3x80 – tak można podsumować wpływ firm prywatnych na polską gospodarkę. Sektor ma około 80-procentowy udział w całkowitej wartości dodanej brutto, eksporcie oraz zatrudnieniu, które rośnie w tempie 2 proc. rocznie, podczas gdy w sektorze publicznym maleje.
W Polsce istnieje już wiele firm, które są europejskimi, a nawet globalnymi liderami w swoich branżach. Dziś ich właściciele często stawiają sobie pytanie, co dalej. O tym, gdzie firmy prywatne powinny szukać kolejnych miliardów dyskutowaliśmy podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy z prezesami prężnie rozwijających się polskich przedsiębiorstw - Solange Olszewską z Solarisa, Ryszardem Florkiem z Fakro, Krzysztofem Pawińskim z Maspeksu, Adamem Krzanowskim z Nowego Stylu oraz Tomaszem Czechowiczem z funduszu MCI Management.
Skazani na ekspansję
Ekspansja zagraniczna to najczęściej nie widzimisię właściciela, ale konieczność. Z analiz McKinsey wynika, że w dłuższej perspektywie ciągły rozwój zapewnia przetrwanie – firmy o niskim wzroście znikają lub są przejmowane. Polski rynek staje się dla narodowych czempionów prywatnych stanowczo za mały.
Większość firm wychodzi za granicę ostrożnie – szukają swojej szansy głównie w Europie Środkowo-Wschodniej, Niemczech czy na Ukrainie, zgodnie z zasadą, że „lepiej mieć wzrost w Czechach niż potencjał wzrostu w Chinach”. Te bliskie Polsce rynki łatwiej zrozumieć, zarządzać logistyką, a niektóre firmy mają już tam swoje sieci dystrybucji.
W tym regionie z ogromnym sukcesem działają Maspex i Nowy Styl – choć na dwa różne sposoby. Dla Maspeksu z branży spożywczej priorytetem jest znajomość konkretnego rynku. Gusta konsumentów, preferencje smakowe to tradycje, więc firma stawia na integrację produkcji, ale utrzymuje lokalny management, który jest najlepszą gwarancją wyczucia rynku. Z kolei Nowy Styl przejmuje cieszące się zaufaniem marki (np. niemieckie), utrzymuje lokalną produkcję, ale konsoliduje w Polsce funkcje zarządcze, planistyczne, R&D czy back-office. To zapewnia dostęp do rynku i przewagę produktową oraz kosztową. Wypracowanie własnego modelu ekspansji, zajęło naszym narodowym liderom kilkanaście lat – naśladowcy, którzy mogą czerpać z tych doświadczeń – powinni mieć już łatwiej.
Dobre, bo polskie?
Choć takie marki jak Solaris czy Fakro świetnie sobie radzą na globalnych rynkach, w jeszcze szybszej ekspansji pomogłaby im silniejsza marka „Polska”. Z roku na rok budzi coraz lepsze skojarzenia, ale wciąż nie ma siły przebicia. Do tego stopnia, że to niektóre nasze firmy promują Polskę, a nie odwrotnie. Często okazuje się na przykład, że Polska ma bardzo nowoczesną infrastrukturę produkcyjną, której tylko pozazdrościć nam mogą zachodni konkurenci z ich w dużej mierze już zamortyzowanymi zakładami.
Firmy, awansując z ligi czempionów narodowych do ekstraklasy regionalnej czy europejskiej, muszą jednak sprostać nowym wyzwaniom związanym z ewolucją od firm rodzinnych do poziomu korporacji. A ten proces wymaga specjalizacji kadry, rozwoju struktury przedsiębiorstwa oraz procesów zarządzania.
Zobacz też: Maspex - wyższa szkoła robienia biznesu w Wadowicach
By wszystkim wyzwaniom sprostać, konieczna jest wymiana doświadczeń i nauka od tych, którzy proces mają już za sobą. Najważniejsze jednak, aby szukając kolejnych miliardów, zachować elastyczność i przedsiębiorczość, które były źródłem dotychczasowego sukcesu.
Komentarze (29)
Napisz komentarzPo drugie jeżeli płace pracownikowi 3.600 netto to kosztuje mnie on 6 000. 2 400 to podatki od pracy (ZUS, PIT takie tam)
Po trzecie ja naprawdę chciałbym pracować uczciwie, ale w tym kraju się nie da.
Po czwarte rząd naprawdę mógłby się zabrać za rządzenie.