rycerze-sztuki.jpg

n_ciekawestrony.jpg

Twoja decyzja w wyborach
 

- S U P E R  G A L E R I A -


Suren Vardanian

Św. Proboszcz z Ars


 

Naszą witrynę przegląda teraz 1266 gości 
Ilość odsłon od 7 XI 2008 r. .
mod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_counter

Bez dogmatu

"Bez dogmatu" Henryka Sienkiewicza, ponownie wydane w stulecie śmierci autora, to czwarta z nowej serii książek – Magna carta – zawierającej wielkie, ważne karty naszej rodzimej literatury, wybitne polskie powieści pisane w wieku XIX i na początku XX. Więcej...

Puszcza

Powieść "Puszcza" Józefa Weyssenhoffa, ponownie wydana wiek po pierwszej edycji, to trzecia z serii książek Magna carta zawierającej wielkie i ważne karty naszej rodzimej literatury, wybitne polskie powieści pisane w wieku XIX i na początku XX. Więcej...

Wiry

"Wiry" Henryka Sienkiewicza (1846–1916), ponownie wydane w stulecie śmierci autora, to druga z nowej serii książek - Magna carta - zawierającej wielkie, ważne karty naszej rodzimej literatury, wybitne polskie powieści pisane w wieku XIX i na początku XX. Więcej...

Na polu chwały

"Na polu chwały" Henryka Sienkiewicza, ponownie wydane w stulecie śmierci autora, otwiera nową serię książek - Magna carta - zawierającą wielkie, ważne karty naszej rodzimej literatury, wybitne polskie powieści pisane w wieku XIX i na początku XX. Więcej...

Prawdziwy męczennik

Spod pióra Kajetana Rajskiego, młodego katolickiego pisarza z Krakowa, mającego na swym koncie już dwadzieścia pozycji książkowych, nie licząc poczytnych artykułów i wywiadów, wychodzi kolejne dzieło: dwutomowa refleksja o świętych, wydana przez WDS. Więcej...

Prawdziwy święty. t. I: Stara gwardia

Spod pióra Kajetana Rajskiego, młodego katolickiego pisarza z Krakowa, mającego na swym koncie już dwadzieścia pozycji książkowych, nie licząc poczytnych artykułów i wywiadów, wychodzi kolejne dzieło: dwutomowa refleksja o świętych, wydana przez WDS. Więcej...

Prawdziwy święty. t. II: Nowy zaciąg

Spod pióra Kajetana Rajskiego, młodego katolickiego pisarza z Krakowa, mającego na swym koncie już dwadzieścia pozycji książkowych, nie licząc poczytnych artykułów i wywiadów, wychodzi kolejne dzieło: dwutomowa refleksja o świętych, wydana przez WDS. Więcej...

Śmierć i sąd

Lektura tych książek – wydanych ponownie po ponad pół wieku przez WDS – jest niezwykle ważna dla każdego. Seria „Eschatologia” ks. Marcina Ziółkowskiego dotyka bowiem spraw ostatecznych, takich jak: śmierć i sąd, niebo i piekło, oraz koniec świata. Więcej...

Niebo i piekło

Lektura tych książek – wydanych ponownie po ponad pół wieku przez WDS – jest niezwykle ważna dla każdego. Seria „Eschatologia” ks. Marcina Ziółkowskiego dotyka bowiem spraw ostatecznych, takich jak: śmierć i sąd, niebo i piekło, oraz koniec świata. Więcej...

Koniec świata

Lektura tych książek – wydanych ponownie po ponad pół wieku przez WDS – jest niezwykle ważna dla każdego. Seria „Eschatologia” ks. Marcina Ziółkowskiego dotyka bowiem spraw ostatecznych, takich jak: śmierć i sąd, niebo i piekło, oraz koniec świata. Więcej...

Tylko Kościół. Apologetyka

Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu ma zaszczyt i przyjemność zaprezentować w stulecie śmierci autora pierwsze polskie tłumaczenie książki „Tylko Kościół. Apologetyka” dobitnie dowodzącej, że poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia. Więcej...

Nawrócenie i magia

„Nawrócenie i magia” Gilberta Keitha Chestertona to rozszerzona edycja książki wydanej wcześniej przez WDS. Pozycja zawiera „Kościół katolicki i konwersję”, także „Dokąd prowadzą wszystkie drogi” oraz – premierowo – sztukę: „Magia. Komedia fantastyczna”. Więcej...

O naśladowaniu Chrystusa

Tradycyjny, klasyczny, nieco uwspółcześniony przekład genialnej książki Tomasza a Kempis, oprócz Pisma Świętego najbardziej popularnego dzieła literatury chrześcijańskiej w historii. Książka nawróciła więcej ludzi, aniżeli zawiera liter na swych kartach! Więcej...

Skała

Nakładem Wydawnictwa Diecezjalnego i Drukarni w Sandomierzu ukazała się niezwykle ważna książka dla każdego katolika. „Skała” Louisa de Wohla to przepięknie napisana opowieść o dziejach i losach Kościoła Chrystusowego. Historia Kościoła, jakiej nie znacie Więcej...

Boża wojowniczka

To już dwunasty tom w arcyciekawej serii brawurowych powieści historycznych Louisa de Wohla o przygodach najwspanialszych świętych - poznaj ulepszone pod każdym względem nowe wydanie bestsellera „Boże wojowniczka” o losach św. Joanny d’Arc. Więcej...

Oblężenie niebios

To już jedenasty tom w arcyciekawej serii brawurowych powieści historycznych Louisa de Wohla o przygodach najwspanialszych świętych - poznaj ulepszone pod każdym względem nowe wydanie bestsellera „Oblężenie niebios” o losach św. Katarzyny ze Sieny.. Więcej...

Pasterz świata

Po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu wspaniała, osobista książka Louisa de Wohla goszcząca w arcyciekawej serii brawurowych powieści historycznych o przygodach najwspanialszych świętych. Poznaj wyśmienitą biografię „Pasterz świata” o losach Piusa XII. Więcej...

4 niewinnych złoczyńców

„Czterech niewinnych złoczyńców” to piąta książka Gilberta Keitha Chestertona wydana przez WDS. Zawiera cztery przewrotne opowiadania kryminalne: o umiarkowanym mordercy, o uczciwym szarlatanie, o zapalonym złodzieju oraz o lojalnym zdrajcy. Więcej...

Dzieciom, które chciały żyć

Książka Doroty Sobolewskiej-Bieleckiej odpowiada chyba na wszystkie pytania kobiety spodziewającej się dziecka i dopuszczającej, niestety, myśl o aborcji. Przedstawione informacje oraz świadectwa kobiet winny łatwo odwieść ją od tego tragicznego zamiaru. Więcej...

Religia Teilharda de Chardin

Arcyważna nowość z WDS! Napisana przystępnym językiem tradycyjnie katolicka krytyka błędnych tez uznanego kapłana, które zainfekowały Kościół katolicki. Gorąco polecamy książkę prof. Marcina Karasa „Zbawienie przez technikę? Religia Teilharda de Chardin". Więcej...

Fałszywe drogi wychowania

„Fałszywe drogi wychowania” prof. Stefana Możdżenia to niezwykle potrzebna nowa propozycja sandomierskiego wydawnictwa diecezjalnego ukazująca zorganizowaną i wszechogarniającą rewolucję dążącą do zniszczenia rodziny – jednej z podstaw naszej cywilizacji. Więcej...

http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/206161baner_Bez_dogmatu.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/379606baner_Puszcza.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/635690baner_Wiry.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/945785baner_Na_polu_chwaly.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/711253banerPrawdziwyMezczyzna1.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/543864banerPrawdziwySwiety.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/138751banerPrawdziwyMezczyzna2.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/689327baner_Smierc_i_sad.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/471952baner_Niebo_i_pieklo.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/330416baner_KoniecSwiata.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/661023baner_Tylko_Kosciol.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/477625baner_chesterton2.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/265341baner_OnasladowaniuChrystusa.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/933748baner_Skala.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/169509baner_Boza_wojowniczka.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/179687baner_OblezenieNiebios.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/154209baner_Pasterz.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/604281baner_4NiewinnychZloczyncow.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/996229baner_dzieciomktorechcialyzyc.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/480664baner_Zbawienie_przez_technike.jpg http://rodzinakatolicka.pl/components/com_gk2_photoslide/images/thumbm/414323baner_Falszywedrogiwychowania.jpg
 

Znaczenie nasienia mężczyzny dla zdrowia kobiety PDF Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 344
SłabyŚwietny 
wtorek, 14 grudnia 2010 20:47

Na znaczenie resorpcji nasienia dla ustroju kobiety zwracano uwagę już „od wieków” [1]. O istnieniu plemników wiadomo od roku 1677, kiedy to Antoni van Leeuwenhoek ujrzał je po raz pierwszy w mikroskopie przez siebie skonstruowanym. 

