Plan Poznania

Strachy na poznaniaków

PLAC BERNARDYŃSKI Z KOŚCIOŁEM W XIX WIEKU. Fot. ARCHIWUM

Lucyfer najczęściej straszył w kościele, rzadziej
w klasztorze,
a na poznańskiej ulicy pojawiał się tylko od czasu
do czasu.
Strach się bać.

Obojętnie czy był to Twardowski, upiór z Żydowskiej czy duch zmarłego zakonnika. Poznań miał o czym mówić. Gazet nie było, TV też nie dopisała więc ludzie kolportowali plotkę, a ta urastała do miana legendy.

Zacznijmy od czarownic

W miejscu, gdzie dziś stoi pomnik Armii Poznań była niegdyś niezła góra. Zwano ja Łysą, bowiem tylko na takiej mogły bezpiecznie lądować na swych miotłach czarownice. Ludzie bali się tu chodzić, a jak luteranie wybudowali na jej stoku swój zbór, to zaraz się rejwach zrobił, że to uczniowie szatana. Jezuici razem z poznańskimi juchtami wiele razy burzyli ten przybytek, aż i luteranie i czarownice się z niego wyprowadziły. Jedna z takich upiorzycoczarownic miała zawładnąć umysłem nobliwego Żyda nomen omen z Żydowskiej ulicy. Wariat zakochał się w niej na zabój i używał do woli. Były małe upiorzątka i to sporo, więc kiedy umierał, u wezgłowia obok prawowitej małżonki stanąć miała i owa panna z miotłą. Zmusiła nieszczęśnika, by przepisał jej część gruntu pod kamienicą. Ten zgodził się, ale sprawa się rypła krótko potem. Okazało się, że w kamienicy straszy na całego. Był sąd. Upiorzątka miały stawać za świadków, a sprawę rozwiązały nie egzorcyzmy jezuitów, a wstawiennictwo pewnego rabiego. Od tej chwili przy Żydowskiej straszy tylko od czasu do czasu. Ale straszy. To fakt.

A teraz do kościoła

Duchy najczęściej straszyły jednak nie mieszczan, a świętych braciszków. Na przykład benardyni poznańscy bali się jak diabli pewnego szlachcica co to pochowany w kościele, miał o północy zjeżdżać na koniu prosto z chóru budząc zakonników. Dopiero wyniesienie jego truchła na cmentarz zewnętrzny uciszyło hałasy. U bernardynów jak i franciszkanów braciszkowie często schodzili z obrazów razem ze świętymi i prosili np. szwedzkich dowódców, by nie burzyli ich majątku. Przeważnie pomagało, a świeci są od tego czasu bardziej uśmiechnięci. Swego ducha ma i Katedra. Jeden z pochowanych tu szlachciców - niejaki Wawrzyn Powodowski miał przez wiele miesięcy stawać do mszy w pełnym rynsztunku. Ów komandor zakonu maltańskiego straszył braci zakonnych, jak i pobożnych poznaniaków i na nic zdawały się dodatkowe modły i odprawiane msze święte. Trzeba było roku, by jak głosi umieszczona w katedrze tablica nagrobna - ,, ...nadzwyczajne widziadło znikło...’’ Cuda zdarzały się i gdzie indziej. U dominikanów Chrystusowi miały rosnąć zęby, a u wspomnianych wyżej bernardynów jeden z braci wyniósł z krypty czaszkę swego brata w wierze. Przypłacił to pewnie zawałem, bo ów brat nachodził go dość skutecznie jak się okazało...

Szatan też się wtrącał

I to jak. Ponoć, jak głosi legenda, a wspomina o niej w swej książce ,,Poznańskie legendy...’’ Krzysztof Kwaśniewski, (swoją drogą do świetna skarbnica wiedzy o poznańskich strachach) szatan miał swoją pracownię w pewnym domu na Chwaliszewie. Skarżyli się na niego wszyscy mieszkańcy budowli, a już najbardziej pewien artysta malarz, którego trapiły widziadła i upiory. Jak już nic nie pomogło, to w końcu postanowiono opuścić ów dom, w którym straszy. Zapomniany, popadł w ruinę. Do dziś ponoć miejsce, w którym stał jest niezagospodarowane. Gdzie to jest? Nie wiadomo. Kwaśniewski przytacza jeszcze wiele takich przykładów na obecność szatana w życiu miasta. Choćby nasza wieża ratuszowa. Ponoć była znacznie wyższa i ludzie zwali ją babilońską. Zły o to szatan spowodował, że cierpiała od piorunów i pożogi. Zwalana na ziemię traciła na swej wysokości i dziś to już nie to samo. O nie. Ba. Cześć wieży miał ze sobą zabrać na Księżyc niejaki Twardowski, który przelatując nad Poznaniem zahaczył o jej szpic. Tym samym i Poznań ma swój udział w podbijaniu księżyca. Ale bajdy.

A teraz co? Nic. Jeszcze w latach 70. straszono dzieci czarną wołgą co to miała je porywać, albo czarną ręką co miała je dusić i wszystko ucichło. Strach się bać?

 -  Gazeta Poznańska
Wasze opinie 
Nie ma jeszcze żadnych opinii.

reklama

O NaszymMieście | Marketing | Reklama | | Praca

© 2000-2007 Polskapresse Sp. z o.o. All rights reserved.


Polskapresse - pełna informacja