CELUOID - strona glowna




  NEW QUEER CINEMA czyli drzwi już otwarteKarolina Kosińska

 

Swego czasu w jednym z polskich magazynów filmowych w dość zjadliwym tekście pewien krytyk użył wyrażenia „homo promo” w kontekście filmów Godziny Stephena Daldry’ego i, wówczas jeszcze w Polsce nieobecnego, Daleko od nieba Todda Haynesa. Krytyk ów wykazał się nie tylko zupełnym niezrozumieniem rzeczy, o której pisał, ale także, jako potencjalny znawca filmu, sporą niewiedzą. Bowiem od ponad 10 już lat w międzynarodowej krytyce filmowej funkcjonuje termin NEW QUEER CINEMA, określający pewną nową linię twórczości reżyserów queerowych. Skoro na ekrany polskich kin wreszcie wchodzi film Haynesa, może warto wyjaśnić, czym jest kino queerowe. Choćby tylko dla uświadomienia owego krytyka.

Niektórzy twierdzą, że przełomem był festiwal kina niezależnego w Sundance w 1992 roku, kiedy to miał miejsce słynny panel dyskusyjny, dotyczący nowego kina queerowego i z udziałem najważniejszych jego postaci. Inni uważają, że za nazwanie nowego ruchu odpowiedzialna jest krytyczka B. Ruby Rich, moderatorka panelu i autorka podsumowujących festiwal głośnych tekstów w brytyjskim prestiżowym magazynie filmowym „Sight & Sound” i w „Village Voice”. Są też tacy, którzy twierdzą, że ruch ten był tylko sztucznym tworem wymyślonym przez krytyków albo po prostu nagłym skrystalizowaniem się tego, co formowało się w kinie od wielu lat. Tak czy inaczej – na początku lat 90. dużymi literami spisano nazwę nowego nurtu – New Queer Cinema. Nurtu, który miał być nie tylko nową formą istniejącego, mniej lub bardziej, obok mainstreamu kina gejowskiego – miał być zupełnie nową jakością wykraczającą poza a nierzadko też negującą to, co zwykło się uważać za kino gejowskie.

W 1990 roku powstał dokument o życiu i środowisku nowojorskich czarnoskórych i latynoskich drag queen, transwestytów i transseksualistów – Paris Is Burning w reżyserii Jennie Livingston. Rok później film zdobył nagrodę dla najlepszego dokumentu w Sundance – główna nagroda za film fabularny przyznana została Toddowi Haynesowi za Poison – przewrotnie i po mistrzowsku (i po gejowsku) redefiniującemu tradycję kina gatunkowego. W 1992 w Sundance pokazane zostały: Swoon Toma Kalina, The Hours and Times Christophera Muncha i The Living End Gregga Arakiego. Dołączyła do nich adaptacja klasycznego dzieła Christophera Marlowe’a - Edward II w reżyserii Dereka Jarmana, jednego z najbardziej zasłużonych i jednocześnie rewolucyjnych twórców kina gejowskiego, Khush Pratibhy Parmar, Flaming Ears Angeli Hans Scheirl i Ursuli Puerrer, Tongues Untied Marlona Riggsa, Young Soul Rebels Isaaca Juliena. W ciągu zaledwie dwóch lat tworzy się kanon i klasyka New Queer Cinema – stanowią ją filmy, które mimo ich ogromnej różnorodności łączy pewna, nie do końca uchwytna, jakość. Badają, podkopują i przekraczają wszelkie ustalone normy dotyczące płciowości i seksualności. I to nie tylko normy ustanowione przez dominujący heteroseksualizm, ale również i te stworzone przez środowiska gejowskie, lesbijskie czy feministyczne. New Queer Cinema było małą postmodernistyczną rewolucją gender, równie ironiczną, co pełną powagi. I można się kłócić, co do dzisiejszego stanu tego fenomenu, ale nie da się zaprzeczyć, że stał się on ważnym i jakże odświeżającym elementem w historii współczesnego kina.

Realizacja i hosting: Stopklatka.pl