MENU
STRUKTURA
POLECAMY

KONTAKT
Biuro Krajowe Partii:
al. Jerozolimskie 30
00-024 Warszawa
tel.: (22) 625 04 72
fax: (22) 625 04 77
samoobrona@samoobrona.org.pl

Biuro Krajowe Związku:
ul. Nowogrodzka 31 lok.207
00-511 Warszawa
tel.: (22) 629 32 90
samoobrona@samoobrona.org.pl

PRZEWODNICZĄCY PARTII
POCZTA
O NAS
REDAKCJA
WYSZUKIWANIE

 Czwartek, 7 Października 2010

SKOK NA RURĘ

Warszawa, 1999

Rurociąg Jamał-Europa należy do największych na świecie. Dwiema rurami o średnicy 140 cm ma popłynąć przez Polskę do Niemiec gigantyczna ilość gazu, wystarczająca do ogrzania połowy Europy. Część tego gazu będziemy musieli kupić. Szczegóły porozumienia, zawartego 25 sierpnia 1993 między rządami Polski i Rosji i podpisanego przez wicepremiera Henryka Goryszewskiego, długo pozostawały nieznane opinii publicznej. Ich ujawnienie wywołało skandal. Niezależni eksperci określili dokument jako ,,przestępczą zmowę osób biorących udział w transakcjach gazowych z Rosją". Zaś budowę rosyjsko-niemieckiej gazrury przez terytorium Polski - ,,tranzytowym przekrętem stulecia".

W Związku Literatów. Na promocji książki W. St. Michałowskiego...quot;Tranzytowy przekręt stulecia"

Blokada gazociągu

Przez długi czas jedynym człowiekiem, który walczył z budową gazociągu tranzytowego z syberyjskiego półwyspu Jamał do Europy Zachodniej, był Witold Michałowski - inżynier, światowej klasy specjalista w zakresie budowy rurociągów dalekiego zasięgu. Jeden z niewielu w Polsce specjalistów, którzy dokładnie wiedzą ,,o co w tym wszystkim chodzi". Później samotną kampanię Michałowskiego wsparli rolnicy, przez których pola przebiega rurociąg, Samoobrona Andrzeja Leppera i Wolny Związek Zawodowy ,,Sierpień 80". Stowarzyszenie ,,Jesteśmy w Europie" zażądało renegocjacji wasalnego kontraktu. Protest wołającego na puszczy podjęli nieliczni naukowcy, ekonomiści i parlamentarzyści, dla których dobro państwa jest wartością nadrzędną, ważniejszą od osobistej kariery i wymogów specyficznej poprawności politycznej, jaką od lat terroryzuje się w Polsce polityczny establishment. W końcu problem zauważyły nawet prasa, radio i telewizja, przez długi czas dotknięte w temacie rurociągu tranzytowego zadziwiającą głuchotą.

- Kiedy mówi się o powiązaniach Leppera z postkomunistami czy Instytutem Schillera i Rosją, trzeba pamiętać o roli, jaką odegrała Samoobrona w blokowaniu budowy gazociągu tranzytowego - mówi Michałowski. - To jest najważniejsza inwestycja Rosji końca XX wieku, decydująca o lwiej części jej dochodów na najbliższe dziesięciolecia. Dla mnie udział w tej sprawie był najlepszym sprawdzianem wiarygodności Leppera.

Swoj czeławiek

Odcinek gazociągu, biegnący przez Polskę, buduje rosyjsko-polska firma Europolgaz S.A. Zgodnie z porozumieniem międzyrządowym 50 procent udziałów w spółce miał objąć rosyjski gigant gazowy Gazprom, pozostałe 50 proc. - Polskie Górnictwo Nafty i Gazu (PGNiG). Jak łatwo zauważyć, układ ten gwarantował równość obu stron transakcji - żaden ze wspólników nie mógł przegłosować drugiego. Zastosowano jednak wybieg, który tę elementarną zasadę interesów naruszył: wprowadzono do spółki trzeciego partnera, firmę Gaz-Trading. Nowa spółka objęła 4 proc. udziałów w Europolgazie. Dobrze znaną rolę tzw. ,,języczka u wagi" spełnia w tym układzie firma Bartimpex, należącą do polskiego biznesmena Aleksandra Gudzowatego, nr 1 na liście najbogatszych Polaków.

