Logowanie (rejestracja)

Zapomniałeś hasła?

Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się!

Richard Calloway

Data urodzenia: ??.??.1966 (50)
Wzrost: 196 cm
Obywatelstwo: USA
Pozycja: skrzydłowy

REKLAMA

0,00 PUNKTÓW NA MECZ
0,00 ASYSTY NA MECZ

PRZEBIEG KARIERY

- AZS Elana Toruń (1996-1997)

REKLAMA

0

Sezon wczesnych wyprzedaży

PLK | 03.03.2016 15:03

Start Lublin kolejnym klubem, który wcześnie pozbywa się Amerykanów – z drużyny odchodzi rzucający Rob Poole.

Kilka dni temu koszykarskie media obiegła wiadomość, że Śląsk Wrocław sprzedał swojego lidera - Jarvis Williams odszedł do tureckiego Tofasu Bursa. Klub z Dolnego Śląska pokazał w ten sposób, że rezygnuje już z walki o cokolwiek w tym sezonie. Pisaliśmy o tym w naszym artykule „Biała flaga nad Wrocławiem”.

W czwartek z kolei o rezygnacji z usług kolejnego już amerykańskiego zawodnika poinformował Start. Lubelska drużyna zdołała wygrać tylko 3 spotkania, jest na ostatnim miejscu w tabeli i prowadzona jest już przez trzeciego w tym sezonie trenera.

Rob Poole nie jest już zawodnikiem Startu. Kontrakt Amerykanina z naszym klubem został rozwiązany za porozumieniem stron. Dzięki temu więcej minut na parkiecie otrzymają miejscowi zawodnicy, m.in. Bartosz Ciechociński i Alan Czujkowski – napisał dziś Start w oficjalnym oświadczeniu.

Szkoda trochę, że nie dbając przecież o miejsca w tabeli, klub z Lublina nie zdecydował się na danie szansy polskim zawodnikom znacznie wcześniej. Pozostaje też otwarte pytanie, jak czują się kibice i sponsorzy drużyn, które nawet nie udają, że zależy im na jak najlepszym miejscu w tabeli i jak największej liczbie zwycięstw?

(fot. facebook.com/startlublin) 

0

Dee Best i kosze Koszarka

PLK | 03.03.2016 09:51

Wśród zachwytów nad grą Mateusza Ponitki ginie trochę fakt, że w Kazaniu świetnie zagrali także rozgrywający Stelmetu. To Dee Bost i Łukasz Koszarek najbardziej zaskoczyli faworyzowany Uniks w rewanżowym meczu 1/8 finału Eurocup.

Stelmet wygrał w środę 71:54, bo zagrał jako zespół i świetnie bronił. Ale ważne były też indywidualności. W drugiej połowie, gdy zielonogórzanie szybko odrobili straty, wyszli na prowadzenie, a potem powiększyli przewagę do kilkunastu punktów, najbardziej błyszczał Mateusz Ponitka, który wszystkie swoje 18 punktów zdobył po przerwie i przyćmił tym obraz słabszej pierwszej połowy.

O ile jednak Ponitka dobrze zagrał w obu meczach z Uniksem, w pierwszym rzucił przecież 21 punktów, o tyle rozgrywający, Dee Bost i Łukasz Koszarek, w porównaniu ze spotkaniem w Zielonej Górze zrobili duży postęp.

W meczu nr 1 Bost i Koszarek mieli razem 12 asyst, ale zdobyli tylko siedem punktów, mieli ledwie 3/17 z gry. W Kazaniu Amerykanin i Polak uzyskali aż 26 punktów (11/25 z gry), mieli 11 asyst i pięć przechwytów.

Trafiali też w ważnych momentach - Bost zdobył pierwsze punkty dla Stelmetu, potem trafił w ostatniej sekundzie pierwszej kwarty, drugą połowę zaczął od trójki, a mecz zakończył przechwytami, asystami i kontrami. W sumie zdobył 17 punktów, miał siedem zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty.

Z kolei Koszarek sprytnie wykończył kontrę w pierwszej połowie, a po przerwie trafiał same ważne rzuty. W 29. minucie z półdystansu na 50:43 oraz na dziewięć punktów przewagi po trudnym wejściu tuż przed końcem trzeciej kwarty. Do tego Polak dołożył jeszcze ważną trójkę w ostatniej części. Razem zdobył dziewięć punktów, miał cztery asysty i dwa przechwyty.

Kto zatem zasłużył na MVP meczu? Głosuj.

Fot. Plk.pl

0

Stelmet i tajemnica wyjazdów

PLK | 03.03.2016 01:05

W Polsce są świetni u siebie, łatwiej ich postraszyć, gdy grają na wyjeździe. W Europie we własnej hali przegrywają mecz za meczem, a na wyjazdach sprawiają niespodzianki.

W środę Stelmet wygrał 71:54 w Kazaniu z Uniksem, dzięki czemu awansował do ćwierćfinału Eurocup. Była to czwarta kolejna i piąta w sześciu ostatnich meczach wyjazdowa wygrana mistrzów Polski w Europie. Stelmet zwyciężał w Kazaniu, a przedtem w Wenecji, Sankt Petersburgu i Ludwisburgu. W ostatnim wyjazdowym meczu w Eurolidze zielonogórzanie zostali rozgromieni w Atenach, ale chwilę wcześniej niespodziewanie wygrali w Kubaniu.

W sumie, w dziewięciu meczach tego sezonu w Eurolidze i Eurocup, koszykarze Saso Filipovskiego na wyjazdach mają bilans 5-4. U siebie - 1-8. W Zielonej Górze Stelmet zdołał pokonać tylko Panathinaikos, z pozostałymi rywalami przegrywał. Także z drużynami z Wenecji czy Ludwisburga.

Odmiennie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o spotkania w Polsce. W kraju Stelmet jest generalnie trudny do pokonania, z 25 meczów w lidze, Pucharze Polski, a także o Superpuchar, mistrzowie Polski wygrali aż 22. Ale o ile u siebie są nie do ruszenia - mają bilans 11-0, a zwyciężają średnio 17,4 punktami, o tyle w obcych krajach rywale mają większe szanse - bilans Stelmetu to 11-3, a rozmiary średniej różnicy, to już „tylko” 9,6 punktu na korzyść zielonogórzan.

Co dalej? Najbliższy mecz ligowy Stelmet rozegra 8 marca u siebie ze słabym Treflem Sopot. A w Eurocup mistrzowie Polski 16 marca podejmą hiszpańską Gran Canarię Las Palmas. Czy z radością znów mamy jednak czekać do meczu wyjazdowego?
 

Najciekawsze tweety