Jak nasienie mężczyzny służy kobiecie? 

Badania płynu nasiennego trwają dopiero od stu lat. Wykazują one, że płyn nasienny zawiera całe bogactwo związków czynnych biologicznie, wśród których znajdują się liczne hormony, i to nie tylko męskie, ale i kobiece, hormony przysadkowe i liczne enzymy. W roku 1936 wyizolowano z płynu nasiennego prostaglandyny – substancje hormonalne wytwarzane w prostacie, pełniące rozliczne funkcje biologiczne, między innymi będące modulatorami przekaźników synaptycznych w układzie nerwowym. W roku 1982 trzech biochemików otrzymało za prace nad prostaglandynami nagrodę Nobla. Oprócz plemników i frakcji płynnej w nasieniu są obecne jeszcze różne elementy komórkowe o różnych funkcjach, m.in. czynne immunologicznie.

Każdego roku ukazują się setki prac nad nasieniem. Naukowcy usiłują ustalić, jakie znaczenie fizjologiczne mają poszczególne substancje i komórki zawarte w nasieniu, jak również cała ich konstelacja. Wiadomo, że płyn nasienny jest pomocny dla zagnieżdżenia jaja płodowego i udanej ciąży. Wiadomo także, że płyn ten zostaje częściowo wchłonięty przez organizm kobiety i oddziałuje nie tylko na bezpośrednie sąsiedztwo, ale także, po przeniknięciu do krwi, działa na cały jej organizm.

Stabilizuje psychikę kobiety

Pierwsze wyniki systematycznych badań naukowych nad znaczeniem nasienia mężczyzny dla organizmu kobiety pojawiły się przypadkowo, i to z zupełnie nieoczekiwanego kierunku. Zawdzięczamy je uczonej brytyjskiej Marii Stopes. Kierując się ideą wyzwolenia kobiet upowszechniała ona metody kontroli urodzeń, sprawie tej poświęciła całe swe życie. We wczesnych latach I wojny światowej podczas badań ankietowych uwagę jej zwróciła grupa kobiet, które uprawiały stosunek przerywany. Wiele z nich miało złe samopoczucie – były sfrustrowane, miały lęki, depresje i rozliczne niedomagania nerwicowe. Wyniki swych badań opublikowała w roku 1918 w książce pod tytułem „Wise parenthood” („Mądre rodzicielstwo”) [2]. Doszła do wniosku, że złe samopoczucie tych kobiet jest następstwem pozbawiania ich dobroczynnego działania nasienia. Z tych samych powodów w następnych latach stanowczo sprzeciwiała się używaniu prezerwatywy. I chociaż przez całe życie usilnie propagowała antykoncepcję, to równie silnie występowała przeciw pozbawianiu kobiety nasienia. Takie stanowisko przedstawiła w największym swym dziele z roku 1923 pod tytułem „Contraception, its theory, history and practice” [3].

W roku 1929 odbył się we Francji VI Kongres Ginekologów i Położników Języka Francuskiego, którego jednym z głównych tematów było znaczenie nasienia mężczyzny dla zdrowia kobiety. Profesor Laffont w raporcie do tego kongresu napisał: „Jest doskonale znane i powszechnie uznane, że organizm kobiety absorbuje nasienie po stosunku, i że substancje zawarte w nasieniu wpływają na kobietę korzystnie, natomiast ich brak powoduje u niej zaburzenia fizyczne i psychiczne”. A oto niektóre wypowiedzi uczestników kongresu: Dr Sedillot: „Każda kobieta zamężna, która stale pozbawiana jest nasienia, narażona jest na zaburzenia zdrowia, szczególnie układu nerwowego i wewnątrzwydzielniczego”. Dr Hesnard: „U kobiet pozbawianych nasienia występują stany bolesnego niepokoju, zaburzenia nerwowe i współczulne, zaburzenia fizyczne, psychiczne i umysłowe”. Dr Drowain: „Wszystkie te dolegliwości ustępują po wdrożeniu normalnego współżycia z pozostawianiem nasienia u kobiety. Odzyskują one równowagę psychiczną i energię życiową” [wg 4].

W roku 1931 ukazała się w USA książka R. de Guchteneere’a pod tytułem „Judgment on birth control” [5]. Autor zebrał w niej wyniki badań wielu autorów nad zdrowiem kobiet stosujących różne metody kontroli urodzeń. Potwierdzały się w pełni doniesienia o ujemnym wpływie pozbawiania kobiet nasienia na ich kondycję psychiczną. Pojawiły się także obserwacje świadczące o częstszym występowaniu u tych kobiet nowotworów macicy i piersi.

Pobudza dojrzewanie macicy do macierzyństwa

Niedorozwój macicy utrudnia lub uniemożliwia zajście w ciążę.

W roku 1942 V. B. Green-Armytage [6] przedstawił w Londynie wyniki leczenia niepłodności u kobiet z macicą małą i niedokształconą. Obserwował grupę 15 takich kobiet, które niedawno wyszły za mąż i starały się zajść w ciążę. Ich stosunki małżeńskie były w pełni normalne.

Grupę kontrolną stanowiła taka sama liczba kobiet z podobną macicą, które nie miały zamiaru zajść w ciążę i praktykowały stosunki przerywane lub stosowały prezerwatywę.

Wśród kobiet współżyjących w sposób naturalny u 9 nastąpił w ciągu kilku miesięcy szybki wzrost macicy, wszystkie zaszły w ciążę – średnio po 7 i pół miesiącach po ślubie. U czterech wzrost macicy był częściowy i opóźniony, a tylko u dwóch macica pozostała niedorozwinięta.

W grupie kontrolnej macica pozostała niedojrzała lub jej wzrost był opóźniony.

Z wyników tych badań wyciągnął następujące wnioski:

1. Nasienie mężczyzny powoduje w większości przypadków niedorozwoju macicy jej wzrost i dojrzewanie do podjęcia funkcji rozrodczej.

2. Każda metoda zapobiegania ciąży, która pozbawia kobietę nasienia, sprowadza niebezpieczeństwo przyszłej bezpłodności z powodu braku rozwoju macicy i rozkojarzenia hormonalnego.

W niedawno wydanym u nas podręczniku ginekologii praktycznej prof. Pschyrembla [7] jest spory rozdział poświęcony niedorozwojowi macicy. Rozdział ten kończy się następującym zdaniem: „Najlepszym „leczeniem” jest ciąża”. Wniosek ten dobrze koresponduje z obserwacjami Green-Armytage’a.

Przygotowuje organizm matki do tolerowania odrębności tkankowej dziecka

Dziecko poczęte jest istotą biologicznie różną od organizmu matki. Dla prawidłowego przebiegu ciąży wymaga ono ze strony matki przystosowania do jego odmienności tkankowej – tej jego części, którą odziedziczy ono po ojcu. Dzięki temu przystosowaniu dziecko poczęte nie zostaje przez organizm matki odrzucone. Dziecko zostaje objęte tolerancją, podobnie jak przeszczepiony narząd.

Mechanizm wytwarzania tolerancji na obecność dziecka jest indukowany przez antygeny zgodności tkankowej zawarte w nasieniu ojca. Organizm kobiety uprzedzająco oswaja się z antygenami, które po ojcu odziedziczy ich dziecko.

Mechanizm ten rozwija się różnie szybko, w zależności od istniejących odrębności tkankowych między rodzicami. Rozwinięciu się tolerancji sprzyja czas i powtarzalne dostarczanie kobiecie antygenów ojcowskich obecnych w nasieniu.

Jeśli tolerancja wobec antygenów tkankowych dziecka nie zdąży się rozwinąć, następują wczesne poronienia, a w okresie późniejszym – rzucawka ciężarnych.

Rzucawka ciężarnych jest najcięższym powikłaniem ciąży. Dawniej nie umiano jej leczyć, pociągała za sobą liczne ofiary. Jednak, mimo postępów medycyny, nadal jest poważnym problemem.

Rzucawka była trudna do zrozumienia: Dlaczego zdarza się najczęściej u kobiet młodych i zdrowych? Dlaczego zwykle podczas pierwszej ich ciąży? Dlaczego występuje dopiero w drugiej połowie ciąży? Dlaczego w następnych ciążach występuje rzadziej?

Mniemano, że to zatrucie, nawet tak ją nazywano: „zatrucie ciężarnych”. Trucicielem miało być dziecko. Uważano, że w początkach ciąży, póki dziecko jest małe, matka jakoś sobie radziła, ale w drugiej połowie ciąży, gdy stawało się ono większe i produkowało więcej „trucizny”, matka dostawała rzucawki: następowała utrata przytomności i drgawki, często stan padaczkowy prowadzący do śmierci.

Z biegiem lat nauczono się wcześnie rozpoznawać oznaki zagrażającej rzucawki. Są nimi: nadciśnienie tętnicze, białkomocz i obrzęki. Zespół tych objawów nazwano „stanem przedrzucawkowym”. Wcześnie rozpoczęte leczenie zwykle nie dopuszcza do wystąpienia pełnoobjawowej rzucawki.

Ten dość logiczny obraz zatrucia ciężarnych zakłóciła obserwacja, że u kobiet, które już miały dzieci, po zmianie partnera seksualnego rzucawka pojawia się znowu. Gdy zdawać by się mogło, że organizm matki opanował już sztukę współistnienia z dzieckiem poczętym i już potrafi się „odtruwać”, tu znowu nie radzi sobie z dzieckiem od innego mężczyzny [8]. Obserwacja ta skierowała uwagę naukowców w innym kierunku – na czynnik zależny od mężczyzny. Pojawiły się liczne prace, które ujawniły ochronne znaczenie nasienia [9-14].

W roku 1977 Marti i Herrmann ogłosili pracę, w której chcieli tę koncepcję sprawdzić [9]. Porównali oni dwie grupy kobiet będących w pierwszej ciąży: 28 kobiet ze stanem przedrzucawkowym oraz grupę kontrolną 55 kobiet zdrowych. Pytano pacjentki o okres współżycia seksualnego z ojcem dziecka do chwili poczęcia, o formy antykoncepcji i o częstość stosunków bez prezerwatywy. Za miarę ilości otrzymanego przez kobietę nasienia od jej partnera w całym okresie ich współżycia przed poczęciem dziecka przyjęto orientacyjną liczbę „porcji nasienia”. Liczbę tę otrzymywano przez pomnożenie długości okresu stażu seksualnego przez częstość stosunków bez prezerwatywy.

Okazało się, że średnia liczba otrzymanych porcji nasienia była w grupie ciężarnych zdrowych trzy razy większa niż w grupie zagrożonej rzucawką (191,1 do 59,4). Czyli: kobiety zagrożone rzucawką miały mniej kontaktu z nasieniem partnera niż kobiety z grupy kontrolnej.

Autorzy uznali, że wyniki tych badań potwierdzają hipotezę, że nasienie ojca dziecka działa ochronnie i zapobiega rzucawce ciążowej. Ich zdaniem, nasienie pełni rolę szczepionki odczulającej, powodującej wystąpienie tolerancji w stosunku do antygenów, które przyszłe dziecko odziedziczy po ojcu.

Wyciągnięto wniosek: Trwałe i regularne podawanie kobiecie nasienia w okresie przed poczęciem dziecka chroni ją przed rzucawką.

W roku 1989 Klonoff-Cohen i grupa naukowców z uniwersytetu stanowego Północnej Karoliny ogłosili wyniki podobnych badań przeprowadzonych na dużo większej grupie 110 ciężarnych ze stanem przedrzucawkowym. Grupę kontrolną stanowiło 115 ciężarnych zdrowych [10]. Posłużono się metodą obliczania liczby otrzymanych porcji nasienia przed zajściem w ciążę przez każdą z nich. Brano także pod uwagę rodzaj stosowanej antykoncepcji.

Wyniki badań pozwoliły na wyciągnięcie następujących wniosków:

1. Ochrona kobiety przed stanem przedrzucawkowym wzrasta wraz ze wzrostem liczby porcji nasienia otrzymanych przez kobietę od ojca dziecka w okresie przed poczęciem dziecka.

2. Kobiety stosujące prezerwatywę lub stosunek przerywany wykazują 2,37 razy większą skłonność do rozwoju stanu przedrzucawkowego.

3. Ocenia się, że metody antykoncepcyjne pozbawiające kobietę nasienia przyczyniają się do około 60 procent przypadków stanu przedrzucawkowego.

4. U wieloródek po zmianie ojcostwa częstość występowania stanów przedrzucawkowych uzależniona jest – analogicznie – od ilości porcji nasienia otrzymanych od nowego partnera seksualnego w okresie poprzedzającym poczęcie.

W roku 1994 ukazała się praca Robillarda i współpracowników ze szpitala uniwersyteckiego w Gwadelupie [11], oparta na jeszcze większym materiale 957 ciężarnych, w której analizowano częstość występowania nadciśnienia tętniczego wywołanego ciążą w zależności od długości stażu seksualnego poprzedzającego zajście w ciążę. Było wśród nich 252 pierworódek, 505 wieloródek z tym samym ojcem i 200 wieloródek z nowym ojcem.

Nadciśnienie tętnicze wywołane ciążą stwierdzono u 102 kobiet, czyli u 10,6 procent wszystkich ciężarnych. Znamienne były różnice występowania tego nadciśnienia w poszczególnych grupach:

- wśród pierworódek – u 11,9%,
- wśród wieloródek z tym samym ojcem – u 4,7%,
- wśród wieloródek z nowym ojcem – u 24,0%.

We wszystkich grupach stwierdzono, że im krótszy był okres pożycia z ojcem dziecka w okresie przed poczęciem, tym wyższy był procent nadciśnienia wywołanego ciążą:

- przy stażu „do 4 miesięcy” nadciśnienie wywołane ciążą wystąpiło – u 40,4%,
- przy stażu „5-8 miesięcy” – u 23,4%;
- przy stażu „9-12 miesięcy” – u 15,2%,
- przy stażu „powyżej 12 miesięcy” – u 5,1%.

Wyciągnięto wniosek: Wydłużony okres współżycia seksualnego przed poczęciem dziecka skuteczniej chroni ciężarną przed nadciśnieniem wywołanym ciążą.

Z wyników tych badań wynikają wnioski praktyczne:

1. Korzystne jest, gdy małżonkowie poczynają swoje pierwsze dziecko dopiero po kilkumiesięcznym okresie pełnego współżycia (z pozostawianiem nasienia u kobiety). Winni więc oni dostatecznie wcześnie, jeszcze w okresie narzeczeństwa, zapoznać się z zasadami naturalnego planowania rodziny i w początkach małżeństwa korzystać raczej z okresów naturalnej niepłodności kobiety.

2. Gdyby jednak dziecko zostało poczęte po krótkim okresie pożycia – kobieta winna pozostawać pod ściślejszą kontrolą zdrowotną.

Chroni przed rakiem piersi

W roku 1842 lekarz włoski Rigoni-Stern, analizując przyczyny zgonów w Weronie z okresu lat od 1769 do 1839, stwierdził, że rak piersi występuje pięć razy częściej u sióstr zakonnych niż w pozostałej populacji kobiet [wg 15].