Pozostaje w sferze domysłów, dlaczego Rosjanie złożyli tak wielką odpowiedzialność - i tak niesamowite możliwości - w ręce przeciętnego polskiego przedsiębiorcy. Widocznie dobrze zasłużył na ich zaufanie. Jest to jednak bez znaczenia wobec faktu, że umowa spółki jest sprzeczna z polskim prawem. Zgodnie z ustawą Prawo Energetyczne udział państwa polskiego w strategicznej inwestycji tego typu powinien przekraczać 50 procent.

Korytarz do Królewca

Budowa gazociągu ma również swój wymiar związany z bezpieczeństwem narodowym Polski. Oto kontrakt przewiduje ,,budowę gazociągu do Obwodu Kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej z terytorium Republiki Białoruś przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej". Gaz jest potrzebny dla ogrzania największego na świecie zgupowania wojsk lądowych, wyposażonych w broń jądrową. Gazociąg nie będzie stanowić własności polskiej - będzie to w istocie eksterytorialny korytarz, w którego ochronie Rosja będzie żywotnie zainteresowana. Narusza to w zasadniczy sposób standardy bezpieczeństwa NATO. Pamiętamy, czym skończyła się sprawa gdańskiego korytarza w 1939 roku.

Sprawa ma także jeszcze jeden niebagatelny wymiar geopolityczny.

- Parę tygodni po uruchomieniu gazociągu z Jamału do Niemiec poważni eksperci zdecydują, że trzeba zamknąć na remont dwie nitki gazociągu biegnącego przez Ukrainę - przewiduje Michałowski. - To postawi Ukrainę na kolanach, ponieważ 80 procent energii uzyskuje z elektrowni gazowych. A dla Polski zachowanie niepodległego bytu Ukrainy jest może ważniejsze niż wejście do NATO.

Element zdrady narodowej

- Porozumienie zawarte z Rosją stało się materiałem szkoleniowym dla budowniczych naszych rurociągów, jak nie należy zawierać kontraktów na ich budowę - głosi Michałowski. - Po prostu zawiera elementy zdrady narodowej.

6 czerwca 1997 r. do Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie, związane z budową rurociągu. Podpisali je prof. dr hab. PAN Włodzimierz Bojarski - autor koncepcji kompleksowej gazyfikacji Polski, przewodniczący rolniczej Samoobrony Andrzej Lepper, prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów Witold St. Michałowski oraz Daniel Podrzycki, szef związku zawodowego ,,Sierpień 80". Najważniejszym z podniesionych zarzutów jest ,,drastyczny brak dbałości o interes Skarbu Państwa przy uzgadnianiu i zawieraniu umów na budowę przez polskie terytorium gazociągu tranzytowego Jamał-Europa".

Zdaniem skarżących, porozumienia zawarte z Rosją całkowicie dyskwalifikuje rezygnacja strony polskiej z pobierania opłaty tranzytowej za gaz przesyłany do Niemiec. Skarb Państwa straci z tego tytułu około 1 mld USD rocznie! Poza tym firmy zatrudnione przy budowie gazociągu, który nie będzie własnością naszego kraju, otrzymały zwolnienie z opłat celnych i podatku rzędu setek milionów dolarów. Nie korzystają też z rur produkowanych przez polski przemysł.

Grupa posłów skierowała do NIK wniosek o zbadanie pakietu porozumień gazowych. Reakcja NIK okazała się kuriozalna: po wielu miesiącach namysłu, w grudniu 1998 r. NIK poprosiła posłów o wycofanie wniosku! O tym przedziwnym fakcie nie napisała żadna z ogólnopolskich gazet, przemilczało go radio, nie zauważyła telewizja.

Rosyjski gaz kontra polski węgiel

Eksperci uczestniczący w Ogólnopolskim Forum Dyskusyjnym poświęconym przyszłości górnictwa węgla kamiennego, jakie odbyło się w lutym 1998 r. w Katowicach, ostrzegali przed katastrofalnymi efektami kontraktu gazowego dla polskiego górnictwa.

