Samobójstwo
w literaturze romantycznej.
„ Kamienni
ludzie! Wy nie wiecie,
Jak ciężka śmierć
pustelnika.
Konający patrzy
na świat sam jeden na świecie!
Dłoń mu
przychylna powiek nie zamyka! „ 1
IV cz. „Dziady”
A. Mickiewicz
(w. 1077-1081)
W
obliczu śmierci zawsze człowiek jest samotny, chociaż żyje wśród ludzi. Został
stworzony po to, by cieszyć się życiem, by podczas „wędrówki” realizować
marzenia, a jednak czasami wybiera śmierć. Nie zawsze potrafimy być szczęśliwi,
nie zawsze odnajdujemy swoje miejsce na ziemi. Zdarza się więc, że człowiek,
podobnie jak bohater IV cz. „Dziadów” A. Mickiewicza- Gustaw, samotnie zmaga
się z przeciwnościami losu, miota się i traci sens życia. Samotność wśród ludzi
jest bardzo dramatyczna – a to często prowadzi do przedwczesnego rozstania się
z życiem- do śmierci samobójczej. Trudno jest zrozumieć taki desperacki czyn,
nie sposób uchwycić strefy uczuć i przeżyć jednostki, która odbiera sobie
życie. Co nią powoduje? Jak do tego dochodzi?
„Strach-
czy wiesz, co to jest?
strach-
przed czym?
czy wiesz, jak to jest?
strach
przed niewiadomym
strach
przed tobą
przed życiem
przed tym, że musi się żyć
że chce się żyć
że nie umie się żyć.”
Autor nieznany
Skąd ten bezgraniczny strach? Przed niewiadomym,
przed życiem, przed tobą… Dlaczego, skąd to rozdarcie: „chce się żyć” i „nie
umie się żyć” ?
W
życiu każdego człowieka pojawiają się trudne okresy, gdy nie potrafimy sobie
wyobrazić, jak zdołamy przeżyć następny dzień; gdy życie traci sens, gdy nie
wydaje się warte męki i cierpień, do których nas zmusza, gdy przyszłość zaczyna
być przerażająca. Nie wszyscy jednak szukają ucieczki od życia, nie uciekają w
samobójczą śmierć. Ale samobójstwa stanowiły i stanowią ważny problem w różnych
krajach świata.
Występowanie
samobójstw jest dla społeczeństw ponurym przypomnieniem, że nie potrafiły one
sprawić, aby życie dla każdej ludzkiej jednostki było wartością nadrzędną. To
zjawisko stawia nas wobec wielu złożonych zagadnień psychologicznych,
filozoficznych, społecznych i polityczno-prawnych.
Zgodnie
z dotychczasową wiedzą naukową samobójstwo nie jest na ogół reakcją nagłą, lecz
wynikiem długotrwałego gromadzenia się urazów, które wiodą do zmian
w osobowości człowieka. W tym sensie samobójstwo
można uważać za szczytową fazę długotrwałego rozwoju nerwicowego, w którym
dochodzi do stopniowej utraty sił ekspansywnych oraz osłabienia mechanizmów
obronnych. Sam zaś czyn samobójczy zostaje popełniony w następstwie ostrego
zwężenia się strefy emocjonalnej oraz zwiększenia agresji, która skierowana zostaje
na własną osobę.
Jeżeli
przyjąć taką koncepcję, to należy stwierdzić, że przyczyn samobójstwa należy
szukać już w okresie dziecięcym konkretnego desperata.
Zaburzone
stosunki rodzinne wywierają niewątpliwie ogromny wpływ na podjęcie późniejszej
decyzji o samobójstwie, ponieważ to one określają rozwój emocjonalny człowieka
i kształtują jego postawy wobec życia.
J.J.
