Rejs Roku 2011
42 LATA Z „REJSEM ROKU”
1 marca 1937 roku, żaglowiec szkolny ówczesnej Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni Dar Pomorza opłynął słynny Cape Horn. To wówczas po raz pierwszy biało-czerwona bandera pojawiła się na tym, owianym ponurą sławą krańcu Ameryki Południowej, oddzielającym Pacyfik od Atlantyku.
Dla upamiętnienia tamtego rejsu, zawsze w pierwszy piątek marca każdego roku, odbywa się w Gdańsku wielkie święto żeglarzy – uroczyste wręczenie najwyższych polskich trofeów żeglarskich, przyznawanych za najważniejsze osiągnięcia minionego sezonu.
42 lata temu, krótko po pamiętnym wokółziemskim rejsie Leonida Teligi, w redakcji Głosu Wybrzeża narodził się pomysł honorowania morskich wypraw polskich żeglarzy. Redaktor Tadeusz Jabłoński, wsparty przez Zenona Gralaka i Kazimierza Kołodzieja, w 1970 roku zainicjowali tę żywą do dzisiaj morską tradycję.
Nagrody Honorowe „Rejs Roku” wsparte zostały patronatem resortowego ministra żeglugi (dziś ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej), fundującego nagrodę „Srebrnego Sekstantu”, oraz Polskiego Związku Żeglarskiego i jego nagrodą honorową.
W 1971 roku poznać mogliśmy więc pierwszych laureatów: Andrzeja Rościszewskiego z Warszawy uhonorowanego Srebrnym Sekstantem i I Nagrodą Honorową Rejs Roku 1970 za opłynięcie Islandii na s/y Śmiały, Aleksandra Kaszowskiego z Bydgoszczy za pierwsze polskie przepłynięcie Pentland Firth na s/y Euros i Teresę Remiszewską z Gdyni za pierwszy samotny rejs kobiecy po Bałtyku na s/y Zenit.
Wystarczy zajrzeć do kronik „Rejsu Roku” i przypomnieć sobie dotychczasowych laureatów z lat minionych. Weszliśmy dzięki nim do kronik światowego żeglarstwa morskiego. Zjednały polskiej banderze sportowej szacunek i uznanie, zaś żeglarzom polskim zapewniły wysoką pozycję w międzynarodowym bractwie ludzi pływających pod żaglami.
Przypomnijmy – w 1973 r. jacht Polonez prowadzony przez Krzysztofa Baranowskiego poniósł jako pierwszy biało-czerwoną banderę wokół Hornu.
W tym samym roku opłynęły Przylądek Nieprzejednany, w załogowych rejsach, Euros – prowadzony przez Aleksandra Kaszowskiego i Konstanty Maciejewicz, pod dowództwem Tomasza Zydlera. Rok później pod Hornem znalazły się załogi Zygfryda Perlickiego na Copernicusie i Zdzisława Pieńkawy na Otago w regatowych zmaganiach wokół globu.
W ten sposób zaczął się autentyczny atak polskich żeglarzy na Horn. Dziś lista tych, którzy oglądali od południa groźną skałę, z pokładów kilkudziesięciu już jednostek żaglowych, liczy ponad 600 nazwisk.
W gronie znakomitych żeglarzy, wyjątkową pozycję zajmuje wyczyn Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz, która jako pierwsza kobieta na świecie, opłynęła samotnie na jachcie Mazurek glob ziemski, kończąc w 1978 roku na Motławie przy gdańskim Długim Pobrzeżu swą wyprawę.
W tymże roku Andrzej Urbańczyk pobił na jachcie Nord II rekord trasy transpacyficznej – w samotnej żegludze między Tokio a San Francisco.
W dwa lata później Henryk Jaskuła, jako pierwszy Polak i jeden z pierwszych żeglarzy w historii światowego jachtingu, opłynął na Darze Przemyśla glob ziemski bez zawijania do portów na trasie Gdynia – Gdynia.
Było tych wielce znaczących rejsów w minionych latach wyjątkowo dużo. Samotnych i załogowych. Dookoła świata i w niezwykle trudne akweny polarne – jak choćby Dariusza Boguckiego, Aleksandra Kaszowskiego, Jana Pinkiewicza, Mieczysława Siarkiewicza, a nade wszystko Janusza Kurbiela, którego Vagabond II wsławił się pokonaniem arktycznego Przejścia Północno-Zachodniego z zachodu na wschód w 1988 r.*)
Były także znakomite wyczyny regatowe, m.in. słynnego „Kuby” – Kazimierza Jaworskiego w transatlantyckich regatach samotnych żeglarzy, Romana Paszke, którego załoga startująca na MK Cafe w Admiral’s Cup 97 walnie przyczyniła się do zdobycia tego prestiżowego, zespołowego trofeum, Jarka Kaczorowskiego ścigającego się z najlepszymi na trasie Mini Transat, czy ostatni, spektakularny sukces Zbigniewa Gutkowskiego w regatach Velux 5 Oceans.
W tej historii widać także przemiany, którym podlegało polskie żeglarstwo. Wielkie przedsięwzięcia korzystające z państwowej kasy, wykorzystywane były chętnie przez peerelowską propagandę do afiszowania się mocarstwową pozycją biało-czerwonej bandery.
Lata późniejsze to wyprawy, gdzie pasja, energia i przemyślność żeglarzy pozwalały zmobilizować mecenasów, przekonać patronów i marketingowców do zainwestowania w pomysły kreślące skomplikowane trasy na morskich mapach świata.
Ostatnie lata to także coraz częstsze, ambitne wyprawy żeglarzy polonijnych. To między innymi Janusz Kurbiel z Francji, Tadeusz Jakubowski z Kanady, Andrzej Urbańczyk z USA czy Tadeusz Natanek z Kanady.
42 lata „Rejsu Roku” to w statystycznym skrócie, uwzględniającym tylko laureatów głównych nagród – Srebrnego Sekstantu – 41 jachtów, 42 kapitanów, w tym siedmiu uhonorowanych dwukrotnie, 17 wypraw dookoła świata, 12 rejsów polarnych, 11 startów w oceanicznych regatach, 3 kobiety, 4 żeglarzy polonijnych na najwyższym podium, jeden katamaran (Warta-Polpharma) i jeden jacht trójmasztowy (Zawisza Czarny) a także jeden cudzoziemiec (związany z polskim żeglarstwem Czech – Richard Konkolsky).
Do tych osiągnięć corocznie nawiązują kolejni. Dzięki nim lista polskich dokonań żeglarskich nie zostanie zamknięta, a biało-czerwona wciąż obecna jest w świecie.
Aleksander Gosk
31. XII. 2011 r.
—————–
*) za pierwsze pokonanie Przejścia Północno-Zachodniego z zachodu na wschód na s/y Vagabond Srebrny Sekstant i nagrodę Rejs Roku 1988 otrzymali Wojciech Jacobson, Janusz Kurbiel i Ludomir Mączka (przyp. www.ZeglujmyRazem.com)