Fakt ten stanowił zagadkę. Początkowo przypuszczano, że rak ten dotyka piersi, które nie karmiły lub karmiły mało.

W roku 1930 ukazała się praca prof. Roffo z Buenos Aires oparta na dużej liczbie przypadków raka macicy i raka piersi [wg 4 i 5]. Zaobserwował on, że kobiety zamężne nie posiadające dzieci wykazywały o wiele wyższą zapadalność na te nowotwory niż kobiety wielodzietne. Uderzające było zestawienie grup skrajnych: kobiet bezdzietnych i kobiet posiadających dziewięcioro i więcej dzieci. Dla raka macicy były to procenty: 19,57 i 6,13, zaś dla raka piersi – 26,09 i 4,78. Można obliczyć, że zapadalność na te nowotwory w materiale prof. Roffo była ponad trzykrotnie (macicy) i ponad pięciokrotnie (piersi) większa u kobiet zamężnych bezdzietnych w porównaniu z wielodzietnymi.

Pojawiła się wtedy koncepcja o ochronnym wpływie posiadania dzieci na zapadalność na raka piersi. Szczególne działanie ochronne wiązano z wielodzietnością.

Rozpoczęła się cała lawina badań epidemiologicznych mających wyjaśnić przyczynę choroby. Udało się to tylko w nielicznych przypadkach, np. wpływ promieniowania: rak piersi występował kilka razy częściej u chorych na gruźlicę często prześwietlanych podczas leczenia odmą opłucnową, a także w Hiroszmie i Nagasaki po wybuchu bomby atomowej.

Wyniki badań epidemiologicznych, aczkolwiek intrygujące, stwarzały nowe zagadki. Na przykład: Dlaczego występowanie raka piersi jest dwudziestokrotnie częstsze w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej niż u czarnych mieszkańców Afryki? Dlaczego występuje on dziesięć razy częściej u Żydów w Izraelu niż u ich arabskich współmieszkańców? Dlaczego występuje częściej u kobiet samotnych niż u zamężnych? Częściej u zamężnych bezdzietnych niż u matek? Częściej u matek z jednym dzieckiem niż u wielodzietnych? Dlaczego występuje trzy razy częściej u kobiet, które rodziły swoje pierwsze dziecko po 35. roku życia, niż u tych, które rodziły przed 18. rokiem?

Bywały korelacje zdumiewające: w Holandii stwierdzono, że częściej występuje on u kobiet z Kościołów protestanckich, a rzadziej u katoliczek. Sprawa się wyjaśniła, gdy porównano dzietność kobiet obu wyznań: katoliczki miały więcej dzieci niż ewangeliczki.

Z obliczeń statystycznych wynikała największa zapadalność na raka piersi u kobiet w okresie przed i po przekwitaniu. Próbowano szukać przyczyny w zaburzeniach hormonalnych. Nie powstała jednak żadna teoria, która by to tłumaczyła, ani żadna metoda zapobiegania występowaniu tego nowotworu.

W roku 1980 ukazała się obszerna monografia Arne N. Gjorgova [15], w której przedstawia on wyniki badań nad wpływem pozbawiania kobiet nasienia mężczyzny na występowanie raka piersi. Zwrócił on bowiem uwagę na to, że w dotychczasowych badaniach uwzględniano tylko różne pośrednie mierniki życia seksualnego kobiet: wiek dojrzewania, stan małżeński, wiek zamążpójścia, wiek rodzenia dzieci, liczbę urodzonych dzieci, karmienie. Żadne z tych badań nie odnosiło się bezpośrednio do zachowań seksualnych ani praktyk antykoncepcyjnych.

Postawił hipotezę: Czynnikiem osłaniającym pierś kobiety przed rakiem może być nasienie mężczyzny.

Osłony tej nie otrzymują ani siostry zakonne, ani kobiety samotne. Nie otrzymują jej też kobiety współżyjące z użyciem prezerwatywy czy uprawiające stosunki przerywane.

Badania mające na celu sprawdzenie tej hipotezy przeprowadzono w Szpitalu Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii. Porównano dwie grupy kobiet zamężnych: 153 kobiety po operacji usunięcia piersi z powodu raka oraz grupę kontrolną składającą się ze 168 kobiet zdrowych.

Stwierdzono znamienne różnice pomiędzy obiema grupami: Kobiety z rakiem piersi praktykowały częściej stosunki z prezerwatywą i stosunki przerywane. Kobiety z grupy kontrolnej miały natomiast więcej dzieci.

Wnioski z przeprowadzonych badań są następujące:

1. Rak piersi występuje u 17,4% kobiet praktykujących stosunki z prezerwatywą lub stosunki przerywane, natomiast wśród kobiet nie stosujących tych praktyk u 3,9%.

2. Ryzyko pojawienia się raka piersi jest 4,5 razy większe u kobiet praktykujących stosunki z prezerwatywą lub stosunki przerywane.

3. Po odstąpieniu od stosowania prezerwatywy i praktykowania stosunków przerywanych występowanie raka piersi zmniejsza się co najmniej o połowę, a u Żydówek o 60-70%.

4. Niszczący wpływ prezerwatywy i stosunków przerywanych działa, gdy praktyki te stosowano z częstością 50% lub większą w każdym z pięcioleci okresu rozrodczego.

5. Współczynnik ryzyka używania prezerwatywy lub praktykowania stosunków przerywanych jest szczególnie wysoki u matek jednego dziecka.

6. Wielodzietność jest skojarzona z mniejszą zapadalnością na raka piersi (kobiety te nie stosowały antykoncepcji, która by je pozbawiała nasienia).

Więc nie rodzenie dzieci, ani nie karmienie piersią, ale czynniki zawarte w nasieniu mężczyzny osłaniają kobietę przed rakiem piersi.

Autor pochwala stosowanie naturalnych metod planowania rodziny:

1. Naturalne planowanie rodziny nie tylko zapobiega niepożądanej ciąży i pozwala na normalne życie seksualne, ale także ochrania zdrowie kobiety przed złośliwym nowotworem piersi, a może i innych narządów rozrodczych.

2. Upowszechnienie metod naturalnego planowania rodziny powinno zmniejszyć liczbę zachorowań na raka piersi, a może i innych narządów rozrodczych.

Podnosi samopoczucie kobiety i ją „uszczęśliwia”

Już od roku 1975 było wiadomo, że u pacjentów z chorobą afektywną dwubiegunową (dawniej zwaną psychozą maniakalno-depresyjną) występują znamienne różnice zawartości prostaglandyny E1 w płytkach krwi: w stanie depresji jej zawartość w płytkach jest niższa, zaś w stanie manii wyższa [16].

W roku 1986 psychiatra nowozelandzki P.G. Ney opublikował pracę [17], w której analizuje negatywny wpływ na zdrowie kobiety abstynencji seksualnej w okresie okołoporodowym. Opisuje przypadek depresji poporodowej z zerwaniem więzi uczuciowej z mężem i z zaniedbaniem dziecka. Stan ten uznał za następstwo niedoboru prostaglandyn, które normalnie kobieta otrzymuje wraz z płynem nasiennym podczas współżycia małżeńskiego.

Wiadomo, że prostaglandyny wywierają różnorodny, silny i szeroki wpływ na gospodarkę neurohormonalną kobiety. Substancje te są szybko wchłaniane z pochwy, pochwa posiada bowiem – zdaniem autora – mechanizm aktywnego transportu, który pozostaje w gotowości absorbować hormony obecne w płynie nasiennym. Hormony te są wchłaniane w znaczących ilościach, więc mogą oddziaływać na myślenie, nastrój i zachowanie kobiet. Regularne dawki płynu nasiennego mogą być ważne dla utrzymania zdrowia uczuciowego kobiety.

