múm - Finally We Are No One (2002)
1 Sleep/Swim
2 Green Grass of Tunnel
3 We Have a Map of the Piano
4 Don't Be Afraid, You Have Just Got Your Eyes Closed
5 Behind Two Hills,,,,a Swimming Pool
6 K/Half Noise
7 Now There's That Fear Again
8 Faraway Swimmingpool
9 I Can't Feel My Hand Any More, It's Alright, Sleep Still
10 Finally We Are No One
11 The Land Between Solar Systems
http://www.youtube.com/watch?v=oHTFmJk7fH0Ten no, no tak to, hmm, jest to zespół z Islandii- pierwotnie dwóch chłopaczków i dwie bliźniaczki, teraz to się pozmieniało trochu. Robią taką fajną muzykę, jakąś taką, nie wiem sam, ale najwięcej chyba elektroniki, folktroniki, czy jak to tam się nazywa. Nagrali parę płytek (znam, swaaag), nawet parę w chałupie mam (tak, swaaag), ale to jest temat o albumie, który się zwie "Finally We Are No One", resztę dyskografii może wam przedstawię, a może nie, zależy czy mi się będzie chciało, pewnie nie. Dobra, mum z tym siusiakiem nad "u", z tego, co mi wiadomo ta nazwa nic nie znaczy, ale tak konotacyjnie-muzycznie-skojarzeniowo dla mnie bardziej mum-inki (lubiłem tę bajkę) aniżeli mum-ie na przykład. A dlaczego? Tak jakoś mi się przypomniało dzieciństwo. W ogóle to była pierwsza płyta od nich, która do mnie dotarła. Nie pamiętam kiedy to było, rok temu, parę miesięcy temu? Nie wiem, znowu wypadłem z czasu jak Billy Pilgrim, czasem mi się zdarza.
Włożyłem płytę do odtwarzacza; to zima chyba jednak była, coś mi tak świta; noc, położyłem się na łóżeczku, bo lubię tak słuchać, i zaczęła się podróż. Pokój zaczął nasiąkać magicznymi dźwiękami, zadźwięczał czysty głosik dziewczynki, a ta dziewczynka opowiadała mi o jakimś ładnym miejscu, i pewnie już się domyślasz, tak powieki opadły na dół. Dostałem się do jakiejś przestrzeni, wznosiłem się, migały mi obrazy słodkie jak migdały, jakieś różane dziewice biegające w zwiewnych białych sukniach po łąkach mokrych od rosy, strumyczki, koniki o izabelowatej maści, a ta dziewczynka chwyta mnie za rękę i szepcze do ucha: nie bój się, nie bój się. Zabrała mnie do jakiejś kolorowej krainy; sama gdzieś znikła; byłem jak Robin Williams w "Między piekłem, a niebem", dzwoniły dzwoneczki, świeciły świetliki, a ja latałem, byłem tam, o błogości maaa... Jednak po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że jestem tam sam, jak w wakacje prawie każde, ty tego nie zrozumiesz, ziomek, samotny... Moje łzy są tak samo słone jak dawniej, ziomek, ty tego nie zrozumiesz... Z czasem przywykłem, a samotność stała się moją koleżanką. Mimo wszystko podnoszę się , co jakiś czas, choć moja Nirvana jest gdzieś daleko, odleglejsza od nieba, odleglejsza od gwiazd. Tylko w snach jestem tym, kim chcę; moje sny- kocham was. Zazdroszczę tym, dla których jawa jest snem, a sen jawą. Ostatecznie, wszyscy jesteśmy niczym, umieramy i rodzimy się samotnie, jednak są piękne chwile, piękne miejsca na tej ziemi, piękna muzyka. Melancholia to moja siostrzyczka ukochana, smuteczek mój braciszek, ty tego nie zrozumiesz, ziomek...
Bjork propsowała, Sigur ros propsowali, ja propsuję, PIĘKNY ALBUM.