^ Powrót na górę

 

 

W hołdzie sieradzkim żołnierzom POW

Rozmiar tekstu:

klub historyczny
Kwietniowe spotkanie Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego „Grota” poświęcone było działalności Polskiej Organizacji Wojskowej w Sieradzkiem. Wykład w Muzeum Okręgowym wygłosił Józef Szubzda, emerytowany nauczyciel historii i były prezydent Sieradza.

W kręgach konspiracyjnych zdawano sobie sprawę, że wojna między zaborcami stworzy warunki do powstania państwa polskiego. – Problem w tym, że Polacy, wcielani do wrogich sobie armii, walczyli między sobą, zamiast zjednoczyć siły i bić się niepodległą ojczyznę. Ale jak mieli to robić, skoro nie było polskiego wojska? Piłsudski doskonale to rozumiał, dlatego już w październiku 1914 r. zainicjował powstanie tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Rok później jej pierwsza jednostka zawiązała się również w Sieradzu. W Klonowej pluton POW powołał nauczyciel Józef Spychalski, brat Mariana, późniejszego komunistycznego marszałka Polski. Ich matka pochodziła z Kowali koło Warty – opowiada Józef Szubzda.

Jednostki szybko się rozrastały. Akcje informacyjne i werbunkowe oraz patriotyczna twórczość artystyczna odnosiły skutek. Starano się w miarę możliwości uczyć młodzież sztuki wojennej, organizując kursy podoficerskie. POW więc ewoluowała, zmieniając granice obwodów. Pod koniec I wojny w Sieradzkiem służy już około tysiąca peowiaków. Żołnierze wojsk zaborczych muszą się liczyć z tą znaczącą siłą.

Im bliżej jesieni 1918, tym bardziej odważne są poczynania organizacji, bo i nadzieje na wolność są większe. POW przeprowadza akcje dywersyjne przeciwko niemieckim grabieżom, odcinając łączność, rozkręcając szyny kolejowe i niszcząc magazyny z zapasami zagrabionymi polskiej ludności. – W listopadzie bracia Margielowie skutecznie odbijają z rąk niemieckich Kazimierza Wagnera, komendanta POW we Wróblewie. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że obaj byli murarzami, a jednym z efektów ich pracy jest budynek dzisiejszego I Liceum Ogólnokształcącego w Sieradzu – mówi prelegent.

Odzyskiwanie niepodległości nie przebiegło niestety w Sieradzu bezkrwawo. 12 listopada, gdy w Warszawie już świętowano wolność, na stacji kolejowej w Sieradzu doszło do starcia oddziału niemieckiego z żołnierzami POW, pilnującymi, by okupant nie wywoził zboża. W walce zginęło wówczas pięciu peowiaków z Sieradza, kilku kolejnych zostało rannych. – Czy ta ofiara była potrzebna? Z punktu widzenia całości państwa na pewno nie. Jednak proszę się postawić na miejscu tych polskich bojowników, patrzących na głód miejscowego społeczeństwa. Brak tego zboża oznaczał pogorszenie i tak bardzo trudnej sytuacji aprowizacyjnej. Ostatecznie osiągnęli to, co chcieli, choć za cenę pięciu istnień ludzkich – zakończył Józef Szubzda. Ofiary te upamiętnia pomnik na ul. Kościuszki w Sieradzu, odsłonięty w 80. rocznicę odzyskania niepodległości.

T.O.

1  2

3  4

6  7

8  9

10  11