Dr Gabriel Kraus omówił przyczyny rzekomej deficytowości przemysłu węglowego. Wszystkie programy naprawy górnictwa są realizacją strategii narzucanej Polsce przez Unię Europejską i Bank Światowy. Głęboka deficytowość polskiego górnictwa jest skutkiem manipulowania przez kolejne rządy systemem podatkowym i cenami. Tymczasem nasze górnictwo jest branżą opłacalną i wysoce konkurencyjną dla górnictwa Zachodu. Koszt wydobycia tony węgla jest w Niemczech pięciokrotnie wyższy, niż w Polsce.

Według prof. Mirosława Dakowskiego, tajny układ rządu z rosyjskim Gazpromem jest śmiertelnym ciosem, jaki zadano polskiemu górnictwu. Dr Janina Kraus, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji gospodarki, zilustrowała tę tezę prostym wyliczeniem: każdy miliard metrów sześciennych gazu ziemnego sprowadzonego z Rosji - to 1,7 miliona ton węgla kamiennego, którego nie wydobędą polskie kopalnie. Oznacza to po prostu zamykanie kolejnych kopalń i wyrzucanie górników na bruk.

Ekonomiczna zbrodnia

Wszytkie te aspekty ,,tranzytowego przekrętu stulecia", jak ochrzczono kontrakt na dostawę rosyjskiego gazu do Polski, podnosi na łamach prasy i w swoich książkach Witold Michałowski. Promocja ostatniej z nich, pt. ,,Skok na rurę", odbyła się 16 grudnia 1998 r. w siedzibie Stowarzyszenia Literatów Polskich w Warszawie. Nie można się dziwić, że dyskusję zdominował problem bezpieczeństwa narodowego Polski.

Na groźbę ponownej wasalizacji Polski przez Rosję wskazał Bohdan Urbankowski, prezes Związku Literatów Polskich i autor głośnej ,,Czerwonej mszy", ukazującej kolaborację elit intelektualnych w dziele niewolenia własnego narodu, dokonywanego w interesie Rosji.

Witold Michałowski przypomniał, że Rosja rozpętała krwawą wojnę z Czeczenią broniąc swoich interesów ekonomicznych. Przez terytorium Czeczenii przebiega bowiem strategicznie ważny rurociąg naftowy łączący bogate złoża na Morzu Kaspijskim z czarnomorskimi portami. Jego średnica jest identyczna, jak budowanego właśnie gazociągu tranzytowego przez Polskę. Niepodległość Czeczenii miała dla Rosji nieprzyjemną konsekwencję - była równoznaczna z pozostawieniem tego rurociągu w rękach Czeczeńców. Tymczasem na dwa miesiące przed rozpętaniem wojny w Czeczenii Rosja podpisała ,,kontrakt stulecia" na transport ropy naftowej z kaspijskiego szelfu do portów czarnomorskich. Koszt zachodnich inwestycji ma wynieść prawie 8 mld USD, spodziewany zysk zachodnich udziałowców - 34 mld USD. Są to pieniądze warte każdej wojny.

Zdaniem Kremla, żaden rurociąg w strefie jego ekonomicznych i politycznych interesów nie powinien omijać terytorium rosyjskiego, a za takie ciągle uważa się Czeczenię. Warto w związku z tym przytoczyć wypowiedź gen. A. Lebiedzia, dotyczącą odłożonego do roku 2001 statusu Czeczenii: ,,Teraz powstał problem, którędy pójdzie rurociąg naftowy. Jeśli rura pójdzie przez Czeczenię na Noworosyjsk, to Czeczenia nigdzie od nas nie odejdzie. Będzie przywiązana do rury na całą resztę życia. Nawet jeśli spróbuje kiedyś zachowywać się nie tak jak należy, skarci ją od razu wiele państw, przy czym bardzo surowo".

Analogia z rosyjsko-niemieckim gazociągiem tranzytowym przez Polskę narzuca się sama...

Włodzimierz Wowczuk, dziennikarz i znawca problemów Rosji, ujawnił przyczyny zastanawiającego braku zainteresowania polskiej prasy zagadnieniem ,,gazrury". Opowiedział o wycieczce na Syberię, jaką Europolgaz zafundował niedawno ,,elicie" krajowego dziennikarstwa. Kawior, wódka i rosyjskie krasawice, konsumowane gdzieś pod kręgiem polarnym, były ceną za życzliwe milczenie bądź jeszcze bardziej życzliwe reportaże na temat rurociągu.

