Sulejówek to nazwa urokliwego miasta pod Warszawą, jednak dzięki jednemu z jego mieszkańców „Sulejówek” to też dziś synonim politycznej emerytury, wycofania z wielkiej polityki na rzecz sielskiego życia. Taka interpretacja to zasługa oczywiście Józefa Piłsudskiego, który w latach 1923-1926 nie pełniąc żadnych wysokich urzędów państwowych żył sobie spokojnie w dworku Milusin w Sulejówku. Historia tego okresu życia Marszałka może być (i pewnie jest) inspiracją dla niejednego obecnie wyaoutowanego polityka, gdyż tak naprawdę w Sulejówku Piłsudski spędził bardziej upolityczniony urlop niż polityczną emeryturę.
Milusin
Tak się złożyło, że w Polsce naród jako dowód wdzięczności funduje czasami komuś dworek. Taki dar narodu otrzymali np. Maria Konopnicka i Henryk Sienkiewicz. Podobnie było z Józefem Piłsudskim, dla którego Komitet Żołnierza Polskiego postanowił przeprowadzić w 1922 r. zbiórkę na zakup jednej z dworkowy willi w Sulejówku, w którym Marszałek wraz z małżonką Aleksandrą Szczerbińską miał już dom. Był to jednak niewielki drewniany budynek, pozbawiony ogrzewania, kupiony przez panią Piłsudską od miejscowego kolejarza. Rodzina Piłsudskich nie miała w tym czasie zbyt wielu oszczędności, gdyż Komendant nie przywiązywał do kwestii materialnych specjalnej wagi. Swoje zarobki często dzielił z żołnierzami i ich rodzinami. Co gorsza, po stopniowym ustępowaniu Naczelnika z najwyższych stanowisk państwowych pojawiły się właśnie problemy mieszkaniowe.
Komentarze
Skomentuj artykuł