Ponoć dzisiaj o 17:57 przychodzi wiosna! Ta astronomiczna. Taka zmiana duża nastąpiła, że przychodzi dzień wcześniej niż zawsze. Ponoć naukowcy zauważyli, że to właśnie 20 a nie 21 marca przez cały XXI wiek będziemy witać nową porę roku. Że ponoć wpływają na to ruchy Ziemi i grawitacja innych planet. No ok. Może tak być. Osobiście to nawet wolę, żeby było wcześniej!
Biegałam sobie przedwczoraj wieczorkiem po osiedlu. Chłodno jeszcze było, ale wiejący wiatr niósł już ciepłe powietrze. Takie wiosenne właśnie. Takie, które dodaje skrzydeł i sprawia, że chce nam się lecieć. I czuć je we włosach. I oddychać pełną piersią. I biec dalej. Postanowiłam sobie wtedy coś, czym chciałabym się z Wami podzielić. A być może nawet zachęcić do podobnych postanowień.
Choć postanowień za bardzo nie lubię. Takich tradycyjnych noworocznych czy wielkopostnych nie robię. Mam problemy z siłą woli i motywacją, co stanowczo postanowieniom nie sprzyja. Jeśli więc postanawiam coś postanawiać to muszą to być nie duże zmiany, które jednak znacząco wpłyną na mnie, mój organizm i nastrój, ale nie będą wymagały dużego wysiłku. Nadchodząca wiosna sprzyja takim zmianom. Nawet bezwiednie odczuwamy ich potrzebę. Podświadomie wnikają w nasz umysł wraz ciepłym wiatrem.
Cele jednak muszą spełniać kilka podstawowych warunków. Po pierwsze muszą być osiągalne! Realne i prawdopodobne. Nie mogą być wygórowane, bo za szybko się zniechęcimy. Musimy zobaczyć efekty w niedługim okresie czasu. Postanowienia nie mogą znacząco wpływać na nasz codzienny rytm i przewracać dnia do góry nogami. Muszą wpisać się w miarę bezboleśnie w dzień. Realizację celów musimy sobie wynagradzać. Czymś miłym, na przykład co tydzień. Choć wewnętrzne poczucie dumy i tak będzie nam towarzyszyć. No i najważniejsze - za osiąganiem wyznaczonych celów, czy po prostu dotrzymywaniem postanowień, musi iść pozytywne nastawienie, uśmiech, chęci i satysfakcja!
Moje 3 zmiany na powitanie wiosny nie są duże, ale wiem, że sprawią, że już po kilku dniach będę się lepiej z sobą czuła. Będę miała więcej energii. Będzie mi się bardziej chciało! I wiem, że potrafię i chcę ich dotrzymać!
1. Sok za kawę!
2 Bakalie za słodycze!
3. Więcej ruchu!
Sami widzicie, że te zmiany to nic wielkiego, a faktycznie mogą poprawić i nastrój i kondycję!
To jak będzie? Zaczynacie swoje małe 3 zmiany? Trzeba ta wiosnę jakoś porządnie przywitać!
Ale zbieg okoliczności! Moje 3 zmiany są praktycznie identyczne jak Twoje!
OdpowiedzUsuń1. Kawa - zamiast drugiej kawy pić zieloną herbatę, którą przecież bardzo lubię, a druga kawa popołudniem właściwie nic mi już nie daje.
2. Bakalie - w domu nie mamy już żadnych słodyczy (oprócz ostatniej paczki żelków, ale czy żelki można nazwać słodyczami?) a ja właśnie podjadam sobie pyszną suszoną żurawinę (na wagę w Biedronce)
3. Więcej ruchu - sezon biegowy już zaczęłam i dziś pewnie też pójdę pobiegać, bo jest przyjemnie ciepło.
Trzymam wiec kciuki, żebyśmy wytrwały!
No proszę!!! Super! Wytrwamy!
UsuńWiadomość o tym, że wiosna to już dziś włączyła we mnie przycisk POWER :D Ależ mi poprawiłaś humor tym postem, aż mi się chce!
OdpowiedzUsuńMoje zmiany będą jeszcze mniejsze, bo kawę piję tylko jedną dziennie i tylko zbożową (na prawdziwą pozwalam sobie niezwykle rzadko), soków piję zawsze dużo a słodycze... komu by się chciało jeść słodycze, kiedy na Imbramowskim jest taki wielki, ciemnozielony szpinak i seler naciowy!
Ja na wiosnę trochę stopuję z pracą, bo wreszcie do mnie dotarło, że przeginam i się wykańczam. Przez całą zimę bywały długie tygodnie bez ani jednej wolnej godzinki dla siebie samej, od rana do późnej nocy praca przeplatana nauką. Trochę więc odpuszczam i codziennie znajduję godzinę lub trzy na czytanie, spacer czy cokolwiek innego, co mi sprawia radość z dala od komputera. Dobra rzecz.
No i zostałaś moim autorytetem :D Trzymam kciuki za odpuszczanie. Myślę, że to nawet nie będzie się dało tyle pracować, jak będzie tak ładnie na zewnątrz!
UsuńMam ten sam problem z kawą. Do tej pory udało mi się ograniczyć do dwóch dziennie xD Może zastąpię zwykłą kawę, zbożową?
OdpowiedzUsuńJa na przykład zbożowej nie lubię niestety... próbowałam w ciąży i przy karmieniu, ale jak się skończyło, szybko wróciłam do zwykłej... :)
Usuńja w końcu muszę ruszyć tyłek!
OdpowiedzUsuńSpróbuję dwa pierwsze punkty wcielić w życie u siebie, trzeci od dobrych kilku miesięcy praktykuję i czuję się już uzależniona od codziennej porcji ćwiczeń :) Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńA to dopiero dobre uzależnienie!
UsuńHm, to może i mi się uda. zmiany nie są drastyczne i może i ja bym dała radę,a wyjdzie mi to z pewnością na dobre
OdpowiedzUsuńDaaaaasz radę! Na pewno!
Usuńja właśnie jestem w trakcie rzucania słodyczy :) wiosna sprzyja takim zmianom, więc trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńWspieram punkt 3 więcej ruchu i sama się dołączam:):) i tzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńDobre postanowienia, powodzenia:)
OdpowiedzUsuńsuper tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńgenialne zmiany!
OdpowiedzUsuńu mnie podobnie:
- zamiast słodyczy w południe jogurt naturalny z owocami i pestkami z odrobiną cynamonu,
- zamiast alkoholu woda z kapką wody różanej lub pomarańczowej,
- trzy razy w tygodniu jogging po 8km.
Od razu cżłowiekowi raźniej!
Super!! Zwłaszcza ta woda brzmi wspaniale!
Usuń