Przekorna bestyja. buntowniczka, ale zawsze w słusznej sprawie. Ponoć zbyt honorna. GG 2855672 - wygarnij mi! :D
ministat liczniki.org



hit counters Anna Bartuszek

Utwórz swoją wizytówkę
RSS
środa, 31 grudnia 2008

To jest autostrada nocą. Życzyłabym Wam i sobie, żeby ten nowy rok był taką jazdą po dobrej autostradzie.  Bez dołków, kolein i spadków. Autostrada, choć nocną porą zdjęta, wręcz żarzy się światłością.I niech taki będzie Nasz rok. Żebyście mogli rozwinąć prędkości nadświetlne, bez, tak dobrze mi znanej, jazdy po bandzie. Niech będzie jasno, prosto, pewnie...I DO CELU.:-)

 

Ściskam Was, dając kuksańce na odwagę. Do boju!

13:39, annablack
Link Komentarze (20) »

Byłam w ZUSie. Na rentę z tytułu niezdolności do pracy nie mam co liczyć.

'Ma pani już 27 lat i tylko 2 lata przepracowane. Powinna mieć pani trzy do tej renty. '

(Tia, jakbym, tak jak pani zakończyła na średnim ogólnokształcącym, to bym miała co najmniej siedem..)

'Ale niech pani poczeka..zachorowała pani w wieku 19 lat'

-No tak, na 1 roku studiów.

'Niech pani jeszcze dziś złoży wniosek o rentę socjalną.'

Pani mi wszystko punkt po punkcie podyktowała, co mam załatwić i gdzie się udać, co też zrobiłam. 

U kolejnej pani: 'I potrzebna mi pani historia choroby. Wszystko, co pani ma.'

-Wszystko? (Zadrżałam.) Ale ja leczyłam się w tylu ośrodkach i na tylu oddziałach...i tak często...Trudno mi będzie zgromadzić to wszystko.

Ale miałam  przy sobie parę kart wypisowych z ostatniego roku. Heh, przy standardowym, umiarkowanym przebiegu choroby gównianej tyle pobytów w szpitalu zaliczyłabym w ciągu paru lat pewnie. Pani zgodziła się, żebym to skserowała, a ona  przyjęła jako 'substytut' rozległej historii z tym gadem. Mam nadzieję, że odpuści docieranie do wszystkiego. W paru miejscach jest, że zmogło mnie w 2000r.

 

Ale jeszcze jedną rzecz muszę podrzucić. Zaświadczenie z uczelni z dokładnym określeniem dat kiedy studiowałam. Zeby zus miał podkładkę, że faktycznie zachorzałam jako ucząca się dziecina. Jak się pełnoetatowo uczyłam, to nie mogłam pełnoetatowo pracować- proste.

Po świętach zadzwonię do sekretariatu, pogadam z panią Grażynką, powiem, że ja jestem raczej nieruchawa ostatnimi czasy i poproszę, żeby mi to przyrządziła zaocznie i pocztą przesłała. Może się zgodzi. Dobra kobieta.

A zus w styczniu ma mnie wezwać na komisję.

Czyli- do przodu. Odwalone. Uff.

 

12:41, annablack
Link Komentarze (10) »
wtorek, 30 grudnia 2008

Ok. To tak: NFZ -wniosek o refundację indywidualną, na poparcie tego, co złożyła moja dr już złożony. Odpowiedź w ciągu 3 tygodni. Pięknie by było, jakby się zgodzili, co?:)

Byłam w pracy. Wyglądałam zdrowo, żeby mnie nie żałowali. Inna kwestia, że ja zawsze wyglądam zdrowo, póki się nie ruszam;). Szefostwo zeszło z piętra mnie ucałować. Poczułam się jak mała dziewczynka, pozwolili mi nie wstawać z krzesła, jak zobaczyli jak mi to opornie idzie. Głupio mi było. Oni nade mną stali, a ja siedziałam. Wszyscy właściwie stali. Bo wszyscy się zbiegli. Byli tacy mili, zaprosili, żebym do nich przychodziła, kiedy tylko chcę, dali mi czekoladę od jednego z naszych klientów, który przysłał paczkę świąteczną;). Było bardzo miło, tyle tylko, że wychodząc zatoczyłam się na ścianę i do drzwi podprowadziła mnie księgowa... Ale generalnie ciepło na sercu mi się zrobiło...

Jutro zus i kwestie rentowe.

Aha: dostałam pocztą prezent od Metaksy, który to prezent ma mi zapewnić napływ gotówki w przyszłym roku. Zapakowane w mini torebunię...łuski karpia wigilijnego! Pieniężnonośne, jak mówi tradycja. Zawsze nosiłam w portfelu, a w tym roku ubolewałam, że zamiast karpia był pieczony łosoś.

No ale..Metaksa przeczytała w moich myślach potrzebę owych i dzięki Poczcie Polskiej mam zapewnione finanse na 009.