Rousseau pisał w swej książce pt. „Emil, czyli o wychowaniu”:
„Ludzie,
bądźcie ludzcy, to pierwszy wasz obowiązek. Bądźcie ludzcy względem wszelkiego
stanu, wszelkiego wieku |…|. Kochajcie dzieciństwo; opieką otaczajcie jego
zabawy, jego przyjemności, jego miłe skłonności. Kto z nas nie żałował w życiu
tych lat, kiedy uśmiech jest zawsze na ustach i kiedy dusza jest zawsze
spokojna?”. 2
Radosne,
beztroskie dzieciństwo jest jednym z podstawowych warunków do, w miarę
szczęśliwego, dorosłego życia. Może więc dlatego A. Mickiewicz i inni twórcy
polskiej literatury tak często wspominają okres „lat dziecinnych” jako
najszczęśliwszy okres w życiu. A jednak ich bohater romantyczny jest głęboko
nieszczęśliwy, często buntuję się przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Nie godzi
się z zastaną rzeczywistością, ucieka przed życiem, popełnia samobójstwo.
Człowiek
żyje w konkretnym świecie, otoczeniu, kulturze. Żyje wśród innych i dla innych,
przestrzega ogólnie przyjętych wartości. Warunkiem zdolności do życia jest
akceptacja samego siebie; miłość własna jest czymś naturalnym. Nie może to być
miłość egoistyczna. Religia nakazuje: „Kochaj bliźniego swego jak siebie
samego”. Dać szczęście bliźniemu można tylko wtedy, gdy jest się samemu
szczęśliwym. Uczyć się życia znaczy żyć nie tylko dla siebie.
Bohater
romantyczny poszukuje więc idealnej miłości, posiada niespokojne i nienasycone
serce, szczególnie wyostrzoną samowiedzę, wielką artystyczną wrażliwość duszy.
Takim
jest tytułowy bohater powieści J.W. Goethego „Cierpienia młodego Wertera”.
Werter pochodzi z mieszczańskiej rodziny. Zdolny, oczytany rozpoczyna pracę
w administracji. W czasie pobytu na wsi poznaje
niezwykła kobietę - Lottę. Lotta staje się dla niego kimś najważniejszym w
życiu. Dramat kochanków polega na tym, ze dziewczyna ma narzeczonego, z którym
nie może i nie chce się rozstać.
Nieszczęśliwej
miłości Wertera towarzyszą kłopoty i upokorzenia w pracy. Przerywa więc pracę
na placówce dyplomatycznej i powraca do Waldheim, aby być bliżej ukochanej.
Miłość do Lotty niszczy Wertera. Szuka uspokojenia w alkoholu. Traci poczucie
rzeczywistości. Snuje się samotnie po okolicy, rozmyśla o miłości, życiu i
śmierci. Niespełnione uczucie podsyca w sobie, reżyseruje.
I oto
pewnego dnia spotyka młodzieńca, który oszalał z miłości do kobiety. W
listopadzie szuka kwiatków dla ukochanej.
Werter
z przerażeniem stwierdza, że i on jest już tylko o krok od błędu. Nie potrafi
przestać myśleć o ukochanej, szaleje z rozpaczy, a spotkania z Lottą stają się
dla niego istna torturą. Ogarnia go przerażający smutek, zniechęcenie, apatia.
Traci równowagę ducha. Nigdzie nie znajduje oparcia; ni w ludziach, ni w
przyrodzie, ni w religii. A właściwie to nawet nie szuka możliwości wyjścia z
tego stanu osamotnienia i rezygnacji.
Pisze
więc do Lotty:
„Lotta! Lotta! – I koniec ze
mną. Zmysły me plączą się. Już od tygodnia jestem bez przytomności. Oczy moje
są pełne łez. Nie żądam niczego, nie pragnę niczego. Lepiej dla mnie bym
odszedł.” 3
Opanowuje
do pragnienie śmierci. Dochodzi do przekonania, że wszystko co żyje, musi
umrzeć. Rozlicza się z życiem, przeprasza ukochaną za swoje zachowanie, posyła
służącego po pistolety, spłaca wszystkie długi i punktualnie o dwunastej w nocy
strzela sobie w głowę. Umiera w męczarniach. Śmierć położyła kres jego
cierpieniom – „cierpieniom młodego Wertera”.
Czy
cierpienia, choroba duszy muszą prowadzić do samobójstwa?