Opisana pacjentka podczas porodu odbytego trzy lata wcześniej miała wykonane nacięcie krocza, a następnie z powodu dolegliwości bólowych unikała współżycia z mężem. Nasilało się u niej przygnębienie, rozdrażnienie, przestała dbać o dziecko, bywała dla dziecka brutalna, straciła apetyt. Nastąpiło zerwanie więzi emocjonalnych z mężem i z dzieckiem. Dziecko było sfrustrowane. Matkę i dziecko przyjęto do oddziału psychiatrycznego dla dziecka i rodziny. Zastosowanie psychoterapii – tak indywidualnej, jak i grupowej – nie przyniosło jednak poprawy.

Dr Ney zdecydował się na eksperyment: nie podając pacjentce typowych leków przeciwdepresyjnych, zaaplikował jej jedynie olej z nasion wiesiołka dwuletniego Oenothera biennis. Nasiona tej rośliny zawierają bowiem znaczną ilość kwasu gamma-linolenowego, z którego organizm wytwarza prostaglandynę E1.

Hipoteza okazała się słuszną: podczas pobytu w szpitalu stan pacjentki ulegał stopniowej poprawie, w ciągu dwóch tygodni objawy depresji ustąpiły, poprawił się apetyt, ustąpiło wrażenie otumanienia, wróciła energia. Relacja małżeńska znacznie się poprawiła. Małżonkowie byli zachęcani do podejmowania współżycia. Kobieta stała się z powrotem – jak pisze autor – radością dla męża i dziecka.

Z przeprowadzonego eksperymentu dr Ney wyciąga następujące wnioski:

Depresja poporodowa może być następstwem braku dowozu prostaglandyn z nasieniem męża, ponieważ kobiecie po urodzeniu dziecka zaleca się kilkutygodniową abstynencję seksualną. Jeśli u takiej kobiety wystąpi związany z depresją brak apetytu – wtedy zmniejsza się także dowóz kwasu linolenowego zawartego w produktach żywnościowych, a który mógłby zostać przetworzony na prostaglandyny. Pojawia się wtedy układ błędnego koła, depresja pogłębia się.

Dr Ney proponuje w przypadkach depresji poporodowej podawanie dużych dawek oleju z wiesiołka, a następnie po uzyskaniu poprawy nastroju i powrotu zainteresowania seksem – podjęcie regularnego współżycia małżeńskiego dla zapewnienia zaopatrzenia w prostaglandyny normalnym trybem i normalną drogą.

W roku 2002 psycholog amerykański Gordon Gallup wraz ze współpracownikami opublikował wyniki badań przeprowadzonych na uniwersytecie stanowym Nowego Jorku w Albany, które miały na celu sprawdzenie hipotezy Ney’a o właściwościach przeciwdepresyjnych nasienia [18].

Badania przeprowadzono na grupie 293 studentek, wśród których 256 było aktywnych seksualnie, a 37 nie prowadzących życia seksualnego stanowiło grupę kontrolną. Wszystkie uczestniczki dokonywały samooceny nasilenia objawów zespołu depresyjnego według pełnej skali inwentarza depresji Becka [19]. Wszystkim badanym kobietom zadawano dodatkowe pytanie o przebyte zamachy samobójcze.

Kobiety aktywne seksualnie podzielono na cztery grupy, w zależności od sposobu stosowania prezerwatywy: „nigdy” – „rzadko” – „zwykle” – „zawsze”. Miało to stanowić pośrednio orientacyjną miarę ilości otrzymywanego przez nie nasienia.

Do analizy wyników najbardziej przydatne jest porównanie wyników grup skrajnych: „nigdy” i „zawsze”.

Wyniki potwierdzają hipotezę o przeciwdepresyjnych właściwościach nasienia:

1. U kobiet nie otrzymujących nasienia (tak nie prowadzących życia seksualnego, jak stosujących prezerwatywę „zawsze”) nasilenie depresji w skali Becka było dwa razy wyższe, a liczba przebytych zamachów samobójczych była trzy razy większa niż u kobiet otrzymujących nasienie przy każdym stosunku.

2. U kobiet otrzymujących nasienie przy każdym stosunku nasilenie depresji wzrasta w miarę upływu czasu od ostatniego stosunku.

3. U kobiet stosujących prezerwatywę „zawsze” nasilenie depresji w skali Becka, jak i liczba przebytych zamachów samobójczych były podobne jak u kobiet nie prowadzących życia seksualnego. Czyli: aktywność seksualna sama z siebie nie przeciwdziała depresji.

Wyniki tych badań przedstawiono na konferencji prasowej. Po referacie autorów jeden z dziennikarzy zapytał, czy w takim razie można twierdzić, że nasienie kobietę uszczęśliwia. Autor odpowiedział skromnie, że chyba tak. W świat poszła sensacyjna wiadomość, którą zatytułowano: „Sperma uszczęśliwia”. I dalej: „Dopiero niedawno naukowcy odkryli, że nasienie mężczyzny może mieć bezpośredni wpływ na… szczęście kobiety. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na uniwersytecie stanowym Nowego Jorku kobiety, które podczas stosunku mają styczność ze spermą swego partnera, są szczęśliwsze od tych, których partnerzy używają prezerwatyw”.

Substancje zawarte w nasieniu mężczyzny dodają kobiecie energii i optymizmu. Jeśli nasienie „uszczęśliwia” – to i uzależnia. W ten sposób więź małżeńska zyskuje u swego podłoża także wymiar biologiczny, biochemiczny. Obserwacje Józefa Rötzera potwierdzają niezwykłą trwałość małżeństw, które przyjęły zasady naturalnego planowania rodziny za swój styl życia.

Jerzy Matyjek

Piśmiennictwo:

[1] Niedermeyer A.: Obcowanie płciowe, w: Giese H. (red.): Seksuologia, Warszawa 1959.

[2] Stopes M.C.: Wise parenthood. London, Putnam 1918 (X wydanie 1923).

[3] Stopes M.C.: Contraception, its theory, history and practice. London 1923 (VIII wydanie 1951).

[4] Ratne r H.: Semen and AIDS. Child and Family 1988, 20: 275-282.

[5] Guchteneere de R.: Judgment on birth control. Baltimore, USA, The Caroll Presse 1931 (III wydanie 1950).

[6] Green-Armytage V.B.: Discussion on new developments in the investigation and treatment of sterility. Proceedings of the Royal Society of Medicine 1943, 36: 105-112.

[7] Pschyrembel W., Strauss G., Petri E.: Ginekologia praktyczna, Warszawa 1994, str. 567 z odesłaniem do str. 331 i nast.

[8] Need J.A.: Pre-eclampsia in pregnancies by different fathers: Immunological studies. British Medical Journal 1975, 1: 548-549.

[9] Marti J.J., Herrmann U.: Immunogestosis: A new etiologic concept of „essential” EPH gestosis, with special consideration of the primigravid patient. Am. J. Obstet.Gynecol. 1977,128:489-493.

[10] Klonoff-Cohen H.S., Savitz D.A., Cefalo R.C., McCann M.F.: An epidemiologic study of contraception and preeclampsia. JAMA 1989, 262, 22: 3143-3147.

[11] Robillard P.Y., Hulsey T.C., Périanin J., Janky E., Miri E.H., Papiernik E.: Association of pregnancy-induced hypertension with duration of sexual cohabitation before conception. Lancet 1994, 344: 973-975.

[12] Robertson S.A., Sharkey D.J.: The role of semen in induction of maternal immune tolerance to pregnancy. Seminars in Immunology, 2001, 13, 243-254.

[13] Dekker G.: The partner’s role in the etiology of preeclampsia. Journal of Reproductive Immunology 2002, 57: 203-215.

[14] Robertson S.A., Bromfield J.J., Tremellen K.P.: Seminal „priming” for protection from preeclampsia – a unifying hypothesis. Journal of Reproductive Immunology, 2003, 59: 253-265.

[15] Gjorgov Arne N.: Barrier contraception and breast cancer. S. Karger, 1980.

[16] Abdulla Y.H., Hamadah K.: Effect of ADP on PGE1 formation in blood platelets from patients with depression, mania and schizophrenia. Brit. J. Psychiat. 1975, 127: 591-595.

[17] Ney P.G.: The intravaginal absorption of male generated hormones and their possible effect on female behaviour. Medical Hypotheses, 1986, 20: 221-231.