 

A co do innych giftów [tak tak, rozpieszczacie mnie]- skrzacik przysłał mi przed świętami fajne audiobooki dołączone do życzeń. Wymiękłam:)))

17:39, annablack
Link Komentarze (3) »
Hej. Do dr pojechała la mamma. Mnie czeka po południu wizyta w pracy i w nfz. Jutro w zusie i w miejskim zespole orzekania o niepełnosprawności. Niech już będzie środa wieczorem.
10:10, annablack
Link Komentarze (7) »
poniedziałek, 29 grudnia 2008
Bardzo się boję najbliższych dwóch dni. Tak się denerwuję, że prawie nie mogę chodzić i wysiada mi lewa ręka. Jutro czeka mnie wizyta u mojej dr i w mojej pracy, pojutrze w zusie i w nfz. Nie umiem wypełniać druków, ani pisać wniosków indywidualnych, a nigdzie nie ma wzoru. Dobrze, że la mamma coś spłodziła, bo ze mnie już strzępek człowieka. Nie mogę, denerwuję się. Uciekam w sen.
20:59, annablack
Link Komentarze (5) »
7..8..9...9:30. Zwlokłam się na dźwięk głosu la mammy w słuchawce telefonu. Knuję skąd wydębić kasę na ten lek. La mamma uderzyła do Polonii Amerykańskiej.Ja może do Ambasdy Węgierskiej? Może przez solidarnośc pt. 'my gadający po węgiersku musimy się trzymać razem' pomogą? Prowadziłam korespondencję z automatycznym responderem Gatesa. Stwierdził, że pomoc individualsom nie leży w kręgu ich zainteresowań. Super. Czy ja jestem poirytowana?
12:26, annablack
Link Dodaj komentarz »
niedziela, 28 grudnia 2008

Muszę to napisać tutaj, bo sądzę, że tu przeczyta. La mammo, rodzicielko ma! Wiem, że bawi Cię niesamowicie szukanie mi męża na portalach randkowych, ale, z całym szacunkiem- odpuść sobie. Otóż mnie dla odmiany to nie bawi. Nieprawdą jest, że trzeba z kimś być, tak samo, jak nieprawdą jest, że trzeba mieć prawo jazdy.

Twoje pomysły działają na mnie wręcz odwrotnie. Nawet jeśli robisz to dla zabawy.

Skorpiona nie przerobisz na swoją modłę. Prędzej zostanę filozofem, niż znowu się sparuję.

I nie komentuj.

 

 

17:43, annablack
Link Komentarze (7) »

Dobry.

Nie ma to jak zwlec się w południe. Nie mogłam wcześniej, gdyż walczyłam z robalami. Wielkimi, z takimi brązowymi pancerzami. We śnie. Wiadomo wszak nie od dziś, że najfajniejsze sny są nad ranem. I nie mówię o erotycznych, chopaky. Prowadziłam wojnę z atakiem robali, walcząc z własnym obrzydzeniem i torsjami, które mną wstrząsały, jak na nie patrzyłam. I wygrałam. Pokonałam robale. E, to może z tym gadem chorobowym będzie tak samo? Heh. Black zawsze walczy. Jak żyje, to walczy. Jak śni, to o walce. 

11:52, annablack
Link Komentarze (3) »
sobota, 27 grudnia 2008

'Gdzie idziesz? Znowu do kompa?'

 

Cholera, a gdzie? Przecież na spacerek sobie nie pójdę. W mordę. Jestem wirtualna, mamusiu. Dzieci też sobie zrobię przez net.

21:06, annablack
Link Komentarze (7) »

Załączam pozdrowienia z ciemnej piwnicy w spowitej w mroku dzielnicy Warszawy. Niby Warszawy;) Jako, że dzielnica jest najbardziej na skraju Warszawka centralna nie uznaje jej za Warszawę. I słusznieJ Ale oficjalnie mieszkam w Warszawie. No więc prądu nie ma już trochę. Tak śmiesznie, bo nagle zgasło wszystko w domu i na najbliższych ulicach. Netu nie mam, piszę sobie w Wordzie, korzystając, że bateria kompa działa.. Coś muszę robić. Z moim wyczuciem równowagi, bez światła mogę nic. Słucham sobie Scorpionsów, bo dawno nie słuchałam. ‘Life’s like river’. Nie wiem, co mam robić.  Nudzi mi się, czytać nie mogę. Ile już mogło czasu minąć? 15minut baterii minęło, co pozwala mi wysnuć inteligentny wniosek, że prądu nie ma od piętnastu minut. Wiem, pasjansa ułożę, albo innego Sapera załączę…

 

No i już po bólu. Siakieś 20min z życiorysu.
18:13, annablack
Link Dodaj komentarz »
 
1 , 2 , 3 , 4 , 5 ... 14