Ostatnia wizyta: Mniej niż minutę temu
Teraz jest 23 Kwi 2019 23:23


 [ Posty: 11 ] 
Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): 14 Stycznia 2006
Posty: 9
Post Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 29 Gru 2006 18:28
Zawartość:
1. State Of The Union
2. LAX
3. Cold World
4. Saturday Night Life (feat. Jelly Roll)
5. Muthafucka
6. Beware Of Us (feat. Strong Arm Steady)
7. Judgement Day
8. Criminal Set
9. Hey Now (Mean Muggin) (feat. Keri Hilson)
10. Ride Or Die
11. Crazy Ho (feat. Strong Arm Steady & Butch Cassidy)
12. Big Barking (Skit)
13. Tough Guy (feat. Busta Rhymes)
14. Scent Of A Woman
15. Klack
16. Back 2 The Way It Was


Recenzja:
W dzisiejszych czasach, kiedy na pierwszym miejscu stawiany jest komercyjny sukces albumu, a nie starania o możliwie wysoką jakość produkcji, zmuszeni jesteśmy sięgać po starsze tytuły, aby przypomnieć sobie, jak brzmiał prawdziwy Hip-Hop. Od kilku lat wraz z uproszczeniem warstwy muzycznej, dochodzi także do spadku wartości rymowania. Trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy któryś z obecnych MC's jest w stanie przypomnieć światu, czym naprawdę jest czarna muzyka. Jedno jest pewne. Raper, który od początku swojej kariery próbował powstrzymać negatywne zmiany w Hip-Hop'ie, stoi dzisiaj przed nami. Xzibit powraca z piątym solowym projektem o nazwie "Weapons Of Mass Destruction".

Nie twierdzę, iż na trzecim i czwartym albumie X nie przesiąknął chęcią zdobycia sławy i pieniędzy, ale co innego start z dwoma hardcore'owymi kompaktami, a co innego agresywny mainstream od pierwszej płyty, jak to bywa obecnie w wielu przypadkach (nazwiska są znane). Wszyscy pamiętają uliczny hit "Paparazzi" i pamiętne z niego wersy: "It's a shame, niggaz in the rap game / only for the money and the fame (Extra large!) / It's a shame, niggaz in the rap game / only for the money and the fame - Paparazzi". Chociaż od 1996 r. minęło naprawdę sporo czasu, to na wszystkich krążkach X'a, słychać było wyraźnie, iż jego rapowy krytycyzm nie ucierpiał, a cytowane przeze mnie rymy, nie były chyba jeszcze nigdy tak aktualne, jak są obecnie. Nie ma sensu dalsze rozpisywanie się nad przeszłością Xzibit'a, szukanie odpowiedzi na pytanie, czy jest on, czy nie jest spełnioną nadzieją West-Coast. Wszyscy mają na ten temat wyrobione zdanie, tak więc przejdźmy już do jego najnowszego dzieła.

Mr. Pimp My Ride zawsze starał się rozdzielić imprezowe brzmienia od gangsterskich numerów, co dawało przeważnie pozytywną proporcję 80/20, oczywiście wyłączając "Man Vs. Machine", gdzie musimy wybaczyć raperowi pogorszenie statystyk do 60/40. Jednak na nowym krążku, wszystko powraca już do normy, powiedzmy, że tym razem otrzymujemy 70/30. Na krótkim wprowadzeniu usłyszymy fragmenty wystąpienia George'a Bush'a, który rozprawia o tytułowej broni masowego rażenia. W ten sposób otrzymujemy odpowiedź na pytanie, co inspirowało X'a przy tworzeniu nowej płyty. Drugi joint to od razu mocne uderzenie. "LAX" ma twarde gitarowe brzmienie i zawiera wyłącznie agresywną lirykę, którą X stara się przypomnieć o swojej pozycji na zachodzie: "Look ma top of the world, the best of the best / King California, L-A-X". Za produkcję utworu odpowiedzialny jest Sir Jinx - gość, który na dużą skalę pracował z X'em przy jego drugiej solówce "40 Dayz & 40 Nightz". Uważam, iż jest to w miarę przyzwoite rozpoczęcie. Na prawdziwe oklaski przyjdzie jednak jeszcze czas. Tymczasem mamy okazję posłuchać ciekawego storytellingu na "Cold World", gdzie głębokie, melancholijne rymy Xzibit'a dotykają tragedii ludzi z różnych sfer. I tak na trzeciej zwrotce widoczny jest wpływ ostatnich wydarzeń w Iraku. X poruszony tą wojną, opowiada historię chłopca z Bagdadu, który przeżywa okupację wojsk amerykańskich: "He was 13, brought up in Baghdad / Ate with his right and made money with his left hand... He heard about the buildings on 9-11 / And a man named Bush on a search for weapons / Now here come the U.S., to crush Saddam / Wit 88 thousand tons of missle and bombs..." Produkcja należy tutaj do Jelly'ego Roll'a, który standardowo nie zawiódł. Po dwóch poważnych trackach przychodzi czas na mały relaks. Na "Saturday Night Life" otrzymujemy delikatny bounce, który także wyprodukował Jelly Roll. Mocno związany ze Snoop'em zachodni beat-maker, oprócz swojego markowego podkładu, podaje również P-funkowy hook. Wiem, że nie wszyscy kochają mało chwytliwy styl Roll'a, ale moim zdaniem, na imprezach brzmi on na pewno lepiej niż Soopafly. Po tym lekkim rozczarowaniu trafiamy na tzw. street-single, czyli "Muthafucka". Przyznam, że nie jestem gorącym zwolennikiem tego numeru. X nawija tutaj w mainstreamowym tonie, jak na "Multiply", a to nie jest ten rap, za który jest tak szanowany. Produkcja należy tutaj do Rick Rock'a, który od albumu "Restless", regularnie znajduje zatrudnienie u Xzibit'a. Znany z produkcji dla takich legend jak Jay-Z, Busta Rhymes czy Method Man, Rick Rock nie pokazał tutaj pełni możliwości. Zresztą jego bity to tak, jak w przypadku Jelly'ego Roll'a, muzyka, którą po prostu trzeba poczuć. Na szóstce X to tha Z zaprosił swój gang o nazwie Strong Arm Steady. Jego członkowie Krondon oraz Phil Da Agony zabierają głos na pierwszych dwóch zwrotkach "Beware Of Us". Nie jest to rewelacyjny track, chociaż jego mocną stroną jest na pewno refren w wykonaniu X'a oraz całkiem przyjemny w odbiorze podkład Khalil'a, któremu X powierzył tutaj kilka produkcji. Jedną z nich jest m.in. "Judgement Day" - następna pozycja na krążku, jak dla mnie jedna z bardziej świeżych w ostatnim czasie. Usłyszymy tutaj tzw. country beat, na który składa się melodyjne pianino, harmonijka oraz niezawodny gospel na refrenie. Każdy powinien odebrać pozytywnie ten numer. Jego klimat przypomina mi muzykę Nappy Roots, a ta naprawdę potrafi oderwać od monotonnej rzeczywistości. Dodatkowo liryka Xzibit'a ma tutaj czysto motywujący charakter: "I know you're fed up, feel like you can't get up / Have faith, stay strong, keep your head up..." Usłyszymy także kilka znanych prawd: "Yo, it only gets worse; we in a world / where your status and your bank account determine your worth / There's no time to rehearse, the clock been tickin / cause we all started dyin at birth, I speak the truth and it hurts...". Dla prawdziwych żołnierzy West-Coast, Xzibit przygotował jego old-schoolowy powrót. Ma to miejsce na "Criminal Set", na którym jego producent, znakomity jak zawsze, Battlecat sampluje samego Ice Cube'a: "Back to the criminal set... but they can't catch me yet" oraz "Break 'em off somethin" - te dwa wersy przewijają się przez naprawdę gorący track. Na zwrotkach X odpiera ataki na Zachodnie Wybrzeże, zapewniając, iż wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dotarliśmy już do dziewiątego miejsca, gdzie znajduje się joint, który wszystkim jest już dobrze znany. Oczywiście chodzi o singlowy "Hey Now" z mistrzowskim bitem Timbaland'a. Przyznam, że jest to jedna z bardziej świeżych produkcji Timbo od czasów "Dirt Off Your Shoulder". Jeszcze kilka miesięcy temu można było się spodziewać, iż taki podkład otrzyma bardziej Bubba Sparxxx niż Xzibit, ale co tam, kawałek ma niesamowite przebicie w głośnikach - piękna sprawa. W dodatku Timb prezentuje nam tutaj kolejny hook-talent w postaci Keri Hilson, mam nadzieję, że nie pierwszy i ostatni raz. Po gotowym hitcie sezonu, następuje ponowne zaciemnienie klimatu. "Ride Or Die" - to kolejna gangsterka z lirycznym hardcorem X'a oraz jego przyjaciela Tone'a. Mr. Porter odpowiednio zajmuje się bitem, tak, aby podczas nocnej jazdy samochodem, nastrój zbliżony był do tego, jaki spotykany jest na ulicach L.A. Trudno jest powiedzieć coś więcej o tym tracku - jest po prostu ok. Xzibit nie byłby sobą, gdyby na kolejnym LP nie nagrał funkowo-pimpowatej piosenki. "Crazy Ho" jak najbardziej pasuje do tej koncepcji. Na bitcie kolejny raz błyszczy Khalil, natomiast za rymy odpowiadają tutaj chłopaki ze Strong Arm Steady, wspomagani na hooku przez Butch Cassidy (czasami warto go usłyszeć, aby odpocząć od Nate Dogg'a). X niestety nie zaszczycił nas tutaj swoją obecnością, jest za to słyszalne, specyficzne flow Suga Free, który w swoim stylu rozpoczyna oraz kończy całą zabawę. Po krótkim skitcie z dwoma podkładami wpada sam Hi-Tek. Oba to bezbłędne posunięcia. Na "Tough Guy" X kolaboruje ze swoim bliskiem znajomym - Busta Rhymes. Duet ten jest równie gorący jak Busta i Method Man, a niektórzy mogą nawet obdarzyć go większą miłością. Przy okazji, wspólny album tej dwójki byłby naprawdę wielkim i wartościowym wydarzeniem, tak przypuszczam. Hi-Tek jest geniuszem. Na drugiej jego produkcji "Scent Of A Woman" X na poważnie porusza problem jego związków z kobietami. Jak sam nawija: "Dedicated to the real ones out there...". Normalnie tekst, który tutaj usłyszymy, oprawiony jakimś komercyjnym bitem, dałby coś podobnego do "21 Questions". Na szczęście Xzibit zaufał Hi-Tekowi, który zrobił, co trzeba, organizując dodatkowo fenomenalny męski wokal na refrenie. Sprawdźcie koniecznie te dwa ostatnie kawałki. Zbliżając się do końca, czeka nas jeszcze naprawdę sporo emocji. Przedostatni "Klack" to kolejny joint z pod znaku "Welcome Back West-Coast". Nie jest, co prawda tak old-schoolowo jak na "Criminal Set", ale i tak X i jego ziomek Mitchy Slick ze S.A.S. dają radę na solidnej produkcji Khalil'a. Punch-linijki w wykonaniu zawodników z Kalifornii to zawsze interesująca rzecz. Album zamyka "Back 2 The Way It Was". Po pierwsze jego produkcja należy do Thayod'a Ausar'a, tego samego, który stworzył legendarny już numer "Paparazzi". Muzyka w tym utworze brzmi jak z niejednego filmu prosto z Hollywood. X'owi ponownie zbiera się na wspomnienia, które tym razem dotyczą przede wszystkim jego osoby: "My father was a soldier, my mother was a rider / I was born wit my fists balled up, I'ma fighter / Inspired, a real rhyme writer...". Wszystko, włącznie z refrenem, zagrało tutaj perfekcyjnie. W ten sposób Xzibit kończy swój nowy projekt.

"Weapons Of Mass Destruction" to naprawdę przyzwoity materiał. Po tym, co dostaliśmy na poprzednim krążku, można było mieć obawy, czy X powróci jeszcze kiedykolwiek z godnym siebie albumem. Nie można oczywiście popadać w nadmierny zachwyt, gdyż poziom, jaki obecny był na pierwszych trzech płytach, nie został tutaj osiągnięty. Za dobry ruch należy uznać odejście od takich super producentów jak Dr. Dre czy Eminem, nie dlatego, iż mieli oni zły wpływ na X'a, ale dlatego, że przy współpracy z nimi, stawał się on coraz bardziej przewidywalny. Tymczasem wspomagany inowacyjnymi bitami Khalil'a oraz starą sprawdzoną szkołą Battlecat'a i Hi-Tek'a, Xzibit powraca do świeżości. Nawet kawałek z Timbaland'em wydaje się ciekawszym posunięciem, niż kolejne angażowanie króla bitów z Compton. Zachęcam Was do kontaktu z nowym albumem Xzibit'a. Niech będzie to nadzieja na lepszą przyszłość dla tego zasłużonego rapera i nie mówię tutaj o ceremonii wręczenia nagród czy programie, w którym przerabia się zniszczone samochody. W niedalekiej przyszłości liczymy po prostu na kolejny, solidny materiał ze strony Mr. X to tha Z.

źródło: hip-hop.pl

CO SADZICIE O TEJ PłYCIE ?


Powrót do góry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 Stycznia 2006
Posty: 1341
Lokalizacja: Ck/ Krk
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 29 Gru 2006 18:55
chujowa jak nieszczescie

_________________
'Fuck a classic album, give my life 5 mics'

"no time for lookin' back, it's done
golden era over and dead, I'm over your heads"


Powrót do góry numer gg profil na lastfm
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 Czerwca 2006
Posty: 3662
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 29 Gru 2006 20:05
Bardzo fajnie wyprodukowana mainstreamowa płyta, choć faktycznie pierwszym płytom Iksa nie dorównuje.

_________________
http://www.lastfm.pl/user/ucanttellmeshit


Powrót do góry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 Maja 2006
Posty: 1380
Lokalizacja: WWA
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 29 Gru 2006 22:03
W sumie to mothafucka i Mean Muggin się jaram

PZDR


Powrót do góry numer gg WWW

Dołączył(a): 14 Stycznia 2006
Posty: 9
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 31 Gru 2006 16:51
ja osobiście nie słuchalem nic oprucz WOMD. Ja się jaram ale podobno nowa płyta poniżej oczekiwań...... Co wy na to.?


Powrót do góry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 Czerwca 2006
Posty: 3662
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 1 Sty 2007 18:37
Dla mnie jego najnowsza płyta jest nudna, ale jeszcze wczoraj nudny był dla mnie nowy Snoop i Jay, co się zmieniło.

_________________
http://www.lastfm.pl/user/ucanttellmeshit


Powrót do góry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 Sierpnia 2006
Posty: 1426
Lokalizacja: Wch
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 3 Cze 2008 10:41
no moze ten album nie jest jakis mega ale kawalek Judgement Day to mnie rozpierdala do dzisiaj
http://www.youtube.com/watch?v=4SgGBSPDS9M


Powrót do góry numer gg
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 Listopada 2007
Posty: 3470
Banned
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 3 Cze 2008 10:47
Ja jakoś specjalnie się nim nie jaram. Zresztą płytką też nie.

PS: jak wyszukiwarka jeszcze działała chciałem znaleźć temat o 1 płytce xzibita i nie znalazłem. Źle szukałem czy może nie ma tematu o tej zajebistej produkcji ?

_________________
Darmowe 50$ na pokera, sprawdzone, polecam : KLIK


Powrót do góry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 Czerwca 2004
Posty: 7432
Lokalizacja: Warszawa
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 3 Cze 2008 13:32
ja tam się jaram, khalil dał kozaki.


Powrót do góry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 Grudnia 2004
Posty: 5104
Lokalizacja: Hagen/Wrocław
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 14 Cze 2008 11:41
pamietam z niej tylko wielki hit HEY NOW i to nawet u nas w klubach smigalo regularnie. szkoda, ze ylko ten kawalek pamietam ;p

_________________
Obrazek


Powrót do góry numer skype WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 Września 2006
Posty: 1618
Lokalizacja: 27-400
Post Re: Xzibit - Weapon Of Mass Destruction (2004)
  Wysłano: 14 Cze 2008 11:55
"Beware of Us" to istny rozpierdolnik, "Criminal Set" też spoko trak z przezajebistym video http://www.youtube.com/watch?v=NsYTtyd24EE&feature=related, "LAX" i "Mean Muggin" też OK. Ogólnie to płyta nie jest aż tak chujowa jak niektórzy piszą, tylko trza sobie odpuścić porównywanie do 2 pierwszych albumów X-a

_________________
Gdzie jest rap, który kiedyś grał tak mocno, że trzymałeś kumpla żeby nie chciał wpaść w policję?!”


Powrót do góry numer gg
 [ Posty: 11 ] 



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 16 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB
Forum style by Vjacheslav Trushkin and modified by zin.