Po 7 latach funkcjonowania portalu nadszedł czas na poważną przebudowę i dostosowanie się do dzisiejszych standardów. W marcu zaprezentujemy wam nową odsłonę największego serwisu hip-hopowego w Polsce! Przebudowa trwa już od jakiegoś czasu, więc jeżeli widzicie obecnie jakieś błędy w funkcjonowaniu portalu, to normalne. Niestety nie obędzie się bez chwilowej nieaktywności strony. Obecnie pracujemy m.in. nad przenosinami wszystkich treści. W przypadku tak ogromnego serwisu jak GlamRap (ponad 1 milion komentarzy i 45 tysięcy artykułów) to dość skomplikowana operacja.
Nowy GlamRap to przede wszystkim przejrzystość, nowe działy, nowe funkcjonalności i dopasowanie do urządzeń mobilnych.
Zapraszamy wszystkich do naszych social mediów i nowo utworzonej glamrapowej grupy dyskusyjnej na FB.
GRUPA NA FB: https://www.facebook.com/groups/1020843358073455/
FANPAGE: https://www.facebook.com/glamrappl/
INSTAGRAM: https://www.instagram.com/glamrappl/
Dzięki, że jesteście z nami tyle lat! Wracamy w marcu!
Najczęściej pojawiający się i w zasadzie chyba jedyny zarzut stawiany Tedemu jako wydawcy jest fakt, że jego Wielkie Joł nie przykłada się do promocji albumów swoich podopiecznych. Krytykowanie Jacka pod tym względem straciło jednak swoją moc w momencie gdy dotarło w końcu do ludzi, że raper zupełnie nia ma potrzeby, by swój label rozwijać i aspirować tym samym do stawiania go w czołówce wytwórni w kraju. Nie ukrywał, że marka Wielkie Joł była założona jedynie po to, by wydawać siebie, swoją muzykę i swoje własne projekty, a gdy już doszło do tego, że logo WJ miałoby być wydrukowane na okładce innego artysty, to ewentualne zarobione pieniądze w większości i tak nie trafiały na konto wydawcy, a prosto do kieszeni twórcy danego krążka.
Fakt, Tede może i nie ma zacięcia wydawniczego, nie czuje też pasji do obmyślania skomplikowanych strategii promocyjnych kolegów, zajmowania się klipami czy okładkami innych artystów, ale żyłkę do wyławiania artystów o sporym potencjale posiada jako jeden z niewielu raperów w Polsce. Nie mylcie jednak dostrzegania nierozwiniętego jeszcze wachlarza sporych umiejętności, których posiadacze dzięki swojej ciężkiej pracy stawali się szeroko doceniani z wyciąganiem z czeluści podziemia na mainstreamową powierzchnię zwyczajnych, nie posiadających charyzmy i choćby pierwiastka charakterystycznego tylko dla siebie stylu pierdołowatych grajków, których albumy znajdywały nabywców w głównej mierze dzięki dużo bardziej znanym kolegom na tracklistach i agresywnym działaniom promocyjnym wytwórni muzycznych stojących za plecami takiej postaci.
Na przestrzeni lat w Wielkim Joł przewinęło się sporo osobowości, stających się później sporymi gwiazdami lub co najmniej szeroko rozpoznawalnymi i kojarzonymi przez określone środowiska artystami. Część młodszych słuchaczy, których geneza przygody z rapem rozpoczyna się raptem od kilku wydanych płyt wstecz, może przeżyć chwilowy szok, gdy dowiedzą się, że siostry Paulina i Natalia Przybysz, niegdyś działające jako zespół Sistars, rozpoczynały swoje kariery pod skrzydłami właśnie Tedego, albo, że Gural - chwilę przed tym jak postanowił otworzyć własną muzyczną twierdzę - "Drewnianej Małpy Rock" wydał pod patronatem Wielkie Joł. Będący obecnie w trakcie prac nad drugą częścią "Ulice Tego Słuchają" skład PTP na swoim legalnym debiucie także posiadał wydrukowany znaczek WJ i chociaż w przypadku chłopaków z Torunia ciężko powiedzieć, że odnieśli w karierze znaczący sukces, to sama próba zawojowania rynku w 2008 roku rapem wyróżniającm się crunkowym brzmieniem zasługuje na odnotowanie. Z ekipą wytwórnią Tedego byli związani też zdobywający złote wyróżnienia za sprzedaż B.R.O, czy też będący na progu międzynarodowej kariery na scenie elektronicznej P.A.F.F. (tudzież Paff Bangerski), a jeszcze wcześniej nagrywający z Fabolousem producent L-Pro, czy wciąż uważany za najlepszego bitmejkera w kraju, wyłowiony w konkursie zorganizowanym przed wydaniem pierwszego "Notesu", Matheo.