„Jeżeli
więcej cierpisz nad sprawami życia, nie powinieneś się temu dziwić: wielka
dusza musi zamykać więcej boleści niż mała” 4
„Wielka
dusza” i „wielka boleść” charakteryzują bohatera romantycznego.
Bohater
romantyczny ostro polemizuje z oświeceniowym przekonaniem o możliwości bezkonfliktowego
współistnienia zbiorowości i jednostki. Młody Werter cierpi samotnie –
nieszczęśliwa miłość spowodowała utratę młodzieńczych marzeń, ideałów, stała
się przyczyną jego życiowej klęski. Bohater ten nie ma daru poprzestawania na
małym, jest niezdolny do kompromisu, wchodzi w konflikt ze światem, z którym
już nie potrafi nawiązać żadnego kontaktu. Ogarniająca go nuda, sceptycyzm,
totalne zwątpienie w sens życia pozbawiają go możliwości jakiegokolwiek
działania. W ostateczną rozpacz popada w momencie, gdy odsłoni mu się prawdziwy
duch natury, gdy zrozumie, że natura jest ślepą, sprzeczną samą w sobie potęgą,
której igraszką staje się człowiek.
Cierpiący
Werter mówił:
„ Nie
widzę nic nad wiecznie przełykającego, wiecznie przeżuwającego potwora. „ 5
Natura – według niego – to wiecznie otwarty grób.
Był
jednym z wielu romantycznych indywidualistów, którzy dochodzili do wniosku, że
istniejącemu światu brakuje czegoś, co mogłoby zapełnić „otchłań istnienia”.
Odczucie tej otchłani prowadzi bohatera do śmierci samobójczej.
Czy
samobójstwo należy traktować jako akt rozpaczy czy ucieczki przed życiem? Jest
to tylko mniej ważny aspekt samobójczej śmierci. Ważniejszym wydaje się być
bunt jednostki przeciwko pewnym wartościom, samobójstwo jest więc autentyczną
formą protestu.
Człowiek
wie, że jego istnienie ma swój kres. Jeżeli to istnienie sprawia człowiekowi
ból, to zdarza się, że sam chce skrócić trwanie swego życia.
Z tego
też względu zjawisko samobójstwa będzie istniało tak długo, jak długo będzie istniała
ludzkość. Jedni będą to potępiać, a inni bronić prawa człowieka do decydowania
o swym życiu i śmierci. Do tych drugich należy filozof Jean Amery, który w swej
książce pt. „Zginąć z własnej ręki” oskarża psychologię i medycynę o to, że
ingerują w problemy ludzkiego życia, że próbują za każdą cenę utrzymać
człowieka przy życiu – wbrew jego woli. Według niego, samobójstwo stanowi
najbardziej ludzką, najbardziej zrozumiałą, a nawet najbardziej oczywistą
reakcję na fakt, że w zasadzie życie równoznaczne jest z porażką. Powinno się
więc raczej szybciej umrzeć, niż godzić na przedłużającą się porażkę.
Samobójstwo
można uznać za próbę ucieczki od podłości świata: podłości własnej i podłości
innych.
Ze
światem nie potrafił pogodzić się Werter. Marzenia nie pokrywały się
z rzeczywistością:
„ We
wczesnej młodości byłem marzycielem – pisze Pieczorin, bohater tamtych czasów –
lubiłem pieścić na przemian to ponure, to tęczowe obrazy, które malowała mi
moja niespokojna i chciwa wyobraźnia. Ale co mi z tego pozostało? Tylko
znużenie jak po nocnej walce ze zmorą i mętne wspomnienia pełne żalu. W tej
bezpłodnej walce wyczerpałem i żar duszy, i hart woli, niezbędne dla
prawdziwego życia; wkroczyłem w to życie, przeżywszy je już w myśli, i ogarnęła
mnie nuda i obrzydzenie, jak tego, kto czyta liche naśladownictwo dawno mu
znanej książki” 6
Pokolenie
romantyczne dojrzewało szybko, szybko uczyło się życia i szybko miało go dość.