- Istnieje zbrodnia ekonomiczna, zbrodnia wyzysku, wyniszczająca naród, społeczeństwo, osłabiająca jego siły witalne - stwierdził Krzysztof Kąkolewski, pisarz i dziennikarz specjalizujący się w odsłanianiu największych tajemnic i najciemniejszych zbrodni PRL. - Stalin za węgiel kazał płacić poniżej kosztów wydobycia, a górnikom, często więźniom politycznym, wypluwać płuca. Sprawy ekonomiczne są podstawą geopolityki i geostartegii. Marksiści na Uniwersytecie Warszawskim ani myślą - do dziś - wprowadzać tych dziedzin do programu studiów.

Cena polskiej ziemi

19 maja 1997 r. związek Samoobrona złożył w Prokuraturze Generalnej zawiadomienie o popełnieniu przez Europolgaz przestępstwa polegającego na naruszaniu praw własności rolników, przez których grunty przebiegać ma wielka rura. Nie czekając na sądowe rozstrzygnięcia, blisko półtora tysięcy rolników, skupionych w Samoobronie i stowarzyszeniu ,,Jesteśmy w Europie", zablokowało prace budowlane na trasie rurociągu. Namiętności powoli osiągały temperaturę wrzenia. Poszkodowani właściciele gruntów byli zdecydowani sparaliżować wszelkie prace budowlane.

Na całej trasie gazociągu Europolgaz zawarł z właścicielami gruntów umowy, na podstawie których wypłacono odszkodowania z tytułu: czasowego zajęcia gruntów, szkód w uprawach i zniszczenia gleby. Natomiast całkowicie pominięto trzy inne czynniki, mające wpływ na wysokość rekompensat: ograniczenie prawa własności, powstanie służebności oraz zagrożenia związane z budową i funkcjonowaniem gazociągu.

- Nas guzik obchodzą inne kraje - powiedział Andrzej Lepper. - Tu jest Polska, my cenimy polską ziemię i wyliczyliśmy, ile trzeba płacić. Na całym zbudowanym odcinku rurociągu, który obejrzałem, wbrew ustaleniom zdegradowano glebę. Na całej trasie można stwierdzić, że wzdłuż rurociągów tworzą się już zastoiska wodne, bowiem wykop pod rurociąg uszkadza ciągi melioracyjne.

Po bliższym zbadaniu okazało się, że wiele umów zostało zawartych z osobami nieuprawnionymi. Zdaniem prawników, można je podważyć absolutnie wszystkie - ponieważ jedna ze stron działała w złej wierze.

Adwokaci wynajęci przez Europolgaz zagrozili wywłaszczaniem opornych chłopów. Samoobrona wskazała jednak, że budowa rurociągu nie jest objęta rejestrem zamówień rządowych, co pozbawia lokalną administrację prawa do wywłaszczeń. Poza tym - zamówienia rządowe muszą znaleźć pokrycie w budżecie państwa. Nawet jeśli rurociąg tranzytowy tam się znajdzie, trzeba będzie stworzyć rezerwę bankową w odpowiedniej wysokości - a to jest nierealne.

Gniezno stanęło okoniem

Polska prasa przez wiele miesięcy ,,nie zauważyła" największego konfliktu w kraju. W końcu nerwowe ruchy zaczął wykonywać Europolgaz, którego przestój na budowie kosztował codziennie olbrzymie sumy. Z Moskwy specjalnym samolotem przylecieli przedstawiciele strony rosyjskiej, którzy wyrazili niezadowolenie tempem prac. Szef Gazpromu, Rem (czyli Rewolucja-Engels-Marks) Wiachiriew zagroził biciem po zębach każdemu, kto będzie Rosji przeszkadzał w interesach.

Andrzej Lepper przyjął wyzwanie i zaprosił Rewolucję-Engelsa-Marksa Wiachiriewa na ring. Dla takiego jak Lepper to wielka przyjemność wybić Rewolucji brunatnego od machory zęba.

- Damy sobie nawzajem po zębach i zobaczymy, kto komu wybije - powiedział publicznie.

9 lipca 1998 r. nastąpiło spotkanie Andrzeja Leppera i grupy ekspertów, których rzecznikami są Andrzej Cubała, były sędzia Sądu Najwyższego oraz mecenas Ryszard Parulski, z przedstawicielami ministerstwa rolnictwa. Samoobrona zarzuciła stronie rządowej, że w wyniku błędów popełnionych przy negocjacji kontraktu gazowego z Rosją, Polska traci 1,7 mld dolarów rocznie. Pieniędzy tak potrzebnych, skoro rząd nie może przeznaczyć żadnych środków na pomoc dla powodzian.