Gdzieś wśród tych postaci, odbijających się szerokim echem projektów, czy głośnych i ciągnących się okoliczności rozstania Tedego z poszczególnymi osobami, znalazło też miejsce dla pewnego rapowego składu z małego, graniczącego z Niemcami miasteczka, którzy swoimi umiejętnościami imponowali już po 2007 roku, a jednak wciąż nie potrafili zdobyć proporcjonalnego rozgłosu. Ekipa Smagalaz ze Słubic - bo o nich mowa - w ekipie TDF-a są już 9 lat, a powiedzmy sobie szczerze, ich pozycja na scenie nie uległa od tamtego czasu przesadnej poprawie. Można się zastanawiać co było tego głównym czynnikiem - mała ilość wydanych projektów (zaledwie mixtape Abla i DJ-a Pete'a, album "Czillen Am Grillen" i wspólny mixtape "Dorzucamy Do Grilla"), czy też niezbyt efektywne działania promocyjne Wielkie Joł, a może kompletne niezrozumienie ich muzyki przez słuchaczy? No cóż, nie udało sie wzbudzić szumu w składzie, ale małe sukcesy odnosi przynajmniej jeden z trójki członków Smagalaz, czyli Abel, którego wydany krążek "Ostatni Sarmata" zyskał masę przychylnych recenzji i pozytywnego odbioru ze strony słuchaczy, więc logicznym posunięciem było wykorzystanie nadarzającej się okazji i popchnięcie kariery do kolejnego etapu nowym solowym krążkiem. Poznaliśmy już sporo szczegółów dotyczących nadchodzącego wielkimi krokami "Hannibala", więc sprawdźmy czego możemy spodziewać się po krążku, który trafi na półki sklepowe już 18 marca.
***
Wydaje się, że jednym z kluczowych elementów, który przyczynił się do takiego, a nie innego odbioru "Ostatniego Sarmaty", było zgrabne łączenie różnych klimatów i zabiegów muzycznych. No bo tak naprawdę ile rapowych płyt mieliście okazję usłyszeć, na której w ciągu 60 minut znalazło się jednocześnie miejsce na...
- umieszczenie w intro uznanego aktora Arkadiusza Jakubika (a i nie tylko aktora, bo Pan Arek także m.in. zajmuje się muzyką będąc liderem zespołu Dr Misio)
- refren śpiewaka operowego - zdolny mieszkaniec Słubic Bartosz Borula zdobywający wyróżnienia w różnych konkursach,
- chór Konosans, także ze Słubic (Starsze kobiety. Babcie. Chór starszych pań. Na płycie hiphopowej. Na płycie. Hiphopowej),
- nowoczesne elementy trapowe,
- folkowe dźwięki rodem z wiejskiego jarmarku,
- wersy z szesnastym dnem - infantylność i proste teksty dla mas to nie wizytówka Abla,
- a wszystko to okraszone nienagannym flow członka Smagalaz,
- ponadto ciekawy był także pomysł na tytuł krążka, który wziął się od... wódki "Sarmata", której Abel szczerze nienawidzi.
...a po wszystkim ani razu nie obrywa za brak spójności materiału. Podczas gdy grom raperów opowiada o tym, że ich płyta będzie "powrotem do korzeni" albo "nowoczesna", w tym samym czasie Abel łączy wszystko co mu akurat wpadnie do głowy bez straty na jakości finalnego produktu. Kontynuacji upatrywałbym także na "Hannibalu". Do tej pory dostaliśmy trzy single: wydana po cichu jeszcze w zeszłym roku "Agresja", najświeższy "Hannibal Lante Portas" i "Kasa", czyli główny singiel promujący płytę.
Swoją drogą nie wypada nie spropsować Abla za teledysk do tego ostatniego z wymienionych utworów, gdzie faktycznie ekipa bardzo się do obrazka przyłożyła. Często też wracam do numeru chyba bardziej dla samego teledysku niż muzyki. Zdecydowanie jeden z najlepszych klipów dostępnych na "Tedewizji".