[18] Gallup G.G.Jr, Burch R.L., Platek S.M.: Does semen have antidepressant properties? Archives of Sexual Behavior 2002, 31, 3: 289-293.

[19] Beck A.T., Ward C.H., Mendelson M., Mock J., Erbaugh J.: An inventory for measuring depression. Archives of General Psychiatry 1961, 4, 6: 53-63.

Jerzy Matyjek, lek. dr n. med. spec. neurolog, ordynator oddziału neurologicznego szpitala wojewódzkiego w Toruniu, wykłada Medycynę Pastoralną w Wyższym Seminarium Duchownym w Toruniu oraz w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku.

Źródło: Życie i Płodność

Komentarze (58)
58 środa, 27 stycznia 2016 15:48
g
Dzięki. Artukuł wzbogaca wiedzę. Komentarze również.
Wybiórcze traktowanie wiedzy zawartej w tekście przez komentujących pokazuje poziom myślenia społeczeństwa nastawionego antykościelnie.
57 poniedziałek, 02 marca 2015 19:48
Anna
Nie czytałam całego bo szkoda życia. Przeleciałam jednak po tekście i stwierdzam że absolutna większość przytoczonych badań i wniosków ekspertów pochodzi sprzed ponad 45 lat!
Tragedia czego się trzeba chwytać żeby propagować nie stosowanie prezerwatyw.
Na ludzi raczej działają racjonalne i logiczne wytłumaczenia a skoro ich nie ma znaczy że teza "leży i kwiczy"
56 wtorek, 02 września 2014 17:12
Błauciak
Z artykułu wynika, że najlepszym rozwiązaniem jest antykoncepcja hormonalna i namiętne zalewanie kobiety nasieniem. Tak dla zdrowia po prostu.
55 piątek, 23 listopada 2012 22:50
Patrycja
Bardzo ciekawy artykuł ;)Autor jest bardzo mądrym, doświadczonym człowiekiem, o czym zresztą można się przekonać, słuchając wykładów tego Pana.
54 poniedziałek, 15 października 2012 12:06
kasza
Może zajmijcie się lepiej księdzem-pedofilem, zamiast tracić czas na "drogocenny wpływ spermy na organizm kobiety"? stek bzdur!!
53 sobota, 14 lipca 2012 12:52
Stefan
Bardzo ciekawy i pouczający artykuł. Nareszcie wiem, dlaczego moja żona jest nerwowa. Byliśmy u tylu lekarzy i nic a to o to chodziło...
52 sobota, 14 lipca 2012 12:45
ja tam się nie znam
Czyli aktorki porno a szczególnie rekordzistki świata w ilości odbytych jednorazowych stosunków żyć będą długo, ba może nawet dogonią nestorów ze starego testamentu :) pyszny tekst domyślam się, że Autor jest historykiem
51 czwartek, 16 lutego 2012 21:32
oj łoszki
Widzę, że nie tylko ateusze dostają tu wściku d.py, ale także część "katolików" (tfu) raczej pseudokatolików tarza się z pianą na ustach po podłodze.Jak wam nie pasuje nauka Kościoła to won, a nie Bogu świeczkę a diabłu ogarek.
Ateusze to przynajmniej wiadomo, ale wy katousze? Decydujcie się, albo z Kościołem, albo przeciw a wtedy wont!
A nie gryziecie jak wściekłe psy.
Srogie razy i kije wam wymierzyłem tym postem, ale musiałem ku waszem nawróceniu.
50 poniedziałek, 30 stycznia 2012 12:04
Doświadczony
Stosunek przerywany wcześniej czy później prowadzi do nerwicy. Zdąży czy nie zdąży, podczas stosunku przerywanego w mózgu mężczyzny produkowane są substancje które przygotowują mężczyznę do ucieczki z powodu zagrożenia tak jak w przypadku ucieczki przed tygrysem lub jakąkolwiek groźną zwierzyną. W gruncie rzeczy mężczyzna wcześniej czy później seks będzie kojarzyć z czymś mało przyjemnym. Będą występować zaburzenia potencji. podczas współżycia. Poza tym gdy mężczyzna pozostawia spermę w kobiecie to wspomaga to utrzymanie naturalnego odczynu w pochwie dzięki temu narządy pozostają całkowicie zdrowe otrzymując naturalną ochronę.
49 czwartek, 05 stycznia 2012 08:28
Ola
Psychopaci!
48 piątek, 30 grudnia 2011 22:07
Jo!
Czyli gwałciciel to bioenergoterapeuta??
47 piątek, 30 grudnia 2011 13:43
tyle w temacie
P.S. Uważacie że wprowadzony nieobojętny płyn ustrojowy do drugiego ciała nie oddziałuje w żaden sposób? Nie trzeba być biologiem by myśleć używając logiki
46 piątek, 30 grudnia 2011 13:38
tyle w temacie
A uważasz ze siostry zakonne są normalne? To ze badania są stare i propaguje je nie mający popularności Kościół faktów nie zmieni. Fizyka Niutonowska też jest stara ale nie przeszkadza jej to obowiązywać nadal
45 czwartek, 29 grudnia 2011 21:26
Lil
Gratuluję wiedzy!Już na biologii w szkole uczyli że wielkośc wirusa HIV to 0,01mikrometra,a pory w prezerwatywie mają średnicę 5um(mikrometrów),co oznacza,że w 1mikroporze prezerwatywy może zmieścic się około 50 takich wirusów. Swiatowa Organizacja Zdrowia podaje, że nie jest możliwe większe niż 40%zabezpieczenie przed zakażeniem wirusem HIV u osób stosującychprezerwatywę.Ponadto plemnik ma w najszerszym miejscu 3um, czyli o 2um mniej od przeciętnego mikropora w lateksowej prezerwatywie. Wiadomo obecnie,że prezerwatywa nie zapobiega wszystkim chorobom przenoszonym drogą płciową, gdyż wiele drobnoustrojów posiada mniejsze rozmiaryniż mikropory(5um). Należą do nich: bakterie kiły (1um),rzeżączki(0,5um),wirusy herpes (opryszczki-0,3um)i chlamydia (do 1,5um).Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia osoby stosujące prezerwatywę mogą się czuc tylko o 1/3bardziej zabezpieczone przed tymi chorobami w porównaniu z osobami jej nie używającymi.
44 środa, 28 grudnia 2011 21:54
unufry zagłoba
Będziecie się wszyscy smażyć w piekle za te komentarze! Kościół najlepiej wie co zrobić z waszą spermą! Basta!
43 środa, 28 grudnia 2011 15:45
teresa
bez nisienia da sie bez miłosci wsparcia trudno!!
42 wtorek, 27 grudnia 2011 21:14
Ukasz
To dlatego niektóre kobiety maja syndrom przewlekłego niedopchnięcia wypisany na twarzy:)) Coś w tym jest:) P.S. Wniosek z artykułu jest taki, że ministranci nie chorują na raka piersi....:PPP
41 wtorek, 27 grudnia 2011 11:27
Agnieszka
Szanowny autorze, kobietę uszczęśliwia nie sperma w jej organizmie tylko szczęśliwy, harmonijny związek, w którym jest szanowana! Jeśli tego nie ma, to żadne porcje spermy choćby nie wiem jak wielkie jej NIE uszczęśliwią. Nerwice, próby samobójcze i depresje biorą się nie z braku spermy w organizmie tylko z nieszczęśliwego życia - czy to jest zbyt trudne do pojęcia??????!!!! Powinien się pan wstydzić tych bzdur co tu są powypisywane! Wg tego artykułu najszczęśliwszą kobietą na świecie powinna być taka zamknięta przez ojca świra w piwnicy przez 20 lat - stały dopływ spermy miała zagwarantowany.
40 wtorek, 27 grudnia 2011 05:14
Szczęśliwa i jednodzietna
Od dawna mam spirale bez hormonów (znienawidzona przez kościół), a dzisiaj zafunduje sobie sperme doustnie. Zapewni mi to sporą dawkę spermy bez ryzyka ciąży. I co panowie księża na to? Jaką pseudonaukę mi wciśniecie teraz? Że doustnie się nie wchłonie czy że bede się smarzyć w piekle?
39 wtorek, 27 grudnia 2011 03:50
ggg
Konkluzje artykułu nijak się mają do samej treści. To trzeba naprawić:
1. seks powinien być uprawiany przez dziewczęta jak najwcześniej(idealnie byłoby zaraz po przekroczeniu minimalnego wieku dopuszczalnego czyli w PL 15 lat)i bez większych przerw (państwowy system wymiany partnerów/zapewaniania partnerów).