29 lipca 1998 rolnicy przeprowadzili pikietę przed siedzibami Europolgazu i Polskiego Górnictwa Nafty i Gazu. Prawnicy, reprezentujący interesy rosyjsko-polskiej spółki, podjęli rozmowy z przedstawicielami protestujących. W tym samym jednak czasie z kancelarii poznańskiego adwokata Z. Standara skierowano do wybranych rolników pisma z wezwaniem do zapłaty pokaźnych odszkodowań z tytułu zerwania umowy z Europolgazem. Rolników straszono, że na pokrycie roszczeń spółki zostaną skonfiskowane ich gospodarstwa.

14 sierpnia ub. roku w Urzędzie Gminy Gniezno odbyło się spotkanie wzburzonych chłopów, którzy blokowali prace na budowie rurociągu, z przedstawicielami lokalnej administracji. Szef Urzędu Gminnego zapowiedział, że po zakończeniu prac żniwnych doprowadzi do bezpośredniego spotkania z kompetentnymi przedstawicielami Europolgazu, którzy już zapowiedzieli możliwość wypłaty dalszych odszkodowań. W ten sposób, stosując wobec jednych rolników metodę zastraszania, a przed innymi roztaczając perspektywę korzyści materialnych, inwestor rurociągu stopniowo rozbijał ,,front odmowy".

Zaczęli strzelać do ludzi

Najdramatyczniejsze wydarzenia na budowie gazociągu rozegrały się w marcu b.r. w powiecie Lipno. Prasa okrzyknęła je ,,bitwą pod Włocławkiem".

Sześcioosobowa rodzina Skowrońskich w Wyczałkowa (powiat Lipno) od kilkunastu miesięcy blokowała przebiegającą przez ich pola budowę, żądając zawarcia uczciwej umowy z Gazpromem. 16 marca 30-osobowy oddział policji wkroczył do akcji.

Policję, nasłaną przez Wiachiriewa, rodzina Skowrońskich powitała kosami osadzonymi na sztorc i widłami. Traktor blokujący wjazd na pole został opancerzony pługiem śnieżnym.

Jeden z młodych braci Skowrońskich wykonał ciągnikiem szarżę na policyjny kordon. ,,W tej sytuacji została użyta broń gładkolufowa (kule gumowe), z której oddano osiem strzałów w dolne partie ciała w kierunku osób trzymających kosy i widły" - raportowała Moskwie włocławska policja. - Na widok uciekających policjantów kierujący ciągnikiem skierował się w ich stronę. W związku z zagrożeniem życia funkcjonariuszy zostały oddane dwa strzały ostrzegawcze z ostrej broni służbowej, które nie odniosły skutku".

W tej sytuacji policjanci ostrzelali kabinę ciągnika. Kule trafiły Jarosława Skowrońskiego w szyję i klatkę piersiową. Policjanci odszukali go w najbliższej chałupie i odwieźli do szpitala, a następnie do aresztu.

Za kraty trafili także pozostali synowie Skowrońskich - Andrzej, Dariusz i Cezary. W obejściu pozostawiono tylko ich chorego na raka ojca Kazimierza i częściowo sparaliżowaną matkę.

- Napadli nas, bo broniliśmy swojej ziemi - stwierdził Kazimierz Skowroński.

Europolgaz wznowił przerwaną budowę. Nad pracami czuwają uzbrojeni w broń palną ochroniarze. Nie wiadomo do końca, czy to tylko dawni esbecy, czy może już komandosi z rosyjskiego specnazu.

strona tytułowa następna strona

Newsletter

Podaj email jeśli jesteś zainteresowany otrzymywaniem informacji z serwisu www.samoobrona.org.pl
dodaj usuń
Akceptuję Regulamin

PROGRAM

POLECAMY

GŁOS SAMOOBRONY


KONSTYTUCJA

drzwi
STATYSTYKA
519.733 - ostatni rok
MAPA

SAMOOBRONA | POLEĆ NAS ZNAJOMYM | MAPA SERWISU | DODAJ DO ULUBIONYCH | KONTAKT | ENGLISH
ostatnia aktualizacja: 9.07.2008