[bartkos87]

Płyta uznawana za najlepszą w dziejach. Jeden z pierwszych (o ile nie pierwszy) koncept album.

Zwróćcie uwagę na okładkę. Sporo znanych twarzy: Bob Dylan, Fred Astaire, Marlon Brando, Marilyn Monroe, Marlena Dietrich, Albert Einstein czy Lewis Carroll. Można też zauważyć konopie indyjskie

Wszystko jest genialne od pierwszej do ostatniej sekundy. Kompozytorzy to Lennon, McCartney i Harrison.

Tracklista:

"Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band"
"With a Little Help from My Friends"
"Lucy in the Sky with Diamonds"
"Getting Better"
"Fixing a Hole"
"She's Leaving Home"
"Being for the Benefit of Mr. Kite!"
"Within You Without You"
"When I'm Sixty-Four"
"Lovely Rita"
"Good Morning Good Morning"
"Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band (Reprise)"
"A Day in the Life"

[Dafnicki]

z tym koncept albumem ja się nigdy nie mogę zgodzić, bo poza okładką i nazwą oraz trzema numerami, to całość nie tworzy raczej konceptu.
nie zgodzę się, że to najlepszy album w dziejach, wyżej stawiam Revolver i Abbey Road. na pewno jednak ścisła czołówka, obiektywnie możliwe, że najdoskonalszy. na pewno A Day in the Life to jeden z najlepszych utworów Beatlesów, świetne jest też intro, bardzo lubię Lucy in the Sky with Diamonds (i ten czysty wokal w refrenie) oraz Being fot he Benefit of Mr. Kite!. w ogóle nie ma tu słabych utworów, może trochę niechętnie odbieram WYWY przez jego egzotykę; warto wspomnieć o jednym z niewielu naprawdę dobrych utworów śpiewanych przez Ringo (może dlatego, że nie był jego kompozytorem). na pewno warto posłuchać

[bartkos87]

Dafnicki napisał(a):

na pewno warto posłuchać

Trzeba, a nie warto. Pieprz = Revolver (minimalnie może Pieprz) > reszta jak kto lubi.

[bnd]

wole white album niz revolver, ale na pierwszym miejscu wlasnie sgt.pepper, od tylu lat

[Raph]

U mnie też Sgt. Pepper stoi najwyżej jako całość, ale ulubione tracki "While My Guitar Gently Weeps" i "Happiness is a warm gun" są na White Albumie

[bnd]

nie wiem, czy moge sie przyznac, ale bez kitu w tej chwili to rowniez moje ulubione numery beatlesow, dokladnie te same

[Dafnicki]

przecież na White Albumie jest utwór, który oba te bije na głowę, a mianowicie Helter Skelter

choć przyznaję, że i te dwa są świetne

[handitto]

jako całość zajebista płyta i chyba moja ulubiona Beatlesów, ale generalnie wieksze petardy są na Abbey Road ( Come Together ) Revolver ( Eleanor Rigby, Yellow Submarine ) czy na chociażby Rubber Soul ( Norwegian Wood) jako całość absolutny klasyk a Sgt Pepper's Lonely Hearts Club Band (Reprise) to kurewsko niesamowicie psychodelicznie zaaranżowany banger. Jako całość najlepsza płyta

[Dafnicki]

handitto napisał(a):

Come Together

mój człowiek!

Cytuj:

Yellow Submarine

[Raph]

Cytuj:

Yellow Submarine

Najgorszy numer Beatlesów jak dla mnie...

W ogóle oglądałem dokument z Machiny na temat Beatlesów i Sgt. Peppera mieli nie wydawać jako The Beatles, bo album ten zbyt różnił się od ich poprzednich dokonań, ale jednak magia nazwy zadecydowała... Swoją drogą chyba gdzieś przed jego nagraniem zaprzestali działalności koncertowej, nie?

[Dafnicki]

Raph napisał(a):

Swoją drogą chyba gdzieś przed jego nagraniem zaprzestali działalności koncertowej, nie?

29 VIII 1966 grali w San Francisco ostatni koncert, prawie rok przed wydaniem SPLHCB

[Chojny]

Dafnicki napisał(a):

Cytuj:

Yellow Submarine

to jakaś wiocha w środowisku jak się lubi ten numer? serio pytam

sprawdzam ostatnio po kolei dyskografię beatlesów i album, o którym jest ten temat ma duże zadatki na bycie moim ulubionym albumem zespołu. ogólnie podoba mi się to co tworzyli od "revolvera". wcześniej takie tam pitu pitu (ale przyzwoite pitu pitu) o miłości, a tutaj zaczęła się psychodela, eksperymenty i własne jazdy każdego z członków. narkotyki to jednak jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się muzyce ;)

[Raph]