2. Sperma np. liofilizowana powinna być dostępna w aptece jako tzw. suplement diety, w kapsułkach rozpuszczających się dopiero w jelicie cienkim (odpornych na kwas żołądkowy) - co dałoby szanse dla kobiet żyjących bez seks-partnera, lesbijek i zakonnic.
3. Należałoby zbadać wpływ spermy na mężczyzn. Nie ma powodu, aby i oni nie mogli korzystać z dobrodziejstw spermy.
4. Zmiana pożądanego modelu rodzinnego - propagowanie zbiorowych orgii, społecznego przyzwolenia na seks w miejscach publicznych itp. - wszystko, aby ułatwić kontakty seksualne, tak aby kobiety mogły korzystać w większym stopniu z nasienia
38 wtorek, 27 grudnia 2011 00:32
Agnieszka
Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury a kto w to wierzy jest niebywale ograniczony...
37 wtorek, 27 grudnia 2011 00:21
zuza
Co za niewyobrażalne g...o! Zebrało mi się na wymioty po pierwszym akapicie. Polecam wszystkim, którzy potrzebują tego rodzaju inspiracji.
36 poniedziałek, 26 grudnia 2011 23:13
Kazik
A ja w tym tekście dopatrzyłem się dyskryminacji! Tak nie może być aby siostry zakonne nie miały dostępu do tego cennego leku ochronnego przed rakiem macicy i piersi, zbawiennie wpływającego na samopoczucie i "uszczęśliwiające". Żądamy dostępu do supernowoczesnego i niezbędnego leku dla każdej siostry zakonnej! Amen.
35 poniedziałek, 26 grudnia 2011 22:15
Marta
Plus należy dodać, że nasienie pierze, gotuje, zmywa oraz tańczy Makarenę. Bezcenne.
34 poniedziałek, 26 grudnia 2011 21:50
Ewa
Ach, czyli wystarczy łykać wiesiołek ! :D
33 poniedziałek, 26 grudnia 2011 20:46
sss
Sondę po lewej stworzył typowy polak-katolyk. Strzeżcie sie takich.
32 poniedziałek, 26 grudnia 2011 20:00
Aga
Przestarzałe badania i brak wiedzy medycznej autora.
Naprawdę? stosunek przerywany wywołuje zaburzenia nerwicowe z powodu braku wchłaniania się spermy? a nie przypadkiem dlatego, że partnerzy są w ciągłym stresie, bo muszą zdążyć przerwać stosunek przed wytryskiem i ciągle obawiają się o ciążę zamiast cieszyć się seksem?
Poza tym orgazm powoduje uwolnienie beta endorfin (hormony szczęścia) oraz oksytocyny- hormonu, z punktu widzenia neurobiologii, odpowiedzialnego za przywiązanie (podobnie matka przywiązuje się do dziecka, gdyż dziecko ssąc pierś powoduje również uwolnienie oksytocyny).
Autorowi polecam lekturę "miłość jak narkotyk", jakiegoś podręcznika fizjologii człowieka, urologii oraz seksuologii.
31 poniedziałek, 26 grudnia 2011 19:02
Stary Wiarus
To co pisze facet tak do końca głupie nie jest. Po pierwsze primo: wiele kobiet domaga się seksu bez prezerwatywy więc coś w tym jest, po drugie primo - z autopsji wiadomo, że stare panny (pozbawione dopływu świeżej spermy) są szurnięte. Po trzecie: siostry zakonne też są szurnięte. Koncepcja ma sens. A na poważnie - od milionów lat kobiecy organizm wyewoluował, by przyjmować męskie nasienie. Hipoteza, że sperma ma pozytywny wpływ na psychikę kobiety jest wysoce prawdopodobna bez żadnych badań.
30 poniedziałek, 26 grudnia 2011 18:58
Katoliczka
za ten stek bzdur i ich wyjątkową szkodliwość społeczną autora należałoby "skazać" na dożywotnią wolontariacką pracę w domach dziecka tudzież w ośrodkach opiekuńczych dla niepełnosprawnych dzieci. może być także praca w ośrodkach dla samotnych matek. Plus regularne datki na rzecz organizacji zajmujących się osobami nosicielami wirusa HIV.
29 poniedziałek, 26 grudnia 2011 17:20
katarzyna
Stek bzdur, robienie wody z mozgu, a poza tym - biedne zakonnice, nieprawdaz? maja ciagle depesje i proby samobojcze.
28 poniedziałek, 26 grudnia 2011 16:48
Kinga
Autor tych wywodów jest staruszkiem, który już zapomniał co to jest seks, współżycie itd. Jest prezesem Kiku w Toruniu.
Nie ma co komentować wynurzeń faceta w okolicach 80-tki :)
27 poniedziałek, 26 grudnia 2011 16:31
Dawid
Proszę niech ktoś przekona moją kobietę, że połykanie to samo zdrowie!!!-D
26 poniedziałek, 26 grudnia 2011 16:01
Rezz
Bubu - Tylko autorowi tego artykułu :D
25 poniedziałek, 26 grudnia 2011 10:24
ja
@mmm
"Bo w większości kobiety nie stosujące prezerwatywy, stosują pigułki hormonalne które chronią przed rakiem piersi i rakiem szyjki macicy! " please, bez takich. kobiety z grupy wysokiego ryzyka raka piersi(takie u których np w rodzinie był rak piersi) nie mogą przyjmować terapii hormonalnej, żeby nie zwiększyć prawdopodobieństwa wystąpienia go u siebie
24 poniedziałek, 26 grudnia 2011 00:13
Anna
@fabien - jeśli jesteś tak oświecony, to dobrze by było, żebyś też zrozumiał, że Twój komentarz jest niesamowicie rasistowski.
Ja się świetnie ubawiłam czytając to g... :)
23 niedziela, 25 grudnia 2011 22:55
Zaklinaczcipek
To jeszcze raz ja. Sonda po lewej stronie pokazuje co to znaczy "dobro" po katolicku. Swoją drogą, czy to nie podpada pod paragraf:
Art. 49. § 1. Kto w miejscu publicznym demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu albo grzywny.
22 niedziela, 25 grudnia 2011 22:48
Zaklinaczcipek
Naturalny dla organizmu kobiety jest kontakt z nasieniem raz na jakiś czas. Przez te tysiące lat ewolucji pewnie wykształciły się dobroczynne mechanizmy wymagające obecności spermy.
Sam jestem przeciwny polityce Kościoła odnośnie antykoncepcji ale wypowiedzi sceptyków w tym temacie dają wyraz emocjom a nie zdroworozsądkowym argumentom.
Badania podobne do [9] są wiarygodne i nie jest to żadna "pseudonauka" jak by niektórzy chcieli.
Nie mniej jednak, argument przeciw stosowaniu antykoncepcji jest to prawie żaden. Co da kobiecie fakt, że dwukrotnie zmniejszyła szansę rzucawki jak jednocześnie poczęła dziecko, którego nie ma szansy dobrze wychować? Kościół powie: "ale przecież nie powinna uprawiać seksu jeśli nie chciała mieć dziecka". Oczywiście! ale można napisać podobny artykuł do tego o tym jak źle na organizm kobiety wpływa brak seksu. Autor tekstu zamiast marnować czas lepiej niech zajmie się leczeniem ludzi.
21 niedziela, 25 grudnia 2011 21:34
Joanna
Też chciałabym zapytać, czy doustnie nasienie ma równie dobre oddziaływanie?
Poza tym, uważam, że artykuł jest świetny, a autor ma wiele racji. Najlepiej uprawiać seks bez prezerwatywy i złapać trypla, i hiv.
I j/w: jedyną sensowną rzeczą tutaj są komentarze.
20 niedziela, 25 grudnia 2011 21:31
Lololol
mj12:
Nie "referencje", a "bibliografia" chłoptasiu bez szkoły. Bo gdybyś do takowej uczęszczał, pani na lekcji biologii by cię uświadomiła, że rzetelne badania medyczne opierają się np. na podwójnie ślepej próbie :)
I w ogóle graty - święto narodzin twojego bożka, a ty plujesz w internetach. Katolickie standardy!
19 niedziela, 25 grudnia 2011 19:17
Szymon
Festiwal beki.
18 niedziela, 25 grudnia 2011 19:09
Kari
Ręce opadają. Jeszcze sekunda, a pojawi się tu artykuł o pozytywnym wpływie spermy księży na witalność ich ministrantów.
17 niedziela, 25 grudnia 2011 17:38
Pola
A wpływ nasienia na mężczyzn rozumiem ma podobny wpływ?
16 niedziela, 25 grudnia 2011 14:33
xy
jedyne co jest sensowne w tym artykule to wpisy pod nim

