Amerykanie, po wjechaniu do wspólnej strefy bezpieczeństwa, rozpoczęli natychmiast ścinanie spornego drzewa. Korea Płn. w odpowiedzi przysłała w rejon Mostu 200 żołnierzy, których zapakowano w autobusy. Ostatecznie pozostali oni w pojazdach po tym jak na horyzoncie pojawiły się amerykańskie helikoptery i myśliwce. Cała operacja "Paul Bunyan" trwała 42 minuty. W czasie gdy Amerykanie ścinali drzewo, żołnierze południowokoreańscy zdemolowali dwie opustoszałe wieżyczki obserwacyjne Korei Płn.
Świat na krawędzi nuklearnej zagłady
Obie strony zdołały uniknąć konfrontacji zbrojnej, która mogłaby kosztować życie tysięcy ludzi po obu stronach linii demarkacyjnej. Cały czas istniało jednak ryzyko wybuchu globalnego konfliktu. W wyniku "incydentu z siekierą" wzrosło napięcie - nie tylko pomiędzy obiema Koreami, ale także pomiędzy państwami Zachodu a blokiem komunistycznym, a zwłaszcza pomiędzy USA i Chinami.
Część z tych państw posiadała własne arsenały nuklearne, co stwarzało teoretyczną możliwość nuklearnego Holokaustu. Nikt jednak nie zdecydował się na odpalenie rakiet balistycznych, choć również i wojska obsługujące tę broń postawiono w stan najwyższej gotowości. Sytuację komplikowała całkowita nieprzewidywalność komunistycznych liderów Korei Północnej.
W dniu, w którym Amerykanie przeprowadzili operację "Paul Bunyan", lider Korei Płn. wyraził żal z powodu incydentu, nie wziął jednak odpowiedzialności za doprowadzenie niebezpiecznej sytuacji. Amerykanie uznali to oświadczenie za krok we właściwym kierunku. Świadectwem incydentu, który groził światu wybuchem nuklearnej wojny, jest dziś pomnik upamiętniający zabitych Amerykanów. Stoi on w miejscu ściętego drzewa, z powodu którego do boju, na jeden rozkaz, mogły ruszyć tysiące ludzi.
Minister ds. sił zbrojnych Korei Płn. Kim Jong Dzun oświadczył, że wojsko w jego kraju jest gotowe do prowadzenia "świętej wojny" z Koreą Płd. z użyciem środków odstraszania nuklearnego, gdyby władze w Seulu próbowały wszcząć konflikt. więcej
Atak Korei Płn. na Koreę Płd. - PAP | wczoraj, 12:51Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak oświadczył, że siły zbrojne jego kraju powinny przeprowadzić "bezlitosny kontratak", jeśli Korea Północna ponownie dopuści się agresywnych działań, jak miało to miejsce w listopadzie. więcej
Świat - PAP | wczoraj, 10:56Północni Koreańczycy nie cierpią na obłęd, mają wytrawnych dyplomatów i umieją wyciągać pieniądze. Amerykański ekspert spekuluje, że zjednoczenie Półwyspu Koreańskiego może być tylko kwestią czasu. więcej
Świat - The Washington Post | wczoraj, 08:10