Czy w Polsce można być aktywnym 50-, 60-, 70-latkiem, realizującym plany zawodowe i spełniającym swoje marzenia? Czy wciąż pokutuje stereotyp, że ludzie po 50-tce mają służyć pomocą dorosłym dzieciom? Jak być wobec dzieci i wnuków asertywnym, nie tracąc jednocześnie więzi z rodziną?