pozdrawiam
15 niedziela, 25 grudnia 2011 14:16
Marianna
co za bzdura... i jak to sie ma do kwestii niewspolzycia ze soba przed slubem skoro im dluzej "przyjmujemy' nasienie tym mniejsze nadcisnienie podczas ciazy... jak to? przeciez wspolzyc mozna jedynie po slubie w celach prokreacji, a co za tym idzie w ciaze mozna zajsc juz po "pierwszym razie"...co za bzdury, takich kretynow powinno sie palic na stosie ku przestrodze dla innych "wiernych" inaczej... Mam nadzieje, ze jest inny ciemnogrod, ktoremu mozna wciskac takie bzdury!
14 niedziela, 25 grudnia 2011 13:49
Humanista
Nigdy nie czytałem większych bzdur. Jak Kościół kat. i księża mogą tak ogłupiać ludzi. Przestańcie włazić ludziom do łóżka i zajmijcie się problemami z seksualnością u osób duchownych. Z badań na duchowieństwie amerykańskim z lat 60-tych wynika, że liczba osób homoseksualnych wśród duchownych jest kilka razy większa niż średnia w społeczeństwie. Nie mówię już o skandalach pedofilskich w USA, Australii, Irlandii, Danii, Niemczech, Holandii. Nie Kościół watykański zajmie się problemami we własnym ogródku, a potem poucza ludzi. Przestańcie odmawiać ludziom jednej z nielicznych przyjemności w życiu. Nie zajmujcie się tematami o których nie macie zielonego pojęcia. A jeśli już chcecie być ekspertami w dziedzinie seksuologii, to znieście celibat i zakładajcie rodziny. Wtedy zobaczycie, czym jest prawdziwe życie świeckie!
13 niedziela, 25 grudnia 2011 13:38
Kirsa
ciekawe, kiedy wprowadzą nasienie do menu wigilijnego.
12 niedziela, 25 grudnia 2011 13:35
Satan
Co za imbecyl stworzyl taka strone
11 niedziela, 25 grudnia 2011 13:25
mj12
@bella, Walnęłaś z tą maturą jak kulą w płot:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Matyjek
Zaskakujące - choćbyś podawał wyniki badań jako referencje a teza artykułu jest niezgodna z wykładnią Wyborczej i podobnych środowisk to zostaniesz pojechany po całości.
Cóż poradzić, niektórzy są po prostu zaczadzeni :)
10 poniedziałek, 24 stycznia 2011 01:53
ika
Alicja pisze:
"skoro brak nasienia u kobiety wywołuje stany nerwowe, zaburzenia psychiczne i umysłowe (swoja droga to to samo...), to mam rozumieć, że wszystkie siostry zakonne są niezrównoważone psychicznie? A może nacierają się nasieniem przed snem?"
I dobrze, że pisze :)
A ja zapytam:
gdzie są źródła, ale te poważne źródła medyczne, w których mogę znaleźć potwierdzenie powyższych rewelacji?
I jeszcze jedno pytanie:
słyszeli oni o podwójnej ślepej próbie?
9 sobota, 15 stycznia 2011 22:16
fabien
Ręce opadają!!!! stek bzdur!!!!
Młode, niewyedukowane dziewczę przeczyta taki tekst i powie partnerowi że prezerwatywa to BE! i tylko stosunek do końca ją uszczęśliwi (choć swoją drogą stosunek przerywany to żadna forma antykoncepcji), populacja zwiększy się na maksa i na emerytury obecnych trzydziestolatków będzie miał już kto pracować. Chyba w TYM to tylko o to chodzi.
Jerzy Matyjek - autor tekstu, sorry facet ale jedź do Afryki edukować Czarny Ląd, Europa trochę/co nieco już wie na temat antykoncepcji, orgazmu, uszczęśliwiania kobiet. Pozdrawiam
8 sobota, 15 stycznia 2011 16:14
bella
Czy autor artykułu ma świadomość tego, że matura z biologii nie uprawnia do pisania takich, rzekomo fachowych artykułów?
7 sobota, 15 stycznia 2011 03:17
bronek
Nie czepiajcie się sióstr zakonnych gdyż w cytacie napisane jest wyraźnie: "Dr Sedillot: „Każda kobieta ZAMĘŻNA, która stale pozbawiana jest nasienia, narażona jest na zaburzenia zdrowia, szczególnie układu nerwowego i wewnątrzwydzielniczego”." Niewierni.
6 czwartek, 13 stycznia 2011 22:16
Agnostyk
Przydałyby się badania stwierdzające czy lepsze jest nasienie męża czy kochanka dla organizmu kobiety. No i kwestia zasadnicza - czy lepiej podawać je kobiecie rano czy wieczorem.
5 czwartek, 13 stycznia 2011 20:20
Layla
O właśnie, bo ja często połykam, natomiast w ciążę zajść nie chcę, więc stosuję prezerwatywy. Czy biodostępność spermy jest większa z żołądka czy taka sama?
4 czwartek, 13 stycznia 2011 18:57
messy
Czyli czas zrezygnować z prezerwatyw i zacząć brać tabletki antykoncepcyjne. Mam 18 lat, więc moze jeszcze nie jest za późno :P
3 czwartek, 13 stycznia 2011 18:53
mmm
"1. Rak piersi występuje u 17,4% kobiet praktykujących stosunki z prezerwatywą lub stosunki przerywane, natomiast wśród kobiet nie stosujących tych praktyk u 3,9%."
itd itd.
Bo w większości kobiety nie stosujące prezerwatywy, stosują pigułki hormonalne które chronią przed rakiem piersi i rakiem szyjki macicy! To manipulacja wynikami innych badań! PROPAGANDA która ma doprowadzić do większej ilości ciąż! Jak możecie tak omamiać ludzi którzy wam wierzą? Wykorzystujecie ich łatwowierność!
TAK DLA ANTYKONCEPCJI !
2 czwartek, 13 stycznia 2011 17:50
Alicja
Ten artykuł jest żałosny...
Opiera się na starych badaniach.
I skoro brak nasienia u kobiety wywołuje stany nerwowe, zaburzenia psychiczne i umysłowe (swoja droga to to samo...), to mam rozumieć, że wszystkie siostry zakonne są niezrównoważone psychicznie? A może nacierają się nasieniem przed snem?
1 czwartek, 13 stycznia 2011 15:41
Bubu
Tak się zastanawiam, czy połykanie nasienia przynosi równie zbawienne skutki?

Dodaj komentarz

Twoje imię:
Twój e-mai:
Komentarz:
 
Start Kompendium Kompendium Znaczenie nasienia mężczyzny dla zdrowia kobiety
 

WIADOMOŚCI

CIEKAWOSTKI

WYWIADY

PUBLICYSTYKA

KOMPENDIUM

LITERATURA

DZIECIARNIA