W atmosferze wzniosłych marzeń i ideałów dojrzewali Juliusz Słowacki i jego
przyjaciel Ludwik Spitznagel. Obaj pochłaniali książki, obaj dręczyli się
niemożnością wcielenia marzeń w życie, samotnie błądzili wśród pól i lasów,
obaj byli ludźmi niezwykłymi, poszukującymi sensu życia. Pragnęli zgłębić
tajemnice natury, historii, człowieka, Boga.
Spitznagel
interesował się filozofią, bez wytchnienia szukał poezji w życiu, ale
odnajdywał pustkę. Był utalentowanym poetą. Stał u progu kariery
dyplomatycznej. Zdawałoby się, że świat stał przed nim otworem. Tymczasem w
wieku 22 lat popełnia samobójstwo. Strzał w głowę kończy jego zmagania ze
światem, którym gardził. Dręczył się niemożnością odgadnięcia zagadki bytu.
Hołdował uczuciu jako najwyższej sile utrzymującej człowieka przy życiu, szukał
radości w obcowaniu z naturą, ale pesymizm przepełniał duszę, którą z marzenia
dopiero wyrywał:
„… śmiech ludzi, śmiech co
czucia głuszy Budził – i rzeczywistość zimna roztrącała…” 7 (w.
119-120)
Konfrontacja marzeń z rzeczywistością stała się nie
do zniesienia. Nie potrafił i nie chciał zaakceptować zastanego porządku
świata. Nie potrafił w tym świecie znaleźć miejsca dla siebie. Miał wrażenie,
że wszystko już przeżył. Stąd płynęła gorzka skarga:
„Widziałem
los wszystkiego, marność tego świata, Widziałem jego szczęście przemija, ulata”
8
Świadomość przemijania, bezsens istnienia, porażka.
Lepiej umrzeć niż godzić się na przedłużającą porażkę.
Jan
Sczepański w rozprawie pt. „Sprawy ludzkie” napisał:
„Umieranie
ma swoje wymiary fizjologiczne, psychiczne i społeczne |…| Umieranie zaczyna
się bardzo wcześnie, kiedy dla dowolnych powodów nie podejmujesz działania,
które mógłbyś wykonać, a potem dalszy krok zjawia się wtedy, gdy nie
podejmujesz działania, które powinieneś wykonać. Każde zniechęcenie jest
krokiem do śmierci, jest dobrym aktem umierania. |…| Nadzieja i złudzenia
ratują samopoczucie i utrzymują nas w przekonaniu, że jeszcze tyle rzeczy przed
nami” 9
Bohaterom
romantycznym zabrakło złudzeń i nadziei. Nie chcą umierać powoli – wybierają
śmierć natychmiastową.
Miłość
jest czynnikiem przyzywającym życie, jest przeciwstawieństwem śmierci, źródłem
życia, natchnieniem wielu działań. Przeciwstawia się zmęczeniu, zniechęceniu,
rezygnacji, które od wczesnego dzieciństwa oswajają nas z myślą o przemijaniu,
przygotowują do akceptacji śmierci. Miłość jest silniejsza od wszelkiego
poczucia obowiązku, zwycięża śmierć, jest najsilniejszą więzią łączącą ludzi.
Nie zna uczucia samotności.
Takiej
miłości nie spotkał bohater Goethego, nie spotkał jej też Spitznagel. Wybrali
więc samobójstwo.
Oto
jeszcze jedna tragiczna ofiara nieszczęśliwej miłości. Gustaw z IV części
„Dziadów” przybywa do domu Księdza. Zachowuję się jak szaleniec, który żyje w
innej rzeczywistości. Okazuje się, że powodem jego obłędu jest porzucenie przez
ukochaną. Wyszła za mąż za innego. Gustaw intensywnie przeżywa swą klęskę.
Staje się samotnikiem. Stan jego uczuć i myśli powoduje, że nie znajduje
porozumienia z Księdzem.
Pyta
go:
„Księże,
a znasz ty żywot Heloizy? Znasz ogień i łzy Wertera?” 10 (w.
130-131)
Cierpi jak Werter, postanawia więc pójść jego
śladami. Perswazje Księdza trafiają w próżnię. Nie potrafi on zrozumieć,
dlaczego zakochany młodzieniec nie szuka ukojenia bólu, nie odrzuca smutnych
myśli, nie walczy.
Dla
Gustawa życie bez ukochanej straciło sens. W przypływie goryczy rzuca
oskarżenie:
„Kobieto!
Puchu marny! Ty wietrzna istoto!” 11 (w. 988)
Podejmuję próbę analizy swojej sytuacji. Powody, dla
których jego ukochana związała się z innym, są dla niego niezrozumiałe. Co było
przyczyną odrzucenia? Brak miłości czy niesprawiedliwość społeczna? Prawdziwe
uczucie nie może być krępowane żadnymi konwenansami. Gustaw traktuje miłość
jako boski dar, a jej odtrącenie uważa za pewnego rodzaju świętokradztwo. Żali
się:
„… nas Bóg urządził ku wspólnemu życiu. Jednakowa
nam gwiazda świeciła … w powiciu 12 (w. 952-953)
Gustaw jest zdania, że nie może nic rozdzielić
kochających się ludzi, gdyż miłość nie uznaje przesądów stanowych ani granic.
Czuję się na wieki związany z ukochaną, chociaż nie może się z nią połączyć.
Skargę nieszczęśliwego młodzieńca znamionuje ogromna skala uczuć: zachwyt,
rezygnacja, rozpacz, przekleństwa i obelgi, tkliwość, żal i tęsknota. Jest
rozgoryczony z powodu braku zrozumienia przez Księdza.
Dopiero
desperacki samobójczy gest Gustawa – przebicie się sztyletem -zmusza Księdza do
refleksji. Są sprawy, których nie można ogarnąć rozumem. Najlepiej się widzi
sercem. Dla bohatera romantycznego uczucie stanowi sens życia.
Nie
odnalazł także sensu życia inny bohater - Kordian Juliusza Słowackiego.
Piętnastoletni młodzieniec, wrażliwy, uczuciowy nieustannie szuka jakiegoś
ideału, wykraczającego poza szarą codzienność. Marzy o dokonaniu czegoś, co
mogłoby potwierdzić jego niezwykłą osobowość. Słucha patriotycznych gawęd
Grzegorza, pragnie wielkich czynów, poszukuje szczęścia. Nie znajduje.
Uczucie
zawiedzionej miłości, brak umiejętności odnalezienia życiowego celu powodują
jego zagubienie. Rodzi się poczucie bezsilności, bezcelowości aktywnego
działania, poczucie nudy, społecznego wyobcowania i sceptycyzmu wobec wszelkich
wartości. Pozostaje więc samobójcza śmierć, która również go przeraża.
Pozbawiony silnej woli nie potrafi skutecznie popełnić samobójstwa. Wszystko to
staje się przyczyną jego wewnętrznej klęski. Nikogo nie oskarża o własne
nieszczęście. Spór toczy ze sobą. Żyjąc
w świecie młodzieńczych ideałów i romantycznych
mitów, przegrał w konfrontacji z rzeczywistością.
Bohater
romantyczny bardzo szybko indywidualnie traktuje potrzebę wolności jednostki.
Bunt jednostki przeciw istniejącemu porządkowi świata objawia się nie tylko
w refleksji, a także w bardziej dramatycznych
formach: samowola, zemsta, samobójstwo
i zbrodnia. Taki świat odnajdujemy w dramacie
Schillera „Zbójcy”. Głównymi bohaterami dramatu są dwaj bracia, Franciszek i
Karol, zły i dobry. Synowie tego samego ojca, a jakże różni.
Zły
Franciszek – niekochany, wydziedziczony, odrzucony przez rodzinę i kobietę,
odrzucony przez świat – buntuje się. Jego bunt skierowany jest przeciwko
wszelkim ograniczeniom narzuconym jednostce przez siły zewnętrzne. Występuje
przeciwko Bogu, sumieniu, naturze, prawu i więzom krwi. Popełnia wiele zbrodni,
szerzy zło. Jednak boi się odpowiedzialności – tchórzostwo stało się przyczyną
samobójczej śmierci.
Dobry
Karol – piękny, mądry, kochany, bogaty, akceptowany – również jest
buntownikiem. Nie potrafi być szczęśliwym człowiekiem, gdy wokół jest tyle
niesprawiedliwości, zła, chaosu. Nie aprobuje tak urządzonego świata. Pragnie
go zmieniać według własnych marzeń i wyobrażeń, nie zawsze zgodnie z przyjętymi
normami prawnymi
i społecznymi.
Obaj
bracia popadli w konflikt z rzeczywistością. Stali się sędziami świata,
uzurpowali sobie prawo do wymierzania kary innym, prawo do nienawiści i zemsty.
Bezprawiem próbowali stworzyć nowy porządek. Obydwaj przegrali, obaj nie
odnaleźli sensu życia. Dlaczego tak się stało? Trudna odpowiedź. Jedno jest
pewne, że bieguny dobra i zła leżą bardzo blisko siebie. Można nie zauważyć,
kiedy przekracza się tę cieniutką linię.
Często
się słyszy maksymę, że zło można zwyciężyć dobrem. Nie zawsze jednak taka postawa
bywa skuteczna. Gdy wszystko zawodzi, życie traci sens, w gruzach leży świat
wartości, człowiek ucieka przed życiem. Kryzysy pojawiają się w życiu każdego,
a ich przezwyciężanie pozwala na kształtowanie się wszechstronnej bogatej
osobowości.
Przeżyte
cierpienia uszlachetniają, czynią nas bardziej wrażliwymi na potrzeby innych.
Nie wszyscy jednak chcą i potrafią walczyć z przeciwnościami losu.
Tytułowy
bohater dramatu G. Byrona, Manfred szuka ukojenia w samotności. Żyje w Alpach i
rozpamiętuje swoje dotychczasowe życie. Nie potrafi zaznać spokoju nękany
wyrzutami sumienia. Podejmuje nieustanną próbę samobójstwa. Przywołuje duchy,
lecz nie chce poddać się ich woli. Spotyka cień zmarłej siostry, której śmierć
obciąża jego sumienie. Przepowiada mu ona szybki zgon. Czarne, natrętne myśli
nie pozwalają cieszyć się życiem, Oskarża więc Boga za swoje niepowodzenia,
atakuję samą istotę bytu.
Dla
Manfreda jedyną realnością jest własne „ja”. Pragnie on poznać tajemnice
natury, granice człowieczeństwa, istotę czasu, śmierci, wieczności. Nie jest to
jednak możliwe.
Bohaterowie
romantyczni podali wiele motywów postępowania, które kazały im niszczyć własne
życie. Stawiano i szukano odpowiedzi na pytania: co człowiek robi na świecie,
co powinien robić, skąd przyszedł, po co i dokąd zmierza? Odpowiedzi na nie
nie znaleziono.
W tym
momencie zastanawiam się nad odpowiedzią na inne pytania. Czy kiedykolwiek
samobójstwo można uznać za czyn mający znamiona bohaterstwa? Kiedy można je
uznać za czyste szaleństwo? Można szukać pewnych łagodzących okoliczności,
które doprowadzają do desperackiego kroku, ale zgody na samobójstwo być nie
może.
Literatura,
teatr, film, a nawet prasa często ukazują tzw. szlachetnego samobójcę. Całe
pokolenia cierpiały razem z nieszczęśliwym Werterem, fascynował ich los
Kordiana czy „nieszczęście” Gustawa samotnie zmagającego się z życiem,
zagubionego.
Bohater
romantyczny jako wybitna, o wyostrzonej wrażliwości i „wielkiej duszy”
jednostka, buntuje się przeciw światu, przeciw Bogu, przeciw wszelkim
ograniczeniom wolności. Szuka wielkiej, idealnej miłości, wielkich czynów. Nie
znajduje spełnienia, nie potrafi się odnaleźć w tym źle urządzonym świecie –
kończy więc ze sobą, wybiera śmierć samobójczą.
Tu
pragnę przytoczyć słowa ucznia liceum, który próbuje ocenić świat dzisiejszy.
Jest to świat wartości części młodych ludzi:
„O
nowym Bogu, któremu na imię szmal, nie mówi się wcale. A przecież klęczymy
przed nim wszyscy i bijemy pokłony. Rodzice dbają o mój żołądek, żołądek mój
grzbiet, kupili mi malucha. Nigdy mnie nie pytają, co myślę, co czuję. Skąd
mogą wiedzieć, że ja rozumiem, co to znaczy: „Nie kradnij!”, „Nie
zabijaj”? (Przyjaciółka,
8.05.96; nr 19)
W tak pojmowanym świecie wartości trudno odnaleźć
sens życia. To w domu rodzinnym, w okresie dzieciństwa i wczesnej młodości
należy szukać niepowodzeń życiowych, które w efekcie mogą prowadzić do agresji
skierowanej na innych albo na siebie. Choroba duszy jest bardzo groźną chorobą.
Pisałam, że pokolenie romantyczne dojrzewało szybko; szybko uczyło się życia i
szybko nim gardziło, dotkliwie odczuwało ból istnienia. U schyłku wieku XX
dzieje się podobnie. Statystyki biją na alarm. Wydaje mi się, że czasami nie
słyszymy czyjegoś wołania o pomoc. Znów czyjeś życie zostało brutalnie
przerwane.
PRZYPISY:
1. Mickiewicz, Dziady,
Warszawa 1994
2. J. J. Rousseau, Emil,
czyli o wychowaniu, Wrocław 1995 str. 68
3. J. Goethe, Cierpienia
młodego Wertera, Warszawa 1975
4. F. R. Chateaubriand,
Rene, Warszawa 1972
5. J. Goethe, Cierpienia
młodego Wertera, Warszawa 1975
6. M. Lermontow, Bohater
naszych czasów, Warszawa 1971, str.162
7. J. Słowacki, Godzina
myśli, Wrocław 1959
8. Tygodnik Wileński z r.
1820, str. 156-157
9. J. Szczepański, Sprawy
ludzkie, Warszawa 1980, str. 246
10. A. Mickiewicz, Dziady,
Warszawa 1994
11.Tamże
12.Tamże
BIBLIOGRAFIA:
1. P. G. Zimbardo,
Psychologia i życie, Warszawa 1994
2. E. Singel, Rozważania o
samobójstwie, Szczecin 1987
3. Red. J. Bachórz i A.
Kowalczykowa, Słownik literatury polskiej Xix, Wrocław 1991
4. A. Mickiewicz, Dziady,
Warszawa 1994
5. J. Słowacki, Dzieła,
Wrocław 1959
6. J. W. Goethe, Cierpienia
młodego Wertera, Warszawa 1975
7. F. Schiller, Dzieła
wybrane, Warszawa 1985
8. G. Byron, Manfred,
Warszawa 1975
9. S. Traugutt, Geniusz
wydziedziczony. Studia romantyczne i napoleońskie, Wrocław 1993
10. S. Treugutt, Pisarska
młodość Słowackiego, Wrocław 195
11. A. Kowalczykowa,
Romantyczni szaleńcy, Warszawa 1977
12. A. Witkowska, Literatura
romantyzmu, Warszawa 1987
13. K. Górski, Adam
Mickiewicz, Warszawa 1989
14. Stefanowska Zofia, Próba
zdrowego rozumu, Studia o Mickiewiczu, Warszawa 1976
15. J. Maciejewski,
„Kordian” J. Słowackiego, Warszawa 1976
16. Z. Sudolski, Słowacki,
Warszawa 1978
17. J. Słowacki, Dzieła,
Wrocław 1959
18. M. Piwińska, Złe
wychowanie, Warszawa 1981
19. F. R. Chateaubriand,
Rene, Warszawa 1972
20. J.J. Rousseau, Emil,
czyli o wychowaniu, Wrocław 1955