[Who?Bert.]

1. Roller Coaster Malpractice Intro - (featuring Adam F/G. Forbes)
2. Diggy Doc
3. Lick A Shot
4. Let's Get Dirty (I Can't Get In Da Club) - (featuring DJ Kool)
5. WKYA (Drop)
6. 2-Way Madness - (skit)
7. Real N****z - (featuring Scarface/Treach/Mally G/Icarus)
8. Uh-Huh
9. Da Bulls**t - (featuring Icarus)
10. Who Wants To F*** A Millionaire - (skit)
11. Enjoy Da Ride - (featuring Method Man/Saukrates/Streetlife)
12. Jerry Swinger Stickup - (skit)
13. J.U.M.P. - (featuring George Clinton)
14. Muh-F***a
15. Bricks Two - (featuring Double O/D-Don/Roz/Shooga Bear)
16. Wrong 4 Dat - (featuring Keith Murray)
17. Judge Juniqua - (skit)
18. Dat B***h - (featuring Missy Elliott/Jewell)
19. Doggz II - (with DMX)
20. Whut I'ma Do Now
21. Soopaman Luva 5 (Part I)
22. Soopaman Luva 5 (Part II)
23. Smash Sumthin' - (bonus track, featuring Adam F)

Jedyna płyta Redmana, o której nie ma tematu na forum. Napewno lepsza od moim zdaniem najsłabszej Live from the bricks. Kto nie słyszał - polecam.

E; Oczywiście chodziło mi o Dare Iz a Darkside, a nie o Live From the Bricks.

[tHe DiGiTaL sOuL]

Dla mnie Redman to 4 pierwsze albumy i "Blackout". Od "Malpractice" juz sie nie jaram tak bardzo, ten album to troche takie nieporozumienie muzyczne

[Dill]

a mi się podoba, niezła muzycznie i zajebiste skity

[BAQ-azi]

It's The Diggy, Diggy Dog YO!

Spoko, taka na podwórka i do klubu, ale bez podniety.

[Chojny]

dobry album, ale będący najsłabszą płytką redmana (do czasu wydania red gone wild). potęga poprzednich albumów tkwiła w całokształcie albumu, zaś urok malpractice tkwi w pojedynczych kawałkach. singlowe bangery, kawałek z georgem clintonem czy cover d.o.c. to świetne kawałki, ale wszystko razem jakoś tak nie współgra jak na debiucie, czy choćby na doc's my name.
skity wiadomo klasa, ale to akurat atut wszystkich albumów reda.

[Dtc]

Who?Bert. napisał(a):

[URL=http://imageshack.us]

Jedyna płyta Redmana, o której nie ma tematu na forum. Napewno lepsza od moim zdaniem najsłabszej Live from the bricks. Kto nie słyszał - polecam.

E; Oczywiście chodziło mi o Dare Iz a Darkside, a nie o Live From the Bricks.

Najsłabsza nie jest ;) wystarczy tu przytoczyć Cant Wait, które znajduje się na albumie

[Kapitan Planeta]

zajebisty album, rozpierducha jak cholera, fakt jak przesłuchałem po raz pierwszy to byłem zdziwiony, gdzie do kurwy nędzy podziały się funkowe bity od ericka!?!, ale przekonałem sie i włączyłem jeszcze raz i prosze Bomba jakich mało

[paawell142]

Dobry album.Może to nie jest muddy waters, debiut czy doc's da name ale trzyma dobry równy poziom.

[przbt]

W zasadzie to podbijam Chojnego , troche inna muzyczna, ale i tak Redman nie wydal plyty ,ktora bym sie nie jaral. Kozackie J.U.M.P. i Smash Sumthin'

[Gall]

Bardzo lubie, bardzo - "J.U.M.P", "Real Niggaz", "Bricks 2" zawsze w pamieci.

[3A]

Głownie pamiętam mega bangery "Let's Get Dirty" i "Smash Sumthin'" na bicie Adama F! Cały album nawet spoko ale raczej wole sobie wrócić do "Doc's The Name 2000"...

[dr.gadka: let's get dirty [klan nr.19 (2001) str.66]

[Kamyl]

niby najsłabsza płyta Redmana, niby nie ma tego klimatu, co wcześniej, niby dominujące single, niby, niby, a gówno prawda. mocny materiał, jest przebojowo, Reggie jak zawsze z klasą, humorem, energią, fajnymi linijkami i wokalem, który rozpoznasz zawsze, flow forteca, niczego odkrywczego na temat jego rapu napisać nie można. na Malpractice znajdziesz masę utworów do zapętlenia, równowaga między klubami, a ulicą czy jakimś innym, znanym tylko Redowi, bliżej nieokreślonym klimatem zachowana do końca, to na plus na pewno. album oczywiście jest trochę za długi, jakiś bardziej nijaki numer można było wyrzucić, ale tak czy siak na przestrzeni całości dominują numery dobre, momentami wypierdalające z butów, vide Lick A Shot czy Wrong 4 Dat. goście również na plus, nie rozumiem skąd ta nagonka na ten album, Let's Get Dirty?