Kot Przybora i Iwo Zaniewski, dyrektorzy kreatywni agencji PZL, odchodzą

Vadim Makarenko
28.05.2014 , aktualizacja: 29.05.2014 13:00
A A A Drukuj
Kot Przybora

Kot Przybora (Fot. Agencja Gazeta)

W środę o godz. 20:30 agencja PZL poinformowała o rozstaniu ze swoimi twórcami i dyrektorami kreatywnymi - Kotem Przyborą i Iwo Zaniewskim.
Artykuł otwarty
Artykuł otwarty
Przyczyn odejścia duetu nie podano. "Dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym nasze wizje są różne, pragnę gorąco podziękować naszym wieloletnim partnerom i mentorom za lata wspaniałej współpracy. Niestety Kot Przybora i Iwo Zaniewski zdecydowali się rozstać z PZL, rezygnując ze stanowisk dyrektorów kreatywnych i funkcji w zarządzie, ale nadal pozostając udziałowcami spółki" - poinformował Tomasz Hilt, prezes grupy Leo Burnett Polska.

Do tej ostatniej należy 51 proc. udziałów w PZL. Z kolei w rękach Zaniewskiego i Przybory pozostaje 49 proc

- Kierunki rozwoju grupy Publicis i nasze z Iwo nie zupełnie się zgadzają. Publicis jest ogromną światową grupą, a my jesteśmy malutką agencją na krańcach świata. Gdy mówię o grupie Publicis, to dokładnie ją mam na myśli, a nie jej zarządzających w Polsce. Przez lata staraliśmy się żyć tu z tą grupą, ale wydaje się, że ona nie bardzo była tym zainteresowana, bo ma ogromną skalę działania. Dla nas PZL jest wszystkim, co mamy, a dla nich to jedna z wielu agencji, co do której nie mam nawet pewności, że oni są świadomi, że coś takiego mają - mówi Kot Przybora w rozmowie z Wyborcza.biz. Według niego Publicis Group "nie chciała inwestować w rozwój agencji [PZL] i kropka".

Warunki odejścia

Duet nie odchodzi natychmiast. Z listu Hilta, który otrzymali dziś pracownicy wszystkich trzech agencji reklamowych grupy, czyli Leo Burnett, G7 oraz PZL, wynika, że jeszcze przez "kilka miesięcy" założyciele będą pracować w agencji.

Przybora nie zdradza, jak długo wraz z Zaniewskim pozostaną w agencji. Przyznaje, że duet zaczyna negocjacje z kierownictwem Leo Burnett na temat okresu przejściowego i warunków odejścia. Nie wiadomo, czy częścią tych rozmów będzie ewentualne odkupienie udziałów założycieli przez zagranicznego partnera.

Zarówno Kot Przybora, jak i Iwo Zaniewski mają w swoich umowach klauzulę o zakazie pracy u konkurencji, ale nie zdradzają, jak długa ona jest, zatem nie wiadomo, kiedy mogą zasilić konkurencję albo założyć własną firmę. - Teraz mamy okres przejściowy. Iwo jest zajęty swoimi projektami niezwiązanymi z reklamą, bo jest malarzem, a ja chętnie przez chwilę zajmę się tzw. niczym. Może za jakiś czas w tej dziedzinie życia będziemy mogli coś zrobić - mówi Przybora.

Kultowe reklamy

PZL powstała 15 lat temu, po tym jak Kot Przybora i Iwo Zaniewski odeszli z agencji Grey. Stworzone przez nich wówczas kampanie zapadły w pamięć milionom Polaków, jak np. "Mariola o kocim spojrzeniu" (dla piwa Okocim).



A niektóre z nich jeszcze do niedawna były emitowane w telewizji, jak np. "No to Frugo" (wówczas dla firmy Alima Gerber, która produkowała ten napój). Sama PZL zasłynęła m.in. kampanią dla piwa Żubr ("Mruczando") czy sieci telefonii komórkowej Plus z udziałem kabaretu Mumio.



To jedna z najbardziej utytułowanych agencji w Polsce. Wielokrotnie zdobywała nagrody w konkursach Effie, KTR czy Złote Orły. A tym roku branżowy magazyn "Media i Marketing Polska" przyznał jej tytuł Agencji 20-lecia.

PZL zatrudnia obecnie ok. 30 osób. W jej najlepszych czasach pracowało tam ponad 50 osób.



Artykuł otwarty

Prenumerata cyfrowa Wyborczej

dostępna przez internet, telefon, tablet i czytnik e-booków.
Wypróbuj teraz za 0,99 zł za miesiąc

Artykuł otwarty
Zobacz także

Zobacz więcej na temat:

Komentarze (11)
Zaloguj się
  • Oceniono 72 razy 68

    Jak w wielu innych branżach, korporacyjne mamuty wypluwają niezależnych.
    Dlaczego? Bo mogą. Smutne, ale wygląda na to, że ekonomia potrzebuje
    twórców gadżetów i sprzedawców, a cała reszta na zapomogi.

  • Oceniono 34 razy 34

    teraz jest taki szum informacyjny, że głowa boli.
    Każdy człowiek styka się z setkami (o ile nie tysiącami) reklam w tv, internecie, na ulicy. Coraz trudniej w takich warunkach wypromować produkt reklamą.
    Spada też oglądalność telewizji wśród młodych - głównych konsumentów.

    A to dobrze, bo oglądanie reklam, jakie by nie były, to strata czasu.

  • Oceniono 12 razy -2

    O dawna nie wykreowali nic, co by wyróżniało PZL na tle innych agencji i kampanii. Od około 10 lat ich kreacje wkomponowały się w szarą, reklamową polską rzeczywistość i przestały być oryginalne. Mieli super ciąg i rzeczywiście byli wyjątkowi, ale ten czas już bardzo dawno minął...
    Nadchodzi nowe pokolenie w reklamie, które wyrosło przez ostatnie 20 latach obserwując polskie reklamy i kampanie. Boję się, że nie będzie ciekawiej i lepiej, bo reklama w Polsce nigdy nie zdążyła wyrobić sobie żadnego szczególnego stylu. Kot i Iwo przez pewien czas próbowali i tchnęli trochę świeżości w skostniałe formaty, ale dawno stracili tę przebojowość...

  • Oceniono 5 razy -3

    Lata świetności raczej za nimi. Obecnie dominuje żenua i swobodny stosunek do polszczyzny (w radiówce pierwszego "łomżingu" naliczyłem bodaj pięć byków...) No i ta maniera reklamiarska: KOT...

  • smok_wawerski

    Oceniono 84 razy -36

    No nareszcie! Po co komu dwie agencje robiące to samo (Leo Burnett i PZL). Przybora i Zaniewski zbyt kurczowo trzymali się atl-u. Tymczasem dziś agencje nie wyżyją z budżetów atlowych - te czasy minęły bezpowrotnie. Panowie na tym wyrośli, zrobili kilka wiekopomnych kampanii, ale... świat reklamy poszedł wraz z rozwojem technologii w nowe media. A w tym obszarze panowie kompetencji już nie mają.

Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX