Nie silę się na szacunki jak opinia publiczna ocenia zdarzenie, ale normalny człowiek jak widzi banknot na ladzie, zresztą nie przed nim ale obok kręcących się ludzi - jak to na stacji benzynowej, to jeśli w ogóle się nim zainteresuje, to nie chowa go dziwnie do lewej kieszeni w prawej ręce mając portfel, ale pyta czyj to banknot.

SN, posiłkując się biegłym, przedstawił nam - opinii publicznej - inną interpretację, jakby sądzono człowieka w ogóle a nie jego czyn: że sędzia ten jest osobą odpowiedzialną, której zależy na opinii otoczenia, nieskłonną do ryzyka – jakby takim nie zdarzało się łamać prawa, charakteryzującą się za to dużym stopniem roztargnienia – ale taka osoba, jeśli jest uczciwa, to bierze poprawkę na swoje roztargnienie. Zwłaszcza gdy chodzi o pieniądze i np. jak nie pamięta czy oddał 50 zł to oddaje jeszcze raz, albo sprawdza, zapisuje takie rzeczy.

Sędzia SN powiedziała, że gdyby sędzia działał celowo, musiałby być świadom monitoringu, gdyż sam wielokrotnie orzekał w sprawach karnych, także w sprawach o kradzieże na stacjach benzynowych, gdzie głównym z dowodów jest monitoring. Można ten wywód tak skomentować: gdyby tak było, to sędziowie, którzy każdego dnia widzą jak Temida święci triumfy nad przestępcami, nigdy nie dopuszczaliby się naruszenia prawa, a przecież wiemy, że nie wszyscy są aniołami. Krótko mówiąc te ogólne konstatacje sędzi bledną w konfrontacji z dowodem bezpośrednim – czyli nagraniem.

Być może na werdykcie zaciążyła waga sprawy, nie 50 zł, ale groźba usunięcia sędziego z zawodu, co jest karą owszem ciężką, ale można było przecież w tym procesie rozważyć niższą sankcję, choć rozumiem, że sąd w pierwszej kolejności musi mieć pewność co do winy podsądnego.

Tej pewności pewnie już mieć nie będziemy, i będzie ona rzucać się cieniem na sędziów, tym bardziej, że sądzili kolegę po fachu, choć osobiście nie wątpię w ich uczciwość. To jeszcze jeden argument by sprawnie przeprowadzić reformę sądów dyscyplinarnych zwłaszcza na najwyższym szczeblu, co ma rychło nastąpić i obok sędziów zawodowych będą orzekać ławnicy. Z ich wyroków też zapewne nie wszyscy zawsze będą zadowoleni, ale krytyka spadać będzie w części na ławników, i nie będzie posądzeń o korporacyjną solidarność. Temida na tym zyska.