Stadion
Od początku istnienia klubu Odlew
rozgrywa swoje mecze na jednym z bocznych boisk Lecha Poznań
przy ul. Bułgarskiej. Korzystanie z gościny klubu pierwszoligowego
powoduje, że występujemy na zdecydowanie najlepszych boiskach w poznańskiej
B-klasie.
Chcemy trawy!!!
Zanim okazało się, że będziemy grać na Bułgarskiej,
szukaliśmy innych boisk w Poznaniu. Najpierw mieliśmy grać na bocznym
boisku Olimpii (dzisiaj IV liga, kiedyś I i takie gwiazdy jak Brzęczek
czy Mielcarski). Prezes znał nawet człowieka, który jest (był?) wiceprezesem
tego klubu. Niestety do poważniejszych negocjacji nie doszło po informacji
od jednego z piłkarzy, że boczne obiekty Olimpii to rudera bez trawy
i szatni.
Spotkania wpół drogi
Kiedy okazało się, że na potężnym, mieszczącym
kiedyś 60 tys. ludzi stadionie im. Szyca (dawniej 22 Lipca) nikt nie
gra, postanowiliśmy ożywić kolosa. Jego stan woła o pomstę do nieba.
Z 60 tys. miejsc siedzących nie zostało żadne, na trybunach rosną
całkiem spore brzózki, wszędzie pełno flaszek po jabolach, a przy
linii środkowej widać wyraźne ślady... ogniska.
Nie zrażało nas to. Odbyliśmy na Szycu kilka treningów, zagraliśmy
trzy sparingi i rozpoczęlismy negocjacje z pełniącym rolę gospodarza
obiektu Klubem Sportowym Warta Poznań. Udaliśmy się silną, trzyosobową
ekipą (prezes Wesołek, wiceprezes Nawrot, piłkarz Błachowski) na negocjacje
z szefem sekcji piłki noznej Warty, Andrzejem Żurawskim (ojcem niejakiego
Macieja Żurawskiego). Zapytaliśmy, ile KS Warta życzyłby sobie za
wynajęcie niepotrzebnego je obiektu wraz z dostępem do prysznica po
meczu. Usłyszeliśmy cenę: 850 zł. Nasza oferta to 150 zł. Nie spotkaliśmy
się "w środku drogi".
Czy aby na pewno musimy?!
Po nieudanych próbach skontaktowania się z jakimkolwiek kompetentnym
działaczem Przemysława Poznań i Polonii Poznań podjęliśmy rozmowy
z TKKF Winogrady. Zaletami ich obiektu przy ul. Słowiańskiej są niewielkie
rozmiary boiska (co przy naszej kondycji ma niebagatelne wrażenie)
i potężny wał ziemny (pełniący zaszczytną fukcję trybun). Choć dogadaliśmy
się w sprawie ceny, prezes TKKF piętrzył trudności. Narzekał, że boisko
często zajęte, mają za mało szatni i w ogóle pytał, czy naprawdę musimy
u nich grać. Nie musieliśmy, więc nie gramy, choć czasem trenujemy.
Arena auf Ptasia
Ostatnią deską ratunku pozostał "Kolejorz". Zdaliśmy się
na znajomości i talent organizacyjny wicepreza Nawrota. W kilka minut
doszedł on do porozumienia w władzami Lecha i dzięki ich gościnie
gramy na Bułgarskiej.
Poczštkowo nasze boisko było najlepszym obiektem w B-klasie. Równiutka trawa, linie
wymalowane kredą, a nie wapnem, czyste szatnie - tego nie ma w całej
7. lidze. Gdy graliśmy na tzw. trzecim boisku, role trybuny pełnił wał
ziemny z pięknym widokiem na główny stadion. Na wale mogłoby się zmieścić
nawet 1,5 tys. widzów, gdyby tylko chciało. Zimą 2003 r. wszystkie
boiska zostały ogrodzone. Jesieniš 2004 r. przenieśliśmy się na boisko od strony Ptasiej. To prawda, że ma ono gorszą nawierzchnię od pozostałych, ale to nasz atut! Choćby wyniki uzyskane na nim o tym świadczą. I oby tak było dalej.
Dojazd:
Z dworca PKP Poznań Główny tramwajem nr 6 w kierunku Junikowa. Należy
wysiąść na przystanku "Bułgarska" i skierować się na północ
(w stronę stadionu), przejść obok budynku klubowego (przy Forcie VIII), skręcić w prawo, przejść przez bramę koło "czwartej trybuny"
i już jesteśmy na "naszym" boisku.