Pamiętajmy, że za produkcję płyty odpowiada Brat Jordah, czyli połowa duetu Małe Miasta, a to z czego obaj Mateuszowie są znani, to niepopularne, "niepolskie" czy po prostu hipsterkie podejście do rapu i samej muzyki. Oczywiście nie wieszczę przedłużenia klimatów z płyty "Koń", ale drobnych akcentów już jak najbardziej - w końcu mamy do czynienia z krążkiem rapowym, a nie okołorapowym jak w przypadku Małych Miast, a z drugiej pomysł na przemycenie hipsterskiego pierwiastka muzycznego chłopaków z Alkopoligamii jest bardzo logiczny - zwłaszcza, że oprócz Jordaha na płycie gościnnie pojawi się także Holak.
Kto oprócz Małych Miast i Tedego?
Abel ogłosił, że możemy spodziewać się występów Dioxa, Sety, Króla Świata z Flaszek i Szlugów, Rosalie czy R.A.U. Czyli wygląda na to, że będzie rapująco, śpiewająco, pewnie nieco elektronicznie - a już na pewno nie będzie jednostajnie.
Jak określić to co działo się wokół "Ostatniego Sarmaty"?
Można mówić o sukcesie Abla i jego albumu czy jest to określenie nieco na wyrost? Fakt, z jednej strony członek Smagalaz świetnie trafił w gust (a może ten gust poszerzył?) recenzentów i słuchaczy, którzy ciepło odebrali materiał, a negatywne opinie, jeśli już się takowe pojawiły, ciężko było traktować na poważnie, mając tak dopracowany krążek. Niestety druga strona medalu jest nieco inna, bo pozytywny szum wokół Abla nie przełożył się na równie atrakcyjną sprzedaż nośników, zatrzymując się na liczbie 3 000. No cóż, powiedzmy sobie szczerze - liczba dupy nie urywa. A jeśli postawimy obok Abla innych debiutanów - bądź co bądź, "Ostatni Sarmata" to z której strony byśmy nie spojrzeli, jest legalnym solowym debiutem na scenie, to po raz kolejny można podnieść lament dlaczego Zbuku i Kaen mają złote płyty, a Abel sprzedał tylko 3 000 płyt. Koncertów od premiery albumu także zbyt wielu niestety Ablowi się nie przytrafiło, a to jakby nie patrzeć również jest czynnikiem branym pod uwagę przy rozliczaniu sukcesu i popularności danego albumu. W każdym razie, jeżeli "Ostatni Sarmata", to płyta, która rzeczywiście odniosła sukces, to życzę członkowi NWJ jeszcze głośniejszego odbioru, chociaż ja skłaniałbym się ku określeniu, że wszystko do tej pory było preludium i bardzo obiecującym początkiem przed prawdziwymi sukcesami. Takimi przez duże "S". A w jaki sposób można ten ewentualny sukces pociągnąć jeszcze dalej? Ano poprzez nowe Smagalaz.
Jaki jest tak naprawdę status grupy Abla, Mopsa i DJ-a Pete'a?
Panowie nigdy nie ogłosili, że kończą czy zawieszają wspólną działalność, beefu też żadnego nie mają, a jednak ostatni materiał "Dorzucamy Do Grilla" w swoim składzie wypuścili dawno temu, bo w 2011 roku. Niedługo po premierze "Ostatniego Sarmaty", w jednym z wywiadów Abel wspominał, że nagrywa z chłopakami numery na nowy projekt Smagalaz, więc wydawało się, że wypuszczenie efektów na światło dzienne jest w zasadzie kwestią czasu. Tak się jednak nie stało, Panowie nadal zajmują się swoimi solowymi projektami, a Mops dodatkowo postanowił pobawić się w dziennikarza muzycznego, przeprowadzając luźne wywiady ze swoimi rapowymi kolegami. Za każdym razem pytany o swoich podopiecznych Tede powtarzał, że Smagalaz wyprzedzali swoje czasy rapowym przelotem, więc może warto przypomnieć o sobie słuchaczom? Cóż, bardzo prawdopodobne jest to, że "Hannibal" Abla będzie odebrany przynajmniej tak samo wśród słuchaczy jak "Ostatni Sarmata", więc warto kuć żelazo póki gorące i od razu rozpocząć pracę nad kolejnym projektem - najlepiej projektem Smagalaz.
Komentarze
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ecANWaxy2ok[/youtube]
Rodzina z Izraela zamówi paczkę.
Wstawiam screena poniżej i wpadajcie! FB TEŻ PONIŻEJ!
www.facebook.com/krasawczyktv/
Po prostu Glam Rap wrzuca i promuje same gówna (Adma, Pomidor, Abel, Tede itd)
Sztosy zza oceanu są dla nich niewidoczne. TUTAJ NIE MA CZEGO PROPSOWAĆ
Kain
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.