SAD - "Enlightened by Darkness"
(CD '09 / Old Temple Records)
OLD TEMPLE po raz kolejny, w poszukiwaniu nowej ofiary do swojej kolekcji, udał się poza granice tego smutnego kraju o nazwie Polandia… i tym razem znalazł ją w Grecji. I dobrze, bo scena w tym śródziemnomorskim kraju zawsze należała do szczególnie aktywnych. Wybór padł na kapelę o nazwie SAD i szczerze, nie jestem pewien czy aby był to najlepszy wybór. Moje wątpliwości zresztą są podobne do tych, jakie miałem przy okazji recenzowania płyty IGNIS FATUUS. Zarówno tamtej płycie, jak i „Enlightened by Darkness” wyraźnie, moim zdaniem, czegoś brakuje. Zacznę jednak od innej kwestii. Wkładka… bardzo ładnie wydany CD, podoba mi się projekt bookletu, jak i papier do tego wykorzystany… Ale kogo pojebało, aby kapela z Grecji przetłumaczyła swoje teksty na nordyckie runy??? To Grecja nie ma już swojej tradycji, kultury, pisma, itd.?? Aż tak wielka jest fascynacja panów Ungod i Nadir sceną norweską, że musieli posunąć się do tak żenującego kroku, jakim jest korzystanie z runów? Ciekawe, czy śpiewają o wikingach, ale przyznam, że nie chciało mi się zagłębiać w teksty. A muzyka… cóż, SAD wydaje się nie uznawać również własnych rodzimych black metalowych tradycji, bo ich muzyka aż nasiąknięta jest typowo norweskim black metalem. Właściwie cała muzyka oparta jest na wzorcach takich kapel, jak TAAKE, ISVIND, GORGOROTH i innych. Wychodzi to różnie… Generalnie nie jest najgorzej, muzyka jest przede wszystkim skupiona na kreowaniu pewnego klimatu, mrocznego, niemal depresyjnego, melancholijnego, ponurego. Do pomocy przychodzą niemal melodyjne riffy, jednak niech was to nie zwiedzie, bo nie jest to łzawa melodyjność kapel komercyjnych, ale ta typowo black metalowa w stylu wymienionych wcześniej kapel, oparta na spokojnej grze gitar, bez użycia instrumentów klawiszowych, itp. Jednak w zbyt wielu momentach muzyka SAD sprawia wrażenie nudnej, prymitywnej, mało interesującej… Zdarzają się im co prawda naprawdę świetne melodie / riffy, ale np. szybkie partie to już niespecjalnie ciekawa robota. A do tego nad całością płyty unosi się klimat nudy i monotonii… Inną rzeczą, która skutecznie odbiera mi przyjemność obcowania z SAD to wokale… totalnie położone! Koleś skrzeczy ja stara ropucha, wrona, czy baba, bez większego talentu, a na dodatek jego wokal został w miksie stosunkowo głośno ustawiony, więc wybija się on mocno ponad instrumenty… i demoluje całą atmosferę płyty. Kurwa, co za błąd! Zbyt wiele jest tu zatem minusów, aby zapewnić „Enlightened by Darkness” status płyty niezrównanej, do której będzie się często powracać. Do najlepszych jeszcze wiele im brakuje…
|