Dlatego pamiętajcie, drodzy muzycy - jak chcecie, żeby Chojny się wami zajaraj to ćpajcie, nic nie tracicie
Ale masz racje, wcześniej było takie przyzwoite pitu, pitu, ale szczerze to przez to, iż tylko 'pitu, pitu' niewiele nawet pamiętam z wcześniejszej ich twórczości - właściwie to jedynie "I want to hold your hand" jakoś utkwiło mi w pamięci

[Dafnicki]

Raph napisał(a):

Dlatego pamiętajcie, drodzy muzycy - jak chcecie, żeby Chojny się wami zajaraj to ćpajcie, nic nie tracicie
Ale masz racje, wcześniej było takie przyzwoite pitu, pitu, ale szczerze to przez to, iż tylko 'pitu, pitu' niewiele nawet pamiętam z wcześniejszej ich twórczości - właściwie to jedynie "I want to hold your hand" jakoś utkwiło mi w pamięci

nie znasz Yesterday?
płyty przed Revolverem to wiadomo, na ogół pioseneczki o miłości, ale albo jest to przyzwoity rock n roll albo świetne ballady, no i bywają ambitniejsze utwory i dobre teksty, na Help i na Rubber Soul (kocham storytelling z norweskim drewnem), choć w sumie RS średnio lubię (w skali dyskografii, bo tak czy owak to doskonały album)

Cytuj:

to jakaś wiocha w środowisku jak się lubi ten numer? serio pytam

no, ja nawet boję się myśleć co by było, gdyby to był utwór Ringo.

Cytuj:

narkotyki to jednak jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się muzyce ;)

pewnie, przez to powstały genialne utwory Beatlesów, szkoda tylko, że na przykład Lennon mało kiedy wie, o co chodziło w jego tekstach z tego okresu

[sniper]

tylko dwa kawałki kojarze z tego albumu, więc pewnie chujowy ;]

[bartkos87]

Cytuj:

pewnie, przez to powstały genialne utwory Beatlesów, szkoda tylko, że na przykład Lennon mało kiedy wie, o co chodziło w jego tekstach z tego okresu

Lennon twierdził, że "Lucy in the Sky with Diamonds" zostało zainspirowane rysunkiem z przedszkola. Ta, jasne ;)

[Jose]

bartkos87 napisał(a):

"When I'm Sixty-Four"

To mój faworyt z tej płyty.

Płyta dobra, bardzo dobra. Bardziej mi się jednak podobał Revolver, ale to, że Sierżant Pieprz to najlepszy album wszech czasów to dla mnie jednak przegięcie. Rozumiem, może krok milowy, ale mnie nie zachwycił aż tak, żeby krzyknąć: "Kurwa, ale zajebista płyta"

[Dafnicki]

bartkos87 napisał(a):

Lennon twierdził, że "Lucy in the Sky with Diamonds" zostało zainspirowane rysunkiem z przedszkola. Ta, jasne ;)

no przy I Am The Walrus sam twierdził, że nie ma pojęcia o czym była pierwsza zwrotka, a tłumaczenie innych też było mocno nieprzekonujące
ale Come Together to już jest w ogóle ekstraklasa w kategorii tekstów

[b187]

Łał, forumowicze SLG słuchają takiej muzyki? Właściwie sam nie wiem jakiej, bo nie znam nic Beatlesów, ale że nie jestem w ciemię bity, postanowiłem dziś właśnie rozpocząć przygodę z ich dyskografią i inaczej niż zwykle, tym razem nie polecę chronologicznie. Skoro więc wpisuję się w tym temacie, jasnym staje się, że moja przygoda z tym kwartetem rozpocznie się od rzekomo najlepszego albumu w dziejach muzyki. Pytanie nie brzmi "Czy album jest przereklamowany", lecz "Jak bardzo jest przereklamowany". Już teraz bowiem stawiam stówkę, że nie zostanę porażony jak gromem, to chyba nie tak działa. Tak czy siak, spodziewam się znakomitych dzieł i mam nadzieję, że takie otrzymam.

[bartkos87]

Dafnicki napisał(a):

bartkos87 napisał(a):

Lennon twierdził, że "Lucy in the Sky with Diamonds" zostało zainspirowane rysunkiem z przedszkola. Ta, jasne ;)

no przy I Am The Walrus sam twierdził, że nie ma pojęcia o czym była pierwsza zwrotka, a tłumaczenie innych też było mocno nieprzekonujące
ale Come Together to już jest w ogóle ekstraklasa w kategorii tekstów

Przy "I am the Walrus" było trochę inaczej... Lennon mówił, że ludzie często analizują teksty, więc postanowił napisać coś, przy czym będą się mocno głowić.

Benek: jedź chronologicznie z dyskografią. Lepiej będzie, zobaczysz cały rozwój i w